Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
1384
BLOG

Niespodziewany atak miłośników sztuki

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Kultura Obserwuj notkę 49

Zawsze można liczyć na nicki zaludniające stronę główną S24. Na co dzień odwalają nudne żniwo analiz politycznych. Te analizy polityczne tym się charakteryzują, że są dokonywane przez ludzi, którzy jedyny kontakt z polityką mają za pośrednictwem ekranu telewizora, a ich przepowiednie nigdy się nie sprawdzają.

Czasami jednak rzeczywistość daje do pieca, podrzucając smakowite odpadki ze stołu arystokratów polskiej felietonistyki gazetowej. A to prezydent gdzieś poleci, samolot spadnie i cały S24 i kilka zaprzyjaźnionych redakcji ma zapewniony byt na najbliższe lata. Brzozy, wybuchy, porwania, podmiany nieboszczyków, bezgłośne ruskie śmigłowce, "stuprocentowo logiczne" wywody o tym, że samolot prezydenta został przejęty - na Okęciu, w powietrzu, podczas lądowania, po wybuchach, i zamieniony na inny, dobijanie ofiar, świadków, odczytywanie niewyraźnych zdjęć, nie wiadomo co przedstawiających, piksel po pikselu, spiski ruskie, rusko-polskie, rusko-polsko-niemieckie z dodatkiem amerykańskim, strzały z pistoletów, kałasznikowów, rakiety samonaprowadzające, hel, sztuczna mgła. Scenarzyście najbardziej odjechanego serialu spiskowego starczyłoby materiałów na dziesięciolecia, a zapewne w wyliczance uwzględniłem jeno skromne odpryski tej ogólnonarodowej psychozy.

Źródło smoleńskie zdaje się jednak bezpowrotnie wysychać, jeszcze ostatnie niedobitki odsłuchują i analizują szumy z taśm, jeszcze pracowicie kreślą diagramy, zestawiają zdjęcia upstrzone randomalnymi strzałkami  w kolorach czerwonym, niebieskim i czasami zielonym, jeszcze gdzieś tam tlą się dyskusje o rozmieszczeniu ładunków wybuchowych i ich liczbie (kokpit, skrzydła, stateczniki, whatever), ale gdzie te setki wpisów po ostatnich ustaleniach Komisji Parlamentarnej, gdzie te zażarte dyskusje, schizmy i sojusze?

O ile jednak wysycha jedno źródło, to natychmiast pojawia się kolejne, i kolejne, i kolejne, albowiem dolny poziom głupawki jest constans  i wymaga ciągłego dostarczania kolejnych sensacji.

Oto przez kilka tygodni byliśmy zasypywani lawiną ekspertyz przygotowanych przez uczonych wikipedystów od tajnych i nielegalnych podsłuchów, które tym się charakteryzowały, że ich autorzy już na starcie nie potrafili zrozumieć różnicy między legalnym a nielegalnym nagrywaniem rozmów, i analiz konstytucyjnych, których autorzy nie potrafili odróżnić sprawowania władzy od niezobowiązującego kłapania dziobem w stanie wskazującym na spożycie.

W ostatnich dniach S24 zaroił się od znawców sztuki. Tym się ci znawcy odznaczają, żę w życiu nie widzieli żadnego spektaklu teatralnego (nie licząc szkolnego zaganiania na Fredrę i Słowackiego). NIe przeszkadza to im w wypowiadaniu się ex cathedra o powinnościach sztuki i artystów. Zdaje się, że ich ideałem sztuki i artyzmu jest odziany na biało eunuch brzdąkający na lirze bezpłodne pienia anielskie ad maiorem Dei gloriam. Co zresztą wcale nie oznacza, że staliby się konsumentami takiej nabożnej szmiry - nie, im żadna sztuka nie jest potrzebna, ich powietrzem jest narzucanie innym swojej zakisłej ignorancji.

Oto na samym szczycie S24 znalazł się wpis doskonale ilustrujący powyższe tezy:

http://nanofiber.salon24.pl/593416,organizatorzy-bluznierczej-akcji

Autorka pastwi się nad niedoszłym przedstawieniem teatralnym tymi oto okropnymi słowy: Bluźnierczy, wulgarny spektakl Golgota Picnic, z wyraźnymi wątkami pornograficznymi, uwłaczający wartościom chrześcijańskim, szydzący z krzyżowej męki Jezusa

aby w jednym z komentarzy z lubością cytować słowa innego ignoranta:

Patrząc na dzieje sztuki, nie potrafię znaleźć takich dzieł, które byłyby artystycznie doskonałe, które stawiają poważny problem, dają ludziom do myślenia i lepszego działania, a które byłyby obrazoburcze. Z wielkiej, obrazoburczej wizji świata, wielka sztuka się nie narodziła. I z pewnością się nie narodzi, gdyż obrazoburcza sztuka wywołuje tylko niepokój wśród ludzi. Taka sztuka może cieszyć chyba tych ludzi, którzy nie są religijni, którzy chcieliby zniszczyć religie, ale chyba wśród artystów nie ma tak zapiekłych przeciwników religii, którzy chcieliby totalnie zniszczyć wiarę i w ogóle religię.
Ze sprzeciwu wobec Boga, Chrystusa, religii, wielka sztuka jeszcze się nie narodziła.

http://gosc.pl/doc/2067003.Bluzniercy-nigdy-nie-stworzyli-arcydziela

To są oczywiste brednie, popełnione przez człowieka, który widomie nie ma krzty wiedzy ni pojęcia o historii sztuki.

Nie będę twierdził, że wszystkie wielkie dzieła sztuki tworzone były przez bluźnierczych dewiantów, ale tak się składa, że wielka trójca odnowicieli sztuki - w tym najwspanialszych arcydzieł sztuki sakralnej - to byli co do jednego kryminaliści, zboczeńcy, zdarzyli się i mordercy, i w sposób oczywisty bluźniercy. Wydaje mi się do tego, że jeśli nawet ich dzieł przeciętny konsument S24 nie oglądał, to nazwiska powinny być znajome, choćby z tych nudnych lekcji o Renesansie.

Pierwszy z nich, Michelangelo Buonarotti, wprowadza  do sztuki sakralnej najzupełniej świadomie wzorce pogańskie, antyczne z ich podziwem dla piękna ludzkiego ciała, malując nagich świętych i święte z odsłoniętymi piersiami, tworząc: Bluźnierczy, wulgarny spektakl, z wyraźnymi wątkami pornograficznymi, uwłaczający wartościom chrześcijańskim, szydzący z krzyżowej męki Jezusa.

Malowidła na sklepieniu Kaplicy Sykstyńskiej wywołały skandal o rozmiarach nieporównywalnych z najazdem staruszek uzbrojonych w parasolki i kiboli na ulicę Madalińskiego w Warszawie. Michał Anioł naruszył w sposób bluźnierczy religijną doktrynę odrazy i pogardy dla ludzkiej cielesności. Skąd w chrześcijaństwie lęk i obawa, wstręt przed ludzkim ciałem to temat do uczonej rozprawy, ten wstręt przebija się podskórnie i w wypowiedziach krytyków przedstawienia Golgota Picnic, jak chociażby w przytoczonym cytacie. Pod wpływem ówczesnych dewotów papież, który to papież, wszyscy pamiętają imię Michelangelo, tylko nikt nie pamięta imienia papieża?, nakazał zamalowywanie szczegółów anatomicznych jednemu z uczniów mistrza. Ironią losu, w trakcie wielkiej renowacji Kaplicy Sykstyńskiej, na polecenie Jana Pawła II wszystkie "majtki" zostały usunięte.

Capela Sixtina din Vatican - Roma

Drugi z bluźnierców, Caravaggio, awanturnik, zabójca, kryminalista, spraszał do swojej pracowni prostytutki, żebraków i złodziei, by mu pozowali do postaci świętych. W opozycji do Michała Anioła i innych artystów Renesansu  jego nagie postacie nie są piękne, ale realistycznie oddają wszelkie cielesne niedoskonałości - czerwone przemarznięte dłonie z brudnymi paznokciami, bose, brudne stopy, ogorzałe od słońca twarze chłopów pracujących pod gołym niebem, ciała stare i brzydkie. Owszem, zdarzają się i jemu postacie piękne, młode, ale ten rodzaj przedstawienia zarezerwowany jest dla młodych chłopców:

Zleceniodawcy (tzn karmelici) nigdy nie zakupili obrazu. Uznali go za rozwiązły, niestosowny, a całość przedstawienia za zbyt szorstką i ubogą. Ciało zmarłej wyglądało tak, jakby śmierć przyszła po chorobie. Na pierwszym planie widoczna jest misa z octem przygotowana do umycia ciała, co było sprzeczne z ideą zmartwychwstania. Ponadto do namalowania postaci Magdaleny pozowała prostytutka. Obraz uznano za bluźnierczy:

Obraz ten przedstawia tylko wulgarność, profanację, bezbożność i odrazę… Można rzec, że to dzieło artysty, który potrafi malować, ale takiego o ciemnej duszy, który długi czas żył z dala od Boga, jego adoracji i jakiejkolwiek dobrej myśli

(Cytaty za Wikipedią)

Wreszcie mój ulubiony Benvenuto Cellini, bardziej w smaku współczesnych, zafascynowanych burzliwym, na pokaz, życiem gwiazd rocka, życiem wypełnionym ekscesami godnymi supergwiazdy, przy których Mick Jagger wydaje się pobożnym studentem seminarium duchownego. Kto chce niech sięgnie do spisanego przez Celliniego Żywota własnego, w którym daje on upust swojej pysze, zarozumiałości i przekonaniu o własnej wielkości, niczym jakiś szesnastowieczny Phil Spector. Który z nich, Caravaggio czy Cellini, pędził bardziej godne potępienia życie, który dopuścił się cięższych zbrodni, nie podejmuję się rozstrzygać, brak mi skandalomierza, jakim dysponują liczni koledzy z S24.

Saliera

Co, że zaproponowana powyżej ilustracja niewiele ma wspólnego ze sztuką sakralną? No, ale dajcie spokój, ile można znosić te cierpienia, ukrzyżowania, śmierci, opłakiwania, składania do grobu i resztę tego tam (kinky sex). Jedno jest pewne, gdyby to nasze, polskie parafianki miały decydować o sztuce nigdy żaden z trzech przedstawionych artystów nie miałby szans. Na szczęście, papieże ówcześni (ktoś pamięta ich imiona?) mieli od naszej koleżanki Wiesławy smak odmienny i dlatego dzisiaj możemy podziwiać przedstawione przez artystów piękno męskiego a czasami nawet kobiecego ciała - bluźniercze, wulgarne i pornograficzne.

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (49)

Inne tematy w dziale Kultura