Ulewa pod Usnarzem Górnym
Ulewa zamieniła koczowisko, na którym po stronie białoruskiej przebywają obcokrajowcy w błotnisty plac. Policja i Straż Graniczna rozluźniła kordon, który do tej pory zasłaniał grupę migrantów, dzięki czemu można przez lornetkę zobaczyć rozłożone na namiotach śpiwory. W części, której nie zasłaniają pojazdy polskich służb widać suszące się na kiju części garderoby oraz stojących mężczyzn. Zza zarośli unosi się dym.
Polecamy:
Salon24 w Olsztynie. Twarze Campusu Polska Przyszłości
Papież zdymisjonował biskupa z Australii oskarżonego o nadużycia seksualne
Obozowisko Fundacji Ocalenie
Naprzeciwko koczowiska cudzoziemców, w odległości kilkuset metrów znajduje się obozowisko utworzone przez wolontariuszy Fundacji Ocalenie. W sobotę przyjechał ambulans z rejestracją z woj. śląskiego. Ratownicy próbowali przyjść z pomocą medyczną koczujący cudzoziemcom, lecz nie zostali wpuszczeni przez polskie służby w pobliże granicy. Karetka zakopała się w błocie. Z pomocą przyszedł jeden z mieszkańców Usnarza. Przyjechał traktorem i wyciągnął ambulans.
Od kilkunastu dni po białoruskiej stronie granicy koczuje grupa migrantów. Przejście do Polski uniemożliwiają im SG policja i wojsko.
Według informacji Straży Ggranicznej, w obozowisku jest 24 lub nieco więcej osób; fundacja Ocalenie, której pracownicy i wolontariusze są w Usnarzu Górnym, czyli po polskiej stronie i komunikują się z imigrantami za pomocą megafonów, otrzymuje od nich informacje, że w obozie są 32 osoby.
KW
Czytaj dalej:
Adam Bielan: Wygraliśmy apelację z Jarosławem Gowinem
Żaryn: Rosja i Białoruś atakują informacyjnie Polskę
Ks. Sowa i prof. Środa o Kościele na Campus Polska. "Hierarchia zakładnikiem PiS"
Komentarze