Ukraińskie ministerstwo obrony odniosło się do kwestii pocisku, który spadł na terytorium Białorusi. (fot. Facebook, PAP, Twitter)
Ukraińskie ministerstwo obrony odniosło się do kwestii pocisku, który spadł na terytorium Białorusi. (fot. Facebook, PAP, Twitter)

Na południu Białorusi spadł pocisk. Ukraińcy zabrali głos

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 8
Ukraiński resort obrony odniósł się do kwestii pocisku, który spadł na terytorium Białorusi. Zdaniem ministerstwa, może być to efekt rosyjskiej prowokacji. — Możliwe, że czwartkowy ostrzał Ukrainy zaplanowano tak, by ukraińska obronę przeciwlotnicza zestrzeliła jedną z rakiet nad Białorusią — informuje resort. Zapewniono, że incydent zostanie zbadany.

Ukraina komentuje sprawę pocisku, który spadł na Białoruś

Ministerstwo Obrony Ukrainy na swojej stronie internetowej poinformowało, że "strona białoruska wyraziła protest w związku z naruszeniem przestrzeni powietrznej Białorusi przez pocisk rakietowy S-300, wystrzelony - według twierdzeń strony białoruskiej - z terytorium Ukrainy".

— Stronie ukraińskiej znane są rozpaczliwe i uporczywe dążenia Kremla do wciągnięcia Białorusi w jego agresywną wojnę przeciwko Ukrainie. W związku z tym strona ukraińska nie wyklucza również świadomej prowokacji ze strony Rosji - państwa terrorystycznego, która zaplanowała taki tor swoich pocisków manewrujących, by sprowokować ich przechwycenie w przestrzeni powietrznej nad terytorium Białorusi — podano w komunikacje.

Kijów gotowy, by "zbadać obiektywnie incydent"

Podkreślono, że Ukraina pozostawia sobie "bezwarunkowe prawo do obrony własnego nieba", jednak jednocześnie jest gotowa, by "zbadać obiektywnie incydent, do którego doszło 29 grudnia w przestrzeni powietrznej nad terytorium Białorusi na skutek odpierania zmasowanego ataku rakietowego FR" – zapewnił resort. Podkreślił przy tym, że Ukraina jest gotowa zaprosić do udziału w tym śledztwie ekspertów z państw, które nie okazują Rosji wsparcia "w jakiejkolwiek formie".

Rakieta spadła na terytorium Białorusi

Niezależne białoruskie media informowały w czwartek, że w rejonie janowskim obwodu brzeskiego, na południu kraju, spadł pocisk rakietowy. Telegramowy kanał Puł Pierwogo, informujący o działalności Aleksandra Łukaszenki przekazał, że został on "niezwłocznie poinformowany o upadku ukraińskiej rakiety na Białorusi".

Mińskie władze postanowiły wysłać na miejsce incydentu zespół śledczych oraz przedstawicieli ministerstwa obrony. Jednym ze scenariuszy wydarzeń rozpatrywanych przez białoruski reżim ma być "wypadek analogiczny do niedawnego (podobnego) przypadku w Polsce, gdy rakieta poleciała w niewłaściwą stronę" – oświadczył kanał.

Incydent w Przewodowie

Do podobnego incydentu w Przewodowie w woj. lubelskim doszło 15 listopada. Wtedy też Rosjanie przeprowadzili zmasowany ostrzał Ukrainy. Na teren suszarni, blisko granicy z Ukrainą, spadł pocisk. Później poinformowano, że pocisk należał najprawdopodobniej do ukraińskiej obrony przeciwrakietowej. Zginęło wówczas dwóch mieszkańców wsi. Rząd w Warszawie powiadomił, że sytuacja ta była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.

RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka