Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
2409
BLOG

Jak to z transferem Lewandowskiego było?

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Robert Lewandowski Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

Bayern Monachium. Zwycięzca Ligi Mistrzów i niekwestionowany lider Bundesligi, praktycznie już dziś można powiedzieć: ponowny mistrz Niemiec. Zarobki: od 8 do 11 mln euro. Zainteresowanie ze strony Realu Madryt, Barcelony, Chelsea, Manchesteru City, Arsenalu i Juventusu. Wszyscy pasjonaci futbolu żyją tymi informacjami od przynajmniej doby. Życząc powodzenia "Lewemu" i oddając mu szacunek za kolejny, znakomity sezon, włożę kij w mrowisko.

Jako pierwszy zrobił to porządnie Krzysztof Stanowski. Dziennikarz portalu Weszło słusznie zauważył, iż transfer „Lewego” do Bayernu nosi znamiona korupcji. Przypomina, że afera z prawdziwego zdarzenia rozegrała się w Anglii, gdy Jose Mourinho próbował „przekupić” na prywatnych schadzkach Ashleya Cole’a, wówczas znakomitego lewego obrońcę Arsenalu. I zapłacili za to wszyscy – Chelsea, piłkarz i trener. Chodzi o coś najzwyczajniejszego w świecie – zawodnik ma ważny kontrakt i nie może pertraktować z innym klubem bez zgody pracodawcy. Gdy pojawiły się pogłoski o przenosinach Roberta do Bayernu, głównego konkurenta Borussi, trener Jurgen Klopp publicznie wyrażał wściekłość. Czyli, przynajmniej z jego strony na żadne rozmowy zgody nie było. Oburzali się włodarze Borusii, choć mogli zakontraktować Lewandowskiego znacznie wcześniej, by ten nie odchodził po sezonie 2013/2014 za friko. Za zaniechanie zapłacili zresztą ogromną podwyżką – 7 mln euro za sezon, w którym tak czy siak piłkarz będzie myślami na Allianz Arena. To kompletnie niepoważna sytuacja i mam wrażenie, że w ogóle mało kto ją dostrzega!

Kto zadecydował o podwyżce dla Lewandowskiego w sytuacji, gdy było pewne, że z kimś ten kontrakt w styczniu podpisze? A może jednak włodarze BVB chcieli za wszelką cenę powstrzymać przed odejściem swojego najlepszego napastnika, co by świadczyło dobitnie o tym, że zgody na wcześniejsze rozmowy z Bayernem nie było? Mamy fakt – kontrakt, podpisany przez „Lewego”, podany do publicznej wiadomości 4 stycznia. Mamy wierzyć, że negocjacje trwały tylko cztery lub mniej (!) dni? Czy może włodarze BVB wyrazili na nie zgodę i po obwieszczeniu całemu światu wściekłości na początku tego sezonu, po utracie zresztą znakomitego Mario Goetze, tak sobie odpuścili sprawę transferu, a w prezencie za 4 wbite gole Realowi zaoferowali...podwyżkę? Co jak co, ale Borussia potentatem finansowym nie jest, odbiła się od dna dopiero kilka lat temu. Albo niepoważnie zarządzany jest ten świetny klub albo niepoważni są menedżerowie „Lewego”, otrzymujący sporą zapewne prowizję za podpisanie kontraktu z Bayernem.

Ktoś zaraz napisze, że wyrażane przeze mnie i innych wątpliwości są typowym objawem „polskiej zawiści”. Chłopcy i dziewczęta, jeśli tak, to FIFA, coraz głośniej zgłaszająca pretensje o wysokość rzekomo „zabijających futbol” transferów pod adresem mocarzy europejskiej piłki, należy również do grupy „zawistników”. Nie mówiąc o angielskiej federacji piłkarskiej, która nie patyczkowała się, tylko pokarała najlepszego trenera na świecie, jednego z najlepszych lewych obrońców globu i klub ze światowej czołówki pokaźnymi grzywnami, które sięgały kilkuset tysięcy funtów.

Życząc powodzenia i trzymając za Roberta kciuki, chciałbym wiedzieć, jak wyglądały kulisy transferowe. Dla świętego spokoju kibiców. 

 

 

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport