Zbyszek Zbyszek
904
BLOG

Prawdziwe kryteria polityki - powtórka publicystyczna

Zbyszek Zbyszek Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 75

Najważniejszym zdaniem jest zapewnić tubylcom zamieszkałym w baraku niewolników w naszym bantustanie odpowiednie tematy, żeby mogli swoją energię zutylizować, żeby mogli się poczuć ważni, że coś zmieniają, że biorą udział, że coś od nich zależy, że mają wpływ, że jest "dobrze".

W tym celu przez 99 razy, w blasku pochodni, we wzmożeniu wzniosłego nastroju z prezesem stojącym na podwyższeniu, zbliżaliśmy się CORAZ BARDZIEJ do... prawdy. Szlag prawdę trafił i wstyd właściwie wracać, do tych szczytnych wzmożeń polskich serc, bo co właściwie powiedzieć? Nic? Głupio wyszło?

Teraz na szczęście temat jest bardziej rzeczywisty, choć rola jego taka sama. "Nie sztuka złapać króliczka. Sztuka go gonić i gonić". Marszałek gonił samolotem. Media gonią odpowiednim sytuowaniem tematu, my gonimy słusznym skądinąd oburzeniem, ale to wszystko, to samo. Bo przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wypowiedzieć odpowiednie konwencje, żeby utemperować plany seksualizacji dzieci, żeby... Ale to po wyborach. Wicie rozumicie. Jak z tą prawdą o Smoleńsku, co się do niej zbliżaliśmy i zbliżaliśmy, coraz bardziej, jak zapewniał ten, co wie najlepiej.

Mamy wybór. To znaczy nie mamy wyboru. Gdyby wybory mogły cokolwiek zmienić, już dawno zostałyby zakazane. Ale to nieprawda, ze nic zupełnie się nie zmienia. Na przykład zmieniają się adresaci ileśtam plus, czyli ci, którzy aktualnie będą przekupywani, by oddali głosy na partię rządzącą.

Nie ma nic złego w przekupywaniu. To praktyka stara jak świat i nawet była stosowana przy uchwalaniu rozwiązań kończących niewolnictwo w USA. Rzecz w tym, czy owo przekupywanie prowadzi do czegoś dobrego, większego, realnego. Czy zostajemy z korupcją społeczną, rozbijającą społeczeństwo, instytucjalizującą niesprawiedliwość, betonującą egoizm grupowy i rozbicie społeczeństwa.

Może powinniśmy oceniać politykę, której klasyczną definicją jest troska o dobro wspólne, o jakieś obiektywne i wymierne kryteria. O kryteria, które mówią coś o jakości życia w naszym ukochanym kraju. W kraju, którego zieleń nie ma równych sobie w na śwecie, którego język, jak żaden inny bliski jest naturze, który wydał najpiękniejszego papieża, który od zawsze kochał to, co najważniejsze, wolność i tolerancję. Który, tu wspomnienie wczorajszego święta, wiernie stał przy Pani z Jasnej Góry.

Więc może zwróćmy uwagę na chociaż dwa parametry życia społecznego. Dwa liczbowe i wymierne. Dwa mówiące, jak to u nas jest. Jaka jest prawda o nas.

Śmiertelność na drogach


Po pierwsze spójrzmy na wypadkowość na drogach. Na liczbę śmierci ludzi w odniesieniu do milionów przejechanych kilometrów. No bo jak ktoś nie jeździ samochodem, to trudno, żeby się zabił na drodze. Otóż Polska notuje NAJWYŻSZĄ w Europie liczbę zgonów w wyniku wypadków samochodowych w stosunku do pokonywanego dystansu przez pojazdy.

image


image


Jak to poprawić? Pozorować. Jak zwykle. Uchwalić coś. Wtedy, my czyści, piękne umyte piłatowe rączki. Wprowadziliśmy ostre normy spożycia alkoholu. W Wielkiej Brytanii można mieć CZTERY RAZY WIĘCEJ alkoholu we krwi i prowadzić samochód. Efekt? Tam jest SZEŚĆ RAZY MNIE wypadków śmiertelnych niż u nas? Czy to znaczy, że lepiej jak ludzie mogą trochę wypić, zanim siądą za kółkiem? To nie znaczy. To znaczy, że rozwiązania wprowadzane przez naszych polityków, są rozwiązaniami pozornymi, fałszywymi, mającymi za cel jedno, pokazanie ICH WE WŁAŚCIWYM ŚWIETLE, nie zaś rozwiązanie problemu, bo ten problem, tak naprawdę NIKOGO NIE OBCHODZI. Każdego obchodzi wyłącznie jego własna d*pa.

Wprowadziliśmy, o paron, to nie my wprowadziliśmy, tylko osoby pobierające uposażenie i apanaże posłów, obowiązek jeżdżenia na światłach mijania. Czy ktoś zrobił rzetelną analizę, jak wpłynęło to na wypadkowość? Nie. Nie chodzi o wypadkowość. Chodzi o ciepłą d*pę osób zajmujących odpowiednie stanowiska. Nikt nim nie zarzuci. Prasa nie zarzuci. Nikt. Spisali się. Efekt? W krajach, gdzie ludzie jeżdżą z wyłączonymi światłami mijania np. Niemcy, Francja, jest co najmniej o połowę mniej wypadków śmiertelnych niż u nas.

Czy to oznacza, że jak światła wyłączymy, to będzie mniej wypadków? To nie znaczy. To znaczy, że wprowadzenie obowiązku jazdy na swiatłach mijania jest działaniem d*pochronnym, nakierowanym wyłącznie do dobro osób piastujących dobrze płatne stanowiska pańswowe z wyboru, i nie jest nakierowane na problem śmiertelności na polskich drogach. To nikogo z tych, co zajmują się pobieraniem apanaży z "polityki" nie interesuje. I słusznie. Bo ich wyborców też nic nie interesuje poza własną D*PĄ. Dowód? Następna statystyka:


Samobójstwa w Polsce


image


To,że w Polsce jest najwięcej samobójstw w UE po dwóch maleńkich krajach nadbałtyckich, to jeszcze małe piwo. Prawdziwego obrazu dopełnia statystyka samobójstw z podziałem na płcie. Tutaj, pod względem samobójstw mężczyzn, jesteśmy już k*rwa na zaszczytnym PIERWSZYM MIEJSCU W UE. I NIKOGO TO NIE OBCHODZI. I słusznie, bo dochodzimy właśnie do prawdy o Smoleńsku, a Biedroń z Trzaskowskim będą przy wyrażaniu oburzenia przez Kaczyńskiego uczyć masturbacji pięciolatki.

To, że to właśnie samobójstwa mężczyzn sytuują nas na PIERWSZYM MIEJSCU W UE, to nic dziwnego. Polska jest krajem skrajnie sfeminizowanym, skobieciałym, zbabiałym. Wielowiekowy, słuszny zupełnie kult kobiet, spotkał się z pozbawieniem mężczyzn ich naturalnych środków oddziaływania, ich naturalnych przymiotów i dało to w efekcie kompletne zbabienie społeczeństwa i państwa, co przejawia się w kulcie emocji i uczuć na każdy możliwym poziomie, w pogardzie dla rozumu i myślenia, znów na każdym możliwym poziomie. Faceci tego nie wytrzymują, sięgają po sznur. Co skutkuje pogardą dla nich, sam słyszałem, on się powiesił, a teraz ona się musi męczyć. Statek wariatów zmierzający do wodospadu.

Oczywiście w czasach skobiecenia, gdy CZUCIE jest wartością sakralną, którą też zawdzięczamy skobieciałej części kleru katolickiego, która za ch*lerę nie miała okazji zakosztować "miodu" małżeństwa, nikogo nic nie obchodzi, poza jego własnymi EMOCYJKAMI podniesionymi do rangi świętej. W zbliżających się wyborach mamy wybór w zasadzie żaden. Wszystko to samo. Jeden cyrk. Odzwierciedlenie upadłego społeczeństwa, które przekupywane cukierkami, w postaci 500+, 1000+, zagłosuje na rzucających cukierki, bo jak nie zagłosuje, to nawet tych łakoci nie dostanie, więc na co właściwie ma czekać.

Media i platformy medialne już tam odpowiednio ułożą "dramaturgię sporu", ludzie "wezmom" udział. Polska znów zostanie sponiewierana. Zamiast prawdy i wstawania z kolan zostanie nam grabienie jednych przez drugich. I to ma być recepta na przyszłość.

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo