Fragment "Uwagi" TVN o dramacie w Pszczynie.
Fragment "Uwagi" TVN o dramacie w Pszczynie.

Śmierć 30-letniej kobiety w Pszczynie. Ujawniono treść smsów do rodziny

Redakcja Redakcja Aborcja Obserwuj temat Obserwuj notkę 378
"Uwaga" TVN dotarła do matki Izabeli S., która zmarła dobę po obumarciu płodu na skutek wstrząsu septycznego. 30-letnia pacjentka pisała w smsach do niej, że ma złe przeczucia i spodziewa się zakażenia w szpitalu.

We wrześniu Izabela S. dowiedziała się, że jej dziecko może chorować na liczne wady. W 22 tygodniu ciąży źle się poczuła i trafiła na badania do Szpitala Powiatowego w Pszczynie. - Wnuczka przewróciła się podczas zabawy i rozbiła nos. Był duży krwotok. Córka pojechała z nią do szpitala do Bielska-Białej. Jak wracała ze szpitala, zadzwoniła i powiedziała, że chyba odeszły jej wody, pewnie ze stresu. Dostała skierowanie do szpitala w Pszczynie - opowiedziała "Uwadze" matka 30-latki. 

Więcej o sprawie:

Tragedia kobiety w Pszczynie. Nowe ustalenia prokuratury

Nowe fakty dotyczące śmierci ciężarnej pacjentki w Pszczynie

Szpital broni lekarzy w Pszczynie po śmierci kobiety. "Osobną oceną stan prawny w Polsce"


Smsy 30-letniej pacjentki do rodziny

Na skutek bezwodzia, płód miał nikłe szanse na przeżycie. 21 września pacjentka miała podwyższone CRP, gorączkę. - Dziecko waży 485 gramów. Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy. Przyspieszyć nie mogą. Musi albo przestać bić serce, albo coś się musi zacząć - cytowała smsy od córki pani Barbara. 

Smsy do matki Izabela S. wysyłała wieczorem, 21 września. Nazajutrz zmarła na skutek sepsy, pozostawiając męża i dziecko samych. - Nie mogłam w to uwierzyć, myślałam, że to nieprawda. Jak mogło spotkać ją takie coś w szpitalu? Przecież poszła tam po pomoc - relacjonuje matka pacjentki. 

- Szwagier nam powiedział, że Iza nie żyje. Nie mogłem w to uwierzyć, ubrałem się i poszedłem na policję. Szwagier pytał mnie, skąd wiem, że doszło do przestępstwa. Odpowiedziałem, że po wiadomościach, które wysyłała mnie i mamie ze szpitala - opowiedział "Uwadze" brat Izabeli S., Michał. 

- Nigdy się z tym nie pogodzę, że jej już nie ma. Wydaje mi się, że to sen, z którego się obudzę, a ona do mnie przyjdzie. Wolałabym swoje życie za nią oddać. Nie wiem, jak to dalej przeżyję - rozpacza pani Barbara. 

Nowa informacja w sprawie tragedii w Pszczynie

Prokuratura prowadzi śledztwo ws. śmierci pacjentki w Pszczynie. "Fakt" dowiedział się nieoficjalnie, że ginekologiem prowadzącym kobietę był sam dyrektor Szpitala Powiatowego. W placówce zarządzono kontrolę zleconą przez Ministerstwo Zdrowia.  

"Dyrektor placówki prowadził ciążę zmarłej. 20 września Izabela S. źle się poczuła. Była na konsultacji ginekologicznej, ale nie u lekarza prowadzącego. Inny ginekolog zdiagnozował u niej tzw. bezwodzie. Ciężarna otrzymała skierowanie do szpitala, gdzie pojawiła się następnego dnia" - opisuje nowe fakty tabloid. 

- Jesteśmy na etapie zbierania dokumentacji. Dysponujemy wstępnymi wynikami sekcji zwłok, z których wynika, że przyczyna zgonu mógł być wstrząs septyczny. Powołaliśmy biegłego z zakresu histopatologii, który określi czy do zgonu ciężarnej i płodu doszło na skutek innych okoliczności. Czy dziecko miało wady wrodzone, które mogły przyczynić się do zgonu - podała Prokuratura Regionalna w Katowicach.

Pełnomocnik rodziny uważa, że lekarze dopuścili się błędu medycznego, nie interweniując w porę, by ratować życie 30-letniej pacjentki. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo