absolwent energetyki absolwent energetyki
533
BLOG

Biednego nie stać na tanie rozwiązania (?)

absolwent energetyki absolwent energetyki Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Wydaje się, że ostatnie wydarzenia na naszej wschodniej granicy skorygują pojawiający się tu i ówdzie pogląd, że po nieaktualnym już „końcu historii” kwestie energii staną się wyłącznym wyznacznikiem światowej polityki. Jest jednak niezaprzeczalnym faktem, że zarówno kwestia wystarczalności zasobów energetycznych jak też organizacja rynku energii będzie odciskała silne piętno na decyzjach polityków.

Energetyka to zarówno decydowane na poziomie unijnym kwestie kluczowe takie jak kształt polityki klimatycznej, obejmującej nie tylko system ETS (ten temat poruszyłem w jednej z ostatnich notatek), czy kwestia przyjętego modelu rynku energii elektrycznej, którą zamierzam poruszyć w najbliższym czasie. Czasem są to kwestie drobniejsze choć także istotne dla milionów zainteresowanych, takie jak opisany też przez mnie problem wdrożenia opomiarowania zużycia ciepła w budynkach wielorodzinnych

O ile poszczególne problemy energetyczne mogą mieć różny „ciężar gatunkowy” to jednak jeśli spojrzeć na nie w kontekście polityki Unii Europejskiej trudno oprzeć się wrażeniu, że zdecydowana większość propozycji przychodzących z Brukseli jest jakby skrojona wbrew polskim interesom, a próby korygowania niekorzystnych rozwiązań są wyjątkowo mało skuteczne.

O ile główne znaczenie może mieć w tym przypadku polityczna siła głosu interesariuszy, co stawia, odmienne wobec większości lub najsilniejszych krajów, oczekiwania Polski na zgoła straconej pozycji, to jednak kilkanaście lat współpracy międzynarodowej i tyleż lat współpracy z krajową administracją skłania mnie do wskazania jeszcze jednej przyczyny niepowodzeń. Tym razem po naszej stronie.

My po prostu nie dajemy sobie szansy!

Nie ma nas w mniej, czy bardziej formalnych gremiach unijnych przygotowujących pierwotne „non-papery” i inne dokumenty „nie przedstawiające stanowiska Komisji”, które zawsze poprzedzają oficjalne uruchomienie prac regulacyjnych.

Nie ma analiz polskich instytutów badawczych i think tanków , ani wtedy, gdy tworzone są podstawy dla reformy rynku energii elektrycznej ,ani nawet wtedy, gdy dyskutowane są kwestie tak znaczącego dla nas ciepłownictwa systemowe.

Nic!

Nie lepiej jest w przypadku opiniowania gotowych już unijnych propozycji legislacyjnych.

W przeciągu wszystkich lat naszego członkostwa w Unii Europejskiej nie jestem w stanie wskazać , ani jednej sytuacji, gdy dla skomentowania samych regulacji, czy dołączanych do nich „Impact Assesmentów” lub innych materiałów analitycznych polska administracja mogłaby skorzystać z pomocy polskich uczelni, czy krajowych instytutów badawczych.

Jeśli tak to w praktyce stosowane są dwa rozwiązania.

Czasem urzędnicy próbują poradzić sobie z tematem zupełnie samodzielnie przygotowując analizy i propozycje. Wobec braku wyspecjalizowanych komórek analitycznych i ciągłych zmian w organizacji ministerstw trudno oczekiwać, żeby w ten sposób można było wyłapać potencjalne problemy , a już zupełnie nie jest możliwe przygotowanie analiz, które zmusiłyby naszych europejskich partnerów do poważnej dyskusji merytorycznej.

Czasem „ostatnią deską ratunku” jest próba uzyskania wsparcia merytorycznego ze strony krajowych firm energetycznych.

Do niedawna korzystanie ze wsparcia firm dla wypracowywania stanowiska administracji krajowe miało ten dodatkowy zadziwiający aspekt, że duża część z nich znajdowała się w rękach energetycznych państwowych firm zagranicznych.

Każdy, kto pracował w takiej firmie wie jak prowadzona w nich była i jest polityka regulacyjna i skąd wychodzą i w czyim interesie są formułowane wytyczne, w tak strategicznych obszarach jak regulacje europejskie.

Po powrocie części wcześniej sprzedanych firm w ręce polskich ( faktycznie państwowych) właścicieli kwestia spójności firmowych rekomendacji z interesem strategicznym kraju nie musi już budzić tylu kontrowersji.

Jednak w praktyce „pospolite ruszenie” firmowych działów strategicznych i regulacyjnych nie posiada zasobów kompetencji, które mogłyby być przydatne w dyskusji na europejskiej arenie.

Na poziomie regulacji europejskich firmy energetyczne są być może w stanie zidentyfikować najważniejsze zagrożenia, chociaż i w tym zakresie, ze względu na ewidentne braki w zarządzaniu projektami i programami badawczo-analitycznymi nie można po nich oczekiwać ogarnięcia bardziej skomplikowanych zagadnień.

Na pewno jednak firmy nie mają żadnego zaplecza pozwalającego na przygotowanie rozwiązań alternatywnych do propozycji unijnych z uwzględnieniem oczekiwanego zakresu narzędzi analitycznych.

W tej sytuacji naprawdę nie można mieć pretensji o brak sukcesów negocjacyjnych. Przy braku przydatnego wsparcia, nawet ciężko pracujący urzędnicy nie mają zbyt dużych szans na europejski sukces.

Mając świadomość braku merytorycznego wsparcia można przyjąć, że dyskusję ekspercką związaną z uzasadnieniem rozwiązań ostatniego pakietu regulacyjnego „Fit for 55” mamy już przegraną, tak jak kilka lat temu przegraliśmy dyskusje o Pakiecie Klimatycznym.

Tak jak kiedyś stworzyliśmy rynek mocy, ale nie potrafiliśmy go obronić przed rozwiązaniami, które już od lipca 2025 wyklucza z niego energetykę węglową, tak trudno oczekiwać, że znajdziemy szybko merytoryczne argumenty analityczne, żeby podważyć słuszność wprowadzanego obecnie przyspieszenia w transformacji ciepłownictwa.

Przegrany na poziomie analitycznym Pakiet „Fit for 55” (pisze o porażce na poziomie analiz, ponieważ wciąż jest jeszcze miejsce na targi polityczne) nie oznacza jednak wcale końca transformacji energetyki.

Będą jeszcze następne pakiety regulacyjne. Głęboko też wierzę, że zauważone już nieefektywności systemu ETS, o których pisałem we wcześniejszej notatce, czy nieefektywności jednolitego rynku energii, które opiszę w najbliższym czasie, będą musiały być korygowane.

Musimy spowodować, aby w takim momencie interes Polski był broniony nie tylko w sposób zdeterminowany , ale także kompetentny.

Żeby zmienić tą krytyczną sytuację istnieje pilna potrzeba stworzenia silnego, krajowego ośrodka badawczo-analitycznego w obszarze energetyki.

Dla uzyskania skuteczności musi on posiadać zarówno kompetencje w zakresie technologii energetycznych jak też w obszarze ekonomii i regulacji prawnych.

Być może należy go oprzeć na strukturze jednego z instytutów naukowo-badawczych. Być może da się wykorzystać bazę jakiejś uczelni. Może jego elementem może się stać także Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych.

Niestety, wykorzystując którykolwiek ze wskazanych wyżej elementów nie możemy go traktować jako gotowej konstrukcji. To tylko szkielet rusztowania. Przepraszam wszystkich zainteresowanych , ale taka jest prawda.

Niezależnie od tego jakie podstawy formalne zostaną ostatecznie wykorzystane w efekcie musi powstać kompetentny, rządowy ośrodek analityczny w zakresie polityki energetyczno-klimatycznej. Ośrodek zdolnych do prac studialnych, ale także sprawnego przygotowywania analiz ad hoc nas potrzeby administracji rządowej w zakresie elektroenergetyki i ciepłownictwa.

Najprawdopodobniej taki ośrodek będzie musiał się bić o zasoby najlepszych analityków z zagranicznymi firmami doradczymi działającymi na rynku polskim. I musi ta walkę wygrać!

Nawet jeśli sposób finansowania nowej placówki i wdrożony system wynagrodzeń będzie odbiegał od typowych rozwiązań obowiązujących w przeciętnych placówkach naukowo-badawczych lub rządowej administracji.

Powstanie postulowanego centrum badawczego nie wykluczy możliwości korzystania ze wsparcia firm energetycznych szczególnie jako grup referencyjnych dla oceny proponowanych rozwiązań.

Będzie też analogiczne miejsce dla niezależnych think tanków, ale także takich też niezależnych komentatorów, czy blogerów.

Nadal powinna być utrzymana możliwość korzystania z doradztwa zewnętrznych firm doradczych w wymagających tego kwestiach, chociaż także w tym przypadku to rządowy ośrodek analityczny powinien być partnerem w zlecaniu i odbiorze prac.

Powyższe propozycje nie kwestionują potrzeby prac administracji rządowej , ale prowadzą do nakierowanie ich wyłącznie na kwestie legislacyjne i kontrolne.

Nie stać nas dłużej na dotychczasowe podejście do kwestii regulacji energetycznych w Unii Europejskie. Tanio i w dotychczasowej jakości już się nie da. I nie wolno!


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka