Zbyszek Zbyszek
217
BLOG

Różnica - głupcze, czyli z nienawiści do dobra.

Zbyszek Zbyszek Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

czwartek 13 wrz 2018
====================

Znajomy mówi, że prezes Kaczyński miał świetne przemówienie w Jachrance. Wypunktował tam i uwypuklił RÓŻNICĘ, jaka jest między opozycją a obozem rządzącym. Nie jest to różnica błaha ani techniczna. Nie jest to różnica merytoryczna. To różnica MORALNA. Podłość i upadek moralny opozycji nigdy nie zostały bardziej klarownie ukazane na tle szlachetności własnej strony politycznej. NIE WOLNO nam w żaden sposób zrównywać tych dwóch obozów, obozu zdrady narodowej z obozem suwerennej Polski. Obozu zaprzaństwa i afer, z obozem uczciwości i najwyższych standardów moralnych. To właśnie jest osią polityki, postrzegania rzeczywistości, kryterium podejmowania działań i udzielania wsparcia, ta - RÓŻNICA.

Przedmiotem polityki nie są wcale jej kierunki, cele w zakresie wewnętrznym i międzynarodowym. Te często się pokrywają i nie budzą zainteresowania. Przedmiotem polityki jest walka z wrogiem wewnętrznym. Metodą - zohydzanie drugiej strony. Wskazywanie przesłanek do pogardy i nienawiści. Szczucie. Więc mamy tych, co to są bolszewikami, podpalaczami i tłumokami, z drugiej strony - kreślą nam obraz "wieszczowie" - są zdrajcy, złodzieje, mordercy. I to jest właśnie RÓŻNICA. Napędowa siła ludzkich działań i wyborów. Pole odnoszenia zwycięstw i porażek.

Nie sposób nie wrócić do opisu Polski autorstwa jej prymasa: "„kto z innego obozu, a zwłaszcza kto politycznym przeciwnikiem, tego uważa się za wroga. Nie uznaje się w nim nic dobrego, żadnych zalet, żadnych zasług. Przeciwnik musi być zły. Do niego stosuje się bez skrupułu kłamstwo, podejrzenie, oszczerstwo. (…) Wyklucza się możność zgody i współpracy”. Napchani negatywizmem, przesiąknięci poczuciem skrzywdzenia i zagrożenia, przeżarci setkami przejawów pogardy jakie okazaliśmy innym, słów tych widząc - nie zobaczymy... Litery zaczną się poruszać, tracić ostrość, rozpadać, by ostatecznie w ich miejscu została pustka, którą zastąpimy krwawą potrzebą, mentalnego choćby, unicestwienia wroga.

Możemy pocieszać się, że to nie tylko u nas, że to nie jest lokalne, że gdzie indziej. W Stanach na przykład też się za łby wzięli. Leje się breja do ludzkich serc, leje się breja z telewizorów, z ust złotoustych maestrów. Więc gdzie indziej tak samo. Tylko, że społeczeństwa podzielone słabną. I słabną. I słabną. Nasi, w przestrzeni zewnętrznej dostają taki w****l, że po prostu serce i gardło ściska. Wyruszamy jak zwykle zwycięsko z lancami, jak to husarzy, powrót bez majtek ze spodniami w garści. Wstyd tak dojmujący, że nie sposób go nawet przeżyć. Trzeba koniecznie zwycięstwa, natychmiast, nad "wrogiem wewnętrznym". Tu się skupmy...

Portale i stacje telewizyjne, gazety i radia, wszystkie te kanały multiplikowania ludzkich wrażeń i emocji podbijają bębenek negatywizmu. Internet płonie setkami tysięcy komentarzy z otchłani mentalnych odchodów, których celem jest wyrażenie nienawiści i pogardy do tych złych, wskazanych, nazwanych, skazanych. „Klęską dzisiejszego życia publicznego jest nienawiść, która dzieli obywateli Państwa na nieprzejednane obozy i postępuje z przeciwnikami politycznymi jak z ludźmi złej woli, poniewiera ich bez względu na godność człowieczą i narodową, zniesławia i ubija moralnie” - powiada 90 lat temu kard. August Hlond. Czas jakby się zatrzymał, rzeczywistość miast zmienić się na lepsze...

Czy można? Czy to możliwe, żeby media przestały szczuć, przestały wzmacniać negatywne wrogie wobec innych Polaków przekazy? Nie. Oczywiście, ze nie. Media od tego właśnie są. Od czego? Od zaspokajania zapotrzebowania społecznego! Bo na nienawiść i pogardę jest już silne zapotrzebowanie. To tak jak z narkomanem. Najpierw się go zachęca. Podaje, potem on się uzależnia i chce więcej i więcej. A media zależą fizycznie od klikalności, od oglądalności. Chcesz promować "dobro", szybko zbankrutujesz i zaczniesz szukać promocji w biedronce, zamiast zajmować się mediami. To się po prostu  - sprzedaje!

Czy można inaczej? Można by. Trzeba by... "Takie będą rzeczpospolite, jak ich młodzieży chowanie". To chowanie, to moralne kształcenie, zawiodło. Było nie takie. Oparte znów na pogardzie. Tym razem do tych niewierzących. Do ateistów. Dla zachodu, co zgniły zupełnie, w przeciwieństwie do nas, gdzie procesje i frekwencja, i feretrony. Skutki? Przesłanie prymasa sprzed 90 lat o nienawiści w Polsce, aktualne jest dzisiaj.

Więc mamy adwent. To dla wierzących. Czas przed Świętami - to dla ateistów. Więc pozostała nam już tylko głupota. Bo jak inaczej nazwać próbę osobistego wysiłku, osobistego przeciwstawienia się, choćby na pewien czas, zalewającej wszystko fali negatywizmu. Temu potworowi, co DZIELI LUDZI, co przesiąka do serc, co żywi się pogardą, co już tak dawno nazwany, ciągle rośnie rezonując z ludzkimi sercami. Może spróbujmy sami. Na czas do Świąt, odłożyć negatywizm na bok, zacząć zauważać rzeczy wspólne zamiast RÓŻNIC. Spróbujmy zacząć dostrzegać dobro u tych, u których dostrzegaliśmy zło. Zacząć zauważać dobro w sytuacjach, które uważaliśmy za absolutnie złe. Może w samym świecie dookoła nas.

Spróbujmy tak właśnie reagować, komentować, wypowiadać się, myśleć przez ograniczony czas - do Świąt. Nawet przeciw sobie samym. Czy to się uda? Oczywiście, że nie. Zbyt jesteśmy uwarunkowani. Ale to się może udać CZĘŚCIOWO. W pewnym zakresie. W pewnej liczbie sytuacji, jednak się uda. I to będzie nasz wkład. W co? W dobro. Czy warto? Może to jedyna rzecz, którą właśnie... warto.

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo