NBP przeprowadził kontrolę, która miała zweryfikować zasadność zarzutów niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej. Fot. PAP/Rafał Guz
NBP przeprowadził kontrolę, która miała zweryfikować zasadność zarzutów niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej. Fot. PAP/Rafał Guz

Kontrola w NBP po oskarżeniach członków RPP. Znamy ustalenia. Komentarz zainteresowanych

Redakcja Redakcja Finanse Obserwuj temat Obserwuj notkę 7
Narodowy Bank Polski przeprowadził kontrolę, która miała zweryfikować zasadność zarzutów niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej. Chodziło między innymi o rzekomy brak możliwości wizyty w NBP.

Oskarżenia w TOK FM

W radiu TOK FM członek RPP dr hab. Przemysław Litwiniuk przekonywał, że „zgodnie z uchwałą zarządu NBP wizyta w banku o charakterze służbowym jest możliwa jeden raz w tygodniu, a jeżeli jest posiedzenie decyzyjne, to tylko na to posiedzenie”.

Polecamy:

Nie żyje Robbie Coltrane. Niezapomniany w roli Hagrida

„Na wojnę z fake newsami nie jesteśmy gotowi. Czas wreszcie przywrócić zasady”

Jak stwierdził, „w ciągu końcówki 2021 i na początku 2022 doszło do poważnych zmian ograniczających swobodę funkcjonowania członków RPP”. – Moja karta wejściowa działa tylko na korytarz RPP. Aby spotkać się z analitykami, żeby porozmawiać o modelach — tylko za zgodą dyrektora gabinetu prezesa. Bez takiej zgody niestety nie wolno mi się kontaktować ze staffem – opowiadał na antenie TOK FM.

NBP zaprzecza zarzutom

NBP zaprzeczył zarzutom. W specjalnym komunikacie poinformowano, że szczegółowo skontrolowano „możliwości wejścia do NBP, spotkań z pracownikami oraz wykonywania połączeń telefonicznych”.

„Kontrola wykazała, że wszyscy członkowie RPP mają przydzielony stały dostęp do banku, spotkań oraz połączeń telefonicznych, co więcej wielokrotnie z tych możliwości skorzystali” – wyjaśnia NBP.

Stanowisko Litwiniuka i Tyrowicz

Portal DoRzeczy.pl zapytał dr hab. Przemysława Litwiniuka, czy rzeczywiście ma problem z dostępem do budynku NBP, a także czy może wchodzić do niego zawsze i o dowolnej porze, czy tylko raz w tygodniu.

Członek RPP odpowiedział, że nie ma żadnych podstaw, by twierdzić, że ma utrudniony ogólny dostęp do budynku NBP w dniach i godzinach urzędowania banku.

„Nie testowałem natomiast dostępności do gmachu w dni wolne, ani po godzinach urzędowania. Moje zastrzeżenia, które prezentowałem w przestrzeni publicznej, dotyczą zakresu dostępu do niektórych korytarzy lub pokoi wewnątrz gmachu, do którego uprawnienia posiadały osoby niewchodzące w skład organów NBP, w przeciwieństwie do przynajmniej niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej” - odpowiedział DoRzeczy.pl dr hab. Litwiniuk.

Z kolei prof. Joanna Tyrowicz, również członek RPP, mówiła w „Faktach po Faktach” w TVN, że pierwszego dnia została poinformowana, że „wszystkie rozmowy, które ma przeprowadzić z pracownikami banku, mają się odbywać za pośrednictwem sekretariatu”. – Krótko mówiąc nie mogłam do nikogo zadzwonić ze swojego biurka – opowiadała.

Czy rzeczywiście miała jakikolwiek z dodzwonieniem się do innych pracowników NBP? „To bardzo ogólnie sformułowane pytanie, na które trudno udzielić odpowiedzi. Pierwszego dnia w RPP, pani wicedyrektor Gabinetu Prezesa sformułowała wymóg, aby wszystkie telefony wewnętrzne były łączone przez sekretariat RPP, po uprzednim uzgodnieniu (nie pytałam, kto musi wyrazić taką aprobatę). Gdy spytałam, co się stanie, gdy się nie podporządkowuje, odpowiedziała, że to polityka NBP i powinnam się jej podporządkować. Nie deklarowałam i nie zamierzam deklarować, czy poddałam się temu wymogowi" – przekazała Dorzeczy.pl prof. Tyrowicz.

Specjalny komunikat NBP

W środę Narodowy Bank Polski wystosował komunikat, w którym odniósł się do krytycznych wypowiedzi. „W przeciągu niecałego tygodnia pojawiły się 132 materiały w prasie, telewizji i radiu, nawiązujące do wypowiedzi dwóch z dziesięciu członków Rady Polityki Pieniężnej. Temat był tak intensywnie komentowany w mediach, że zapoznał się z nim więcej niż co drugi Polak. Kampania medialna tego rozmiaru może trwale ingerować w wizerunek NBP i wpływać na stabilność systemu finansowego kraju” – ostrzega Bank.

NBP zaznacza, że pod opiniami głoszonymi przez dr hab. Przemysława Litwiniuka oraz prof. Joannę Tyrowicz nie podpisuje się ani większość RPP, ani sam bank centralny. „Możemy zabiegać o prostowanie nieprawdziwych informacji, weryfikację w kilku źródłach, ale niewiele to zmieni – pierwszy raz w historii NBP brutalna i bezpardonowa polityka zawitała w RPP i wykorzystała siłę autorytetu, jaki przez lata budowali członkowie Rady (...) Na kłamstwach nie uda się budować niczego konstruktywnego. Debata zeszła na to, czy drzwi się da otworzyć, czy działa telefon, czy da się dobrze zjeść i dostać zwrot za benzynę – do tego codzienne wywiady i wpisy w mediach społecznościowych” – głosi komunikat.

KW

Czytaj dalej:

Awantura w TVP. Nowy prezes przyjrzał się wydatkom na disco polo

Tusk mówi o in vitrio. I deklaruje: Jestem katolikiem

Polski Lidl, polska Biedronka? Nowy pomysł Janusza Kowalskiego

Kamil Bortniczuk: Światowa Federacja Boksu to patologia. Ale to jej łabędzi śpiew

Andrzej Duda zatrzymał kolumnę prezydencką, a szef BBN ratował rannych

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka