za przywrócenie dwóch moich dawnych wpisów.
Opis użycia: Wyłączyć Tomasza Terlikowskiego, przewinąć do końca, włączyć Frankie Laine That's My Desire, przewinąć w górę i czytać.
Gdy nie tak dawno chciałem do jednego z nich zajrzeć okazało się, że został pod osłoną czasu znikniony. Znikniony został również i inny, poruszający zbliżoną tematykę - ogólnie rzecz biorąc - nagości w sztuce, albo reakcji na tę nagość, czyli mieszaniny pruderii, bigoterii i ignorancji.
A teraz znowu są. O ile pierwszy z nich, Rola męskiej dupy w historii sztuki, to jedynie polemiczny drobiazg i rozprawa z pruderią i bigoterią naszej byłej już koleżanki Teresy Bochwic, to drugi, Ekstremalna pornografia, jest już nieco bardziej rozbudowany i czyta się go, jeśli wolno mi to samemu powiedzieć, z przyjemnością.
Zabawne, że Ekstremalna pornografia zagościła nawet na SG Salonu, by później, w niewyjaśnionych okolicznościach zostać skutecznie schowana. Czy kryje się za tą mroczną tajemnicą działanie salonowych bigotów-donosicieli lub raczej zbrzydzonego widokiem dzieł Hokusai i Balthusa któregoś administratora S24 tego zapewne nigdy się nie dowiem, ale fakt ukrycia wpisów w sposób naoczny, choć zapewne nieświadomy ze strony cenzora, udowadnia zawartą w nich tezę.
To nieco żenujące, że zgoła niewinne wpisy, z lekka tylko wychodzące poza ciasny widnokrąg estetyczny i "moralny" reszty publiczności i władz tej platformy hostingowej skazane są na wysłanie w nicość. Jakie szczęście, że ta władza nie rozciąga się poza opłotki S24, bo mielibyśmy wtedy historię sztuki ogołoconą z antyku i renesansu, żaden Michał Anioł czy inny Rubens by się nie uchował.
I jest również objawem, małym, ale wyrazistym, regresu cywilizacyjnego, jaki dokonał się w Polsce w 25 latach wolności. Tego zapewne nikt z gigantów, którzy wolność Polsce wywalczyli się nie spodziewał, że z wolności tej najpełniej skorzystają wrogowie wolności, jątrzeni i szczuci przez funkcjonariuszy pewnej instytucji, samozwańczo stawiającej się na straży moralności publicznej i odwiecznych wartości. Źle to Polsce rokuje, zduszenie prawa do ekspresji w jednej dziedzinie kończy się martwotą działalności intelektualnej w pozostałych. Co doświadczamy już teraz w postaci upadku instytucji nauczających i kształcących.
Wszystkim moim czytelniczkom i czytelnikom życzę jeszcze raz Szczęśliwego Nowego Roku, a szczególnie dyżurnemu administratoworowi, któy przywracając dwa moje niewinne wpisy więcej, zapewne nieświadomie, przyczynił się do poszerzenia strefy wolności wypowiedzi niż niedawny, szumnie tu opisywany Marsz w Obronie Demokracji i Wolności Słowa pod patronatem św. Hipokryzji.
Bonus dla wzrokowców:
Inne tematy w dziale Kultura