Marszałek Senatu Tomasz Grodzki. fot. PAP
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki. fot. PAP

Grodzki o ustawie dot. wyborów korespondencyjnych: Nie nadaje się nawet do poprawy

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 215

Ustawa dotycząca głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich trafi z Senatu do Sejmu natychmiast po jej przegłosowaniu, prawdopodobnie 6 maja - powiedział marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Według niego wśród senatorów dominuje pogląd, że "ustawa nie nadaje się nawet do poprawy".

Sejm 6 kwietnia uchwalił ustawę, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Według nowych przepisów, w stanie epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu. Ustawa znajduje się obecnie w Senacie. 

Grodzki zapowiedział, że Senat wykorzysta przysługujące mu 30 dni na pracę nad ustawą; najbliższe posiedzenie Senatu zaplanowano na 5 i 6 maja. 

Marszałek pytany w TVN24, kiedy Senat prześle ustawę do Sejmu odparł: - Natychmiast po przegłosowaniu. Prawdopodobnie 6 maja. Dopytywany, czy ma pewność, że senatorowie 6 maja zagłosują przeciwko ustawie, powiedział, że będzie miał pewność jak zobaczy wyniki głosowania. 

- Mam wrażenie, że determinacja senatorów rośnie, ponieważ trudno znaleźć pozytywne przesłanki do tego, żeby te wybory musiały się odbyć 10 maja. Nie ma do tego, ani przesłanek epidemiologicznych, ani przesłanek dotyczących kształtu tych wyborów, ani logistycznej możliwości realizacji tych wyborów. Nie ma żadnego pozytywnego sygnału, który by skłaniał senatorów do głosowania za tą ustawą - podkreślił Grodzki. 

Grodzki wskazał, że senatorowie nie mają powodu, by głosować za ustawą PiS. Jak podkreślił, ustawa w tym kształcie nie nadaje się do poprawiania i jest "do wyrzucenia i zawetowania". Marszałek Senatu podkreślił, że wybory powinny być organizowane przez Państwową Komisję Wyborczą, a nie przez ministra aktywów państwowych. 

- Determinacja rządzących do tego, żeby za wszelką cenę, wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew opiniom epidemiologów, pocztowców, ekspertów, OBWE, żeby przeć do tych wyborów majowych jest dla mniej co najmniej zadziwiająca. To jest najłagodniejsze słowo, które się ciśnie na określenie tej ich pasji do urządzenia wyborów wtedy, kiedy - jak pokazują sondaże - 3/4 Polaków ich w tych terminie nie chce - mówił Grodzki. 

Wybory prezydenckie zaplanowane są na 10 maja br. 

KJ

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka