Na północy Grecji, w pobliżu miasta Kawala rozbił się ukraiński samolot transportowy Antonow An-12. Media informują, że przewoził on niebezpieczny ładunek. (fot. PAP/EPA)
Na północy Grecji, w pobliżu miasta Kawala rozbił się ukraiński samolot transportowy Antonow An-12. Media informują, że przewoził on niebezpieczny ładunek. (fot. PAP/EPA)

Katastrofa ukraińskiego samolotu w Grecji. Przewoził niebezpieczny ładunek

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 36
W sobotnią noc ukraiński samolot Antonow An-12 rozbił się na północy Grecji, niedaleko miasta Kawal. Służby podejrzewają, że na pokładzie maszyny mogły znajdować się niebezpieczne materiały i broń.

Katastrofa ukraińskiego samolotu w Grecji

Greckie media poinformowały że na miejscu eksperci z wojska i greckiej Komisji Energii Atomowej używają drona, aby podejść do wraku w obawie przed toksycznością nieznanego ładunku. 

Osoby mieszkające w promieniu dwóch kilometrów od miejsca katastrofy poproszono o pozostanie w domach i założenie masek.

W niedzielę rano dwóch strażaków trafiło do szpitala z powodu trudności z oddychaniem, których powodem miały być toksyczne opary.

Według greckich mediów, na pokładzie Antonowa znajdowało się osiem osób. Żadna z nich nie przeżyła katastrofy. Na razie nie ma jednak oficjalnego potwierdzenia tej informacji.

Niebezpieczny ładunek

— Traktujemy jego ładunek (samolotu - przyp. red.) jako materiał niebezpieczny — przekazał przedstawiciel miejscowej straży pożarnej. Przed katastrofą pilot miał zgłaszać problemy techniczne i prosić o zgodę na lądowanie awaryjne w Kawali.

Lokalne władze informują, że na miejscu pojawiło się siedem wozów strażackich. Nie mogły one jednak zbliżyć się do samolotu wstrząsanego kolejnymi eksplozjami.

W mediach społecznościowych pojawiają się filmy, na których widać spadający i płonący samolot.

Broń dla Bangladeszu

Wicepremier i minister obrony Serbii Nebojsa Stefanowic poinformował w niedzielę, że samolot An-12, którego właścicielem jest ukraińska firma "Meridian" odleciał w sobotni wieczór z serbskiego lotniska w Niszu. Jak poinformował polityk, na pokładzie maszyny znajdowało 11,5 tony produktów przemysłu obronnego, zakupionych przez ministerstwo obrony Bangladeszu. Stefanowic poinformował, że pośrednikiem w transakcji była serbska spółka posiadająca "wszystkie uprawnienia według wszystkich światowych standardów”. Nie zdradził jednak, jaką broń przewoził samolot. AFP donosi, że były to miny moździerzowe.


RB

Czytaj także:

Nadeszły ciężkie czasy. Znany psycholog tłumaczy, jak radzić sobie ze stresem

Rosja przechodzi do kolejnego etapu. Wywiad Ukrainy zauważył niepokojące działania

Koronawirus znalazł nowy sposób. Centaurus nie jest wcale słabszy od Omikrona

Spytali Morawieckiego o słowa Ziobry. Wymowna riposta premiera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości