Wszyscy teraz jednoznacznie krytycznie oceniają słowa abp. Michalika - i ja jak najbardziej jestem za tą krytyką zarówno tej złej wypowiedzi abp., jak i samego zjawiska pedofilii- w tym pedofilii w Kościele, ale przy okazji przypomina mi się takie niedawne zdarzenie, sytuacja:
1. mam już te kilkadziesiąt lat życia, ale z pewnych względów, które tu pomijam, bo nie są istotne dla sprawy, nie jestem żonaty,
2. lubię ludzi, żartować z ludźmi i bawić się z dziećmi, grać z nimi w piłkę, itp. - bez żadnych podtekstów!,
3. zdarzyło mi się, że gdy grałem w piłkę z dziećmi- wydaje mi się teraz, że te dzieci to tak bliżej marginesu społecznego (zresztą bóg jeden wie, kogo teraz nazwać marginesem społecznym)- w pewnym momencie jedna z dziewczynek, tak około 10-12 lat wzięła kijek i tym kijkiem zaczęła mi gmerać po rozporku i coś tam mówić, że mam tam mało,
- przyznam się, że zgłupiałem w tym momencie, bo każda możliwa reakcja wydawała mi się zła- ostatecznie nie zareagowałem w ogóle i przeszedłem nad tym zdarzeniem do porządku dziennego- uciekłem od tej sytuacji,
ALE POWSTAJE PYTANIE:
-to przecież te dzieci są naszymi następcami w tzw. "sztafecie pokoleń", to ich rodzice uczą ich takich zachowań, a przynajmniej przekazują takie wzorce, chyba nawet takie dziecko (dziewczynka) nie zdaje sobie sprawy, że prowokuje seksualnie, bardzo być może, że jest to wpływ podwórka, seksualności, która jest tabu, o której się nie mówi, lecz jest jakąś zakazaną, a nęcącą dla dziecka ciekawostką.
Przyznam się, że nadal nie mam w tej sprawie jednoznacznego zdania....
A WY?....
Inne tematy w dziale Społeczeństwo