Wczoraj napisałem tekst na temat, czy decyzja Konfederacji o tym, by nie ogłaszać przekazania głosów na RT i zrezygnować z możliwego rozwoju wydarzeń, którym - jak to słusznie mówił prof. A.Dudek - mogłyby być przedterminowe wybory parlamentarne, które ewidentnie byłyby okazją do zwiększenia liczby posłów Konfederacji, posiadania klubu, a nie koła, a nawet otworzyć by mogły drogę do koalicji rządowej. No i - last, but not least - przyspieszyć by to mogło rozmontowywanie hamującej Polskę sceny politycznej im. Kiszczaka. Nie stało się tak. To się raczej oddali, niestety. NIESTETY, bo jest to cel NAJWAŻNIEJSZY. Wszystko inne zależy od jego realizacji. Od zdjęcia tego czerepu dławiącego polską energię, potencjał i duszę. Oby demontaż odsunął się tylko o 3 lata, nie więcej.
Czas pokaże ile złego narobi fiskalizm i socjalizm, które mogłyby być moderowane przy kohabitacyjnym modelu rządów.
Oto linki do dwóch wersji w/w mojej notki z licznymi komentarzami, niektóre ciekawe.
https://www.salon24.pl/u/wawel24/1063205,konfederacja-nie-zaryzykowala-i-przegrala-bitwe
https://www.salon24.pl/u/wawel24/1063312,konfederacja-przegrana-bitwa-i-powazna-polityka-czyli-von-nogay-bernstein-i-c-k-dezerterzy
Jeden z komentarzy najlepiej oddaje moje myśli w dzień ogłoszenia wyników wyborów. To komentarz blogerki Izaluka. Przytaczam go w całości:
"Miałam nadzieję, że dożyję jeszcze momentu, w którym zdradziecki układ magdalenkowy zacznie się walić, a w końcu runie. Raczej tak się jednak za mojego życia nie stanie.
Miałam nadzieję, że są jeszcze w Polsce w wystarczającej ilości ludzie, którzy nie wybierając "świętego" spokoju i nie "zbrukania SIĘ" podejmą (wiem, trudną) walkę o ratowanie Ojczyzny.
Miałam nadzieję, że to ta wola walki zwycięży, a nie unik, zdystansowanie się, myślenie, że niech to inni zrobią, ja nie będę się brudził.
Myślę, że wielu patriotów życzyło sobie, żeby powstała sytuacja, która dawała szansę na zachwianie, a nawet obalenie monopolu bandy czworga, ale obawiali się pobrudzić swoje ręce. Liczyli na to, że ten trud i brud wezmą na siebie inni. Oni nie. Oni pozostaną czyści.
PS. Przypuszczam, że teraz, być może, żałują swojego braku determinacji, żałują, że szansa na zwycięstwo polskich interesów oddaliła się (oby nie bezpowrotnie), ale nie przyznają się do tego i będą udowadniać, że walka i tak nic by nie dała, że układ sam się rozpadnie, itp. Ech."