Abp Leszek Sławoj Głódź. Fot. arch. PAP/Tytus Żmijewski
Abp Leszek Sławoj Głódź. Fot. arch. PAP/Tytus Żmijewski

Watykan nałożył karę na abp Głodzia. I tak pojawił się na beatyfikacji kard. Wyszyńskiego

Redakcja Redakcja Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 41
Arcybiskup Leszek Sławoj Głódź został ukarany przez Stolicę Apostolską zakazem uczestnictwa w publicznych celebracjach religijnych, choć tylko na terenie archidiecezji gdańskiej. Formalnie mógł się pojawić w Świątyni Opatrzności Bożej, ale obecność hierarchy - oskarżanego o tuszowanie pedofilii -wzbudziła niesmak u niektórych duchownych i prokościelnych komentatorów.

Podczas uroczystej mszy świętej, gdy nastąpiła beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz siostry Elżbiety Czackiej, doszło do skandalu. Wśród hierarchów widać było abp Leszka Sławoja Głodzia, dopiero co ukaranego przez Nuncjaturę Apostolską w wyniku watykańskiego dochodzenia ws. tuszowania przypadków pedofilii. 

Zobacz więcej: 

Zaskakujący projekt rządu. Aż 100 mln złotych zasili budżet z naszych prepaidów

Rośnie poparcie dla PiS. Złe wieści dla opozycji

TVN24 przeniosło program z powodu beatyfikacji kard. Wyszyńskiego. Widzowie wściekli

Arcybiskup otrzymał zakaz sprawowania wszelkich celebracji religijnych w obrębie archidiecezji gdańskiej, którą na mocy decyzji Watykanu musiał opuścić w marcu. Mimo skandalu duchowny pojawił się na niezwykle ważnym wydarzeniu, nie tylko dla polskich katolików. 

- Udział arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia w beatyfikacji to kolejny smutny dowód na to, że jest to jeden z największych szkodników polskiego Kościoła. Po aferze z „sołectwem” teraz udał się na beatyfikację. Prawda jest jednak taka, że zabronić mu tego może jedynie Watykan - napisał zbulwersowany publicysta Tomasz Terlikowski. 

- Abp Głódź mógł wziąć udział w uroczystościach, a nawet posiłku po nich, nie łamiąc nałożonych na niego zakazów (dot. terenu archidiecezji gdańskiej). Inna kwestia - czy z każdego prawa wypada korzystać - zauważył Dawid Gospodarek. 

Niestety, niektórzy księża koncelebransi nie potrafili zachować powagi chwili podczas podniosłej beatyfikacji dwóch wielkich Polaków. Bez skrępowania sięgnęli po telefony i robili zdjęcia. 

- Też mnie to razi. Ale jeszcze bardziej obecność wśród biskupów-koncelebransów b. agentów SB i ukaranych przez Watykan za tuszowanie pedofilii. Wstydu nie mają! - ocenił ostro ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. 

- Hierarchowie kościelni, którzy muszą(!) cyknąć sobie fotkę smartfonem podczas wniesienia relikwii Prymasa Wyszyńskiego. Nie do zapomnienia - krytykował duchownych fotograf Andrzej Hrechorowicz. 

 

Zobacz: 

Matka Róża Czacka - przewodniczka niewidzących, fizycznie i duchowo

Inwigilacja ks. Prymasa Wyszyńskiego. Rozmowa z agentką

Ten zwycięża, kto miłuje


GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo