Tylko w parkach i lasach można biegać bez maseczki. Fot. Pixabay
Tylko w parkach i lasach można biegać bez maseczki. Fot. Pixabay

Czy podczas biegania i jazdy na rowerze trzeba nosić maseczkę? Odpowiadamy

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 109

Od 10 października Polska podzielona jest na żółte i czerwone strefy obostrzeń. Przepisy w kwestii uprawiania sportu w przestrzeni miejskiej są niejasne. Mamy złą wiadomość dla biegaczy i rowerzystów: poza terenami zielonymi, należy zasłaniać okolice ust i nosa. 

W czwartek premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosili nowy plan walki z koronawirusem. Policja i straż miejska od soboty egzekwują obowiązek noszenia maseczek lub przyłbic w przestrzeni publicznej - już nie tylko w sklepach i zamkniętych pomieszczeniach, ale tak jak wiosną na ulicach.

Niektóre grupy zostały jednak zwolnione z przepisu o konieczności zasłaniania okolic ust i nosa. Należą do nich m.in. wyczynowi sportowcy. Okazuje się, że amatorzy biegania, jazdy na rowerze czy osoby uprawiające nordic-walking będą musieli stosować maseczki na świeżym powietrzu. 

- Te aktywności są z góry nastawione na to, żeby zdrowie promować. Natomiast w przestrzeni miejskiej zakładamy, że te aktywności sportowe jednak są obciążone ryzykiem zakażenia - ocenił minister Niedzielski, który tłumaczył, jak w świetle nowych restrykcji muszą zachować się biegacze i rowerzyści. 

- Przyjęliśmy taką linię demarkacyjną, że to, obowiązek noszenia maseczki stosuje się do tego, co jest robione w przestrzeni miejskiej, również dotyczy to jazdy na rowerze. Natomiast w parkach, innych terenach zielonych sugerujemy, że ten obowiązek nie jest konieczny, o ile można zachować dystans - zaznaczył szef resortu zdrowia. 

Jak dodał Niedzielski, będą występować wyjątki od reguły. - Zawsze trafi się jakaś wyjątkowa sytuacja, która będzie nałożeniem się kilku bądź kilkunastu warunków, w której można wykazać, że ryzyko nie jest duże, więc maseczka nie powinna być noszona. Interpretujmy te przepisy w dobrej wierze. Intencją jest ochrona nas i ograniczenie ryzyka zakaźnego - ocenił. 

Inaczej obostrzenie zakładania maseczki interpretował rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz. Wysłał on sms-em odpowiedź portalowi naszosie.pl na pytanie, czy w trakcie wykonywanego wysiłku fizycznego na otwartym terenie. - Podczas uprawiania sportu nie trzeba zasłaniać ust i nosa - napisał. Później Andrusiewicz powiedział już w rozmowie z PAP, że obowiązek zasłaniania ust i nosa nie obowiązuje na terenach zielonych. 

Żeby komfortowo uprawiać sport, musimy wybrać się zatem do lasu, parku, ogrodu botanicznego, ogródków działkowych, na plażę czy do zieleńca. Podobna sytuacja miała miejsce po 20 kwietnia w czasie działań,  podejmowanych przez rząd w czasie pierwszej fali zakażeń na COVID-19. Wówczas nakaz poruszania się w maseczce w przestrzeni miejskiej był różnie interpretowany przez funkcjonariuszy policji i straży miejskiej, którzy na ogół nie zwracali uwagi na biegających bez maseczki. Teraz może się to zmienić, ponieważ w Polsce przekroczono granicę 5 tys. zakażeń na dobę


Wiosną trwała też dyskusja, czy zakładanie maseczki w czasie uprawiania sportu jest zdrowe. Ogromna część lekarzy wskazywała, że oprócz odczuwalnego dyskomfortu, sportowcy amatorzy duszą się w maseczkach. Tkanina gorzej chroni nas przed drobnoustrojami, gdy jest wilgotna i przesiąknięta śliną - wskazywano. Eksperci zalecali stosowanie koniecznego dystansu ok. dwóch metrów od innych osób. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości