Premier chciał wygłosić expose ale poseł Braun je z premedytacją opóźnił. Ciekawe że Salon news nie raczył zauważyć tej w gruncie rzeczy ciekawej scysji z wnioskiem formalnym, tylko ograniczył się do powtórzenia tego co może być lub równie dobrze może nie być.
Z początku pomyślałem panie Grzegorzu, po cóż ten cyrk, nie warto. Podszedł do Brauna poseł Suski i go poklepał, na co Braun zwrócił uwagę, ze nie chce wchodzić z Suskim w kontakty cielesne. Następnie wszedł na mównicę szef Korwinistów poseł JKM i pewnie powiedział Braunowi to samo - Grzesiu, zejdź bo nie warto...
Niemniej rozumiem o co szło. Poszło po prostu o zwrócenie uwagi, że nastąpi zaraz propagandowe bicie piany, oraz o to, że gdyby wniosek formalny posła Brauna teoretycznie marszałek Witek puściła przed wystąpieniem Morawieckiego , to expose premiera znalazłoby się z automatu w ciemnym kącie i czarnej de. Podejrzewam, że Braun miał z góry gotowe odpowiedzi na wszystkie obietnice premierowe, które zapewne poznał dużo wcześniej. Tym samym ośmieszyłby (a inteligentny jest jak diabli) nie tylko szefa rządu, ale i samą Dobrą Zmianę. Liczył się pewnie z tym, że może wyjść na tzw. oszołoma sejmowego, ale wskazał przynajmniej gdzie się tacy znajdują, i bynajmniej nie byli oni na sali sejmowej.
Wysłuchałem oczywiście mowy premiera i pomyślałem, że byłoby dużo ciekawiej, gdyby z mównicy sejmowej w swoim expose premier opowiedział raczej o planach rządu, których rząd z różnych powodów nie zrealizuje.
Komentarze