Bronisław Komorowski wierzy w sukces Rafała Trzaskowskiego.
Bronisław Komorowski wierzy w sukces Rafała Trzaskowskiego.

Komorowski: Bosak byłby lepszy niż Duda. Wybory powinny odbyć się jak najpóźniej

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 238

Jeśli do drugiej tury weszliby Andrzej Duda i Krzysztof Bosak, Bronisław Komorowski "dla higieny psychicznej" wolałby prezydenturę polityka Konfederacji. - Wybory powinny się odbyć jak najpóźniej. Każdy tydzień opóźnienia z punktu widzenia zdrowia Polaków jest korzyścią - ocenił gość Radia Zet. 

W opinii Bronisława Komorowskiego, rząd powinien wprowadzić stan nadzwyczajny, dzięki któremu głosowanie zostałoby przesunięte w czasie. Były prezydent jest zwolennikiem organizacji wyborów prezydenckich po wygaśnięciu epidemii koronawirusa, a nie w jej trakcie. 

- Wybory 10 maja to było kompletne szaleństwo. W czerwcu też będzie lekkie szaleństwo. Z datami wyborów to kombinuje głównie rząd. Termin 10 maja to był szalony pomysł Jarosława Kaczyńskiego. Nie udało się, bo przekreśliło to prawo i problem wewnętrznego podziału w koalicji rządzącej - stwierdził Komorowski. 

Polityk nie ukrywa jednak, jakie intencje przyświecają Koalicji Obywatelskiej, która przychyla się do elekcji prezydenckiej dopiero w sierpniu, już po wygaśnięciu kadencji Andrzeja Dudy.

- Andrzej Duda chce, żeby wybory były jak najszybciej, bo poparcie wycieka mu jak z dziurawego garnka. Koalicja Obywatelska chce, żeby wybory były jak najpóźniej, bo np. rzeczą strategicznie istotną jest to, ile będzie dni na zebranie podpisów pod Rafałem Trzaskowskim. Jeżeli będzie to tylko jeden dzień, to będzie to skandal, łobuzeria polityczna, ale może skuteczna - zastanawiał się Komorowski. 

Wybory prezydenckie będą plebiscytem poparcia dla rządów PiS. Każdy, kto szanuje demokrację i praworządność, powinien zagłosować na każdego kandydata, byle nie na Andrzeja Dudę - przekonywał Komorowski. Były polityk Platformy Obywatelskiej rozważyłby nawet poparcie Krzysztofa Bosaka, gdyby poseł Konfederacji zmierzył się w drugiej turze z urzędującym prezydentem. 

- Uważam, że każdy demokrata – lewicowy czy konserwatysta – powinien zagłosować na konkurenta pana Dudy. Miałbym wątpliwości, jeżeli w drugiej turze znalazłby się pan Bosak. Aczkolwiek dla higieny politycznej, może nawet pan Bosak byłby lepszy niż pan Duda - dociekał gość Radia Zet. 

Zdaniem byłego prezydenta, Rafał Trzaskowski zanotował bardzo udany start po dołączeniu do wyścigu o prezydenturę. - Widać po badaniach opinii publicznej, że ma wszelkie szanse na zwycięstwo. Odzyskał znaczną część poparcia wyborców Koalicji Obywatelskiej, trafił w nastroje społeczne. Jemu rośnie, a prezydentowi Dudzie poparcie spada - mówił. 

Według Komorowskiego, rosnące słupki poparcia dla Trzaskowskiego to efekt "świeżości" w polityce. Gość Radia Zet przypomniał, że początkowo niespodziankę sprawił Szymon Hołownia, ponieważ nie był utożsamiany ze sceną polityczną. Były prezydent stanął też w obronie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która tuż po przełożeniu wyborów 10 maja zrezygnowała z kandydowania. 

- Nie ukrywam, że do końca sekundowałem Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. Bardzo wcześnie, chyba jako pierwszy powiedziałem o tym, że zapłaci cenę za swoją odważną decyzję powiedzenia prawdy na temat tego, że wybory nie mogą odbyć się 10 maja - stwierdził. Komorowski dodał też, że w czasie rezygnacji Koalicja Obywatelska dochowała "wymogów grzeczności" w polityce. 

Były prezydent usłyszał pytanie, czy jego kampania stała na jeszcze gorszym poziomie niż Kidawy-Błońskiej. - Na pewno miałem dużo lepszą kampanię, kiedy przegrał ze mną Jarosław Kaczyński w 2010 roku. Z tego jestem zawsze dumny - odparł.

Komorowski uważa się też za spełnionego polityka. - Mam osobistą satysfakcję, bo słyszałem, że z ostatnich badań wynika, iż gdybym dziś kandydował w wyborach prezydenckich, to miałbym poparcie na poziomie 44 proc. w drugiej turze. To bardzo dużo - ocenił. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka