Potrzebowałem stolika do kawy, wyciągnąłem z piwnicy ten, dawno temu uratowany z wysypiska śmieci. Ale najpierw czereśnie i kawa. Doskonała kompozycja. Trochę potu przy szlifowaniu, odkurzaniu, lakierowaniu (złoty dąb) - et voila. Lakier przekształcił uszkodzenia w szlachetną patynę. Jutro jeszcze jedno lakierowanie i gotowe.
Inne tematy w dziale Rozmaitości