fot. censor.net
fot. censor.net

Strategiczny most zniszczony. "Rosja chce scenariusza białoruskiego w Naddniestrzu"

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 28
W wyniku rosyjskiego ataku rakietowego zniszczona została ważna drogowa i kolejowa przeprawa przez Liman Dniestru w obwodzie odeskim na południu Ukrainy. Ukraińskie siły zbrojne uważają, że Rosja chce otworzyć dodatkowy front.

Pełna gotowość bojowa

Wojska rosyjskie rozlokowane w separatystycznym Naddniestrzu w Mołdawii zostały postawione w stan pełnej gotowości bojowej - poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy w komunikacie, opisującym sytuację na froncie we wtorek na godz. 18 (godz. 17 w Polsce).


Na terytorium regionu naddniestrzańskiego Republiki Mołdawii oddziały grupy operacyjnej wojsk rosyjskich zostały postawione w stan pełnej gotowości bojowej; struktury siłowe przestawiono na wzmocniony reżim pełnienia służby


- głosi komunikat.

Sztab Generalny dodał w wieczornym komunikacie, że w graniczącym z Ukrainą rosyjskim obwodzie biełgorodzkim wciąż działają obozy polowe, gdzie Rosja stara się odbudować zdolności bojowe swych oddziałów. "Bezpośrednio w pobliżu granicy ukraińskiej w tym obwodzie przebywa do pięciu batalionowych grup taktycznych przeciwnika" - ocenia sztab. 

Jedyna trasa łącząca  Budziak z resztą kraju wiedzie przez Mołdawię

Wstrzymano ruch na moście w okolicy miejscowości Zatoka, dlatego kierowcy samochodów powinni wybrać alternatywne połączenie przez Palankę w Mołdawii. Na razie brak informacji o osobach poszkodowanych - podała Ukrainska Prawda za lokalnymi mediami odeskimi, a także władzami obwodu odeskiego i Kolejami Ukraińskimi (Ukrzaliznycią).

Most przez Liman Dniestru - zatokę rzeczną, głęboko wcinającą się w ląd, był jedyną przeprawą łączącą historyczny Budziak (m.in. miasta Białogród nad Dniestrem, Izmaił i Kilia) z Odessą i pozostałą częścią Ukrainy.

Prowokacje w Naddniestrzu

Przerwanie możliwości swobodnej komunikacji w tym regionie nastąpiło równolegle z szeregiem incydentów w sąsiedniej separatystycznej republice Naddniestrza na terytorium Mołdawii. We wtorek rano władze Naddniestrza poinformowały o zniszczeniu w wybuchu dwóch anten radiowych. Z opublikowanych później informacji wynika, że pochodzące z czasów sowieckich przekaźniki służyły do transmitowania sygnału rosyjskich stacji radiowych. Później we wtorek to samo źródło podało, że na terenie jednostki wojskowej w pobliżu Tyraspola doszło do "ataku terrorystycznego".

Władze Mołdawii informowały w poniedziałek o ostrzelaniu z granatników "sztabu struktury zajmującej się kwestiami bezpieczeństwa" w separatystycznym regionie.

Po tym incydencie ukraiński wywiad wojskowy oświadczył, że jest to prowokacja rosyjskich służb specjalnych, mająca na celu wciągnięcie regionu w trwającą wojnę.

- Za ostatnie ataki w Naddniestrzu, separatystycznym i wspieranym przez Rosję regionie Mołdawii, odpowiedzialna jest "prowojenna frakcja" wewnątrz tamtejszych władz - oświadczyła we wtorek prezydent Mołdawii Maia Sandu. Dodała, że celem incydentów jest wzrost napięcia w regionie.

Rosjanie chcą otworzyć dodatkowy front

Prowokacje Rosji w Naddniestrzu przeprowadziła Federalna Służba Bezpieczeństwa, a ich celem jest otwarcie dodatkowego frontu w obwodzie odeskim. Taka sytuacja zmusi ukraińskie siły zbrojne do przemieszczenia sił w tym kierunku i ich osłabienia w obwodzie mikołajowskim” - oświadczyło centrum we wtorkowym komunikacie na Telegramie.

Jak oceniono, w ten sposób udziałem separatystycznego i kontrolowanego przez Rosję Naddniestrza stanie się scenariusz białoruski – „poparcie Rosji bez udziału w aktywnej fazie wojny”.



„Druga przyczyna prowokacji to usprawiedliwienie swoich działań w Ukrainie. Oskarżając o ostrzały w Tyraspolu armię ukraińską, Rosja uzasadni inwazję na Ukrainę i śmierć swoich żołnierzy ratowaniem swoich” – napisano.

„Jeszcze jedna przyczyna to odciągnięcie uwagi od Mariupola, gdzie znaleziono (na zdjęciach satelitarnych) kolejne masowe groby. W ten sposób Rosja ukrywa ślady swoich zbrodni wojennych i ludobójstwa narodu ukraińskiego” – wskazano w komunikacie.

Rosja wspiera Naddniestrze

W miejscowości Cobasna w Naddniestrzu, przy granicy z Ukrainą, mieści się posowiecki arsenał z około 20-21 tys. ton amunicji, która w ponad połowie jest przeterminowana. W ocenie ekspertów warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich potencjalna eksplozja na terenie kontrolowanego przez rosyjską armię składu mogłaby osiągnąć siłę wybuchu 10 kiloton trotylu.

Graniczące z Ukrainą Naddniestrze - zdominowana przez ludność rosyjskojęzyczną separatystyczna republika na terytorium Mołdawii - na początku lat 90. wypowiedziało posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie, której towarzyszyła rosyjska interwencja, wywalczyło niemal pełną niezależność. Ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę.

Niepodległości Naddniestrza nie uznało żadne państwo, nawet Rosja, choć ta ostatnia wspiera je gospodarczo i politycznie. W Naddniestrzu stacjonuje też około 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy.

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka