Joanna Liszowska uznała, że do sceny seksu z Piotrem Stramowskim w filmie "Pokusa" potrzebuje dublerki. (fot. Instagram/Joanna Liszowska)
Joanna Liszowska uznała, że do sceny seksu z Piotrem Stramowskim w filmie "Pokusa" potrzebuje dublerki. (fot. Instagram/Joanna Liszowska)

Liszowska zagrała w erotyku, ale się nie rozebrała

Redakcja Redakcja Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 52
Za nami premiera nowego polskiego filmu „Pokusa”. To dreszczowiec erotyczny na motywach książki Edyty Folwarskiej, wyreżyserowany przez Marysię Sadowską. W filmie zagrała plejada polskich aktorów – m.in. Piotr Stramowski, Helena Englert czy Joanna Liszowska. Ta ostatnia, od 10 lat występująca głównie w serialu „Przyjaciółki” była sporym zaskoczeniem w obsadzie. Tym bardziej, że unikała zawsze scen rozbieranych.

Liszowska odmówiła zagrania scen erotycznych

Na kilka tygodni przed premierą wyszło na jaw, że Joanna Liszowska na planie „Pokusy” odmówiła zagrania scen erotycznych, mimo iż wiedziała w jakim filmie ma zagrać.

Dublerka Liszowskiej

Według scenariusza miała odegrać sceny seksu z Piotrem Stramowskim. Nie były to jednak klasyczne sekwencje łóżkowe, a filmiki puszczane w filmie na telefonach, imitujące amatorskie wideo. Ponoć miało nawet nie do końca miały być widoczne twarze. Aktorka, piosenkarka i była żona szwedzkiego milionera zarazem, uznała, że musi mieć do tego dublerkę. I ją dostała.

Tłumaczenia Liszowskiej

— Gdy padła propozycja zagrania w scenie erotycznej, to ja bardzo podziękowałam. Uważam, że jest to do rozważenia tylko i wyłącznie w momencie, kiedy mam coś jeszcze do zagrania i mam zadanie aktorskie. Ogólnie w tej roli ta scena była absolutnie potrzebna, jeśli chodzi o historię mojej postaci. Jest ona, jak to się mówi, uzasadniona i absolutnie potrzebna. I nie jest "atrakcją" filmu — tłumaczyła w rozmowie z „Super Expressem” i kontynuowała: 

— Później dochodzi kwestia tego, w jaki sposób będzie ona kręcona i czy to ma sens. Generalnie nie wiem, czy są aktorzy, którzy lubują się w takich scenach. Dla mnie każda rola jest wyzwaniem aktorskim i jeśli jest to nieodzowne, potrzebne i ja sama wewnętrznie czuję, że w mojej postaci jest to potrzebne. Oczywiście jest to kwestia, którą należy omówić i podjąć jakieś decyzje.

Ostatecznie Liszowska wynegocjowała kompromis. Jeden jej dzień na planie zdjęciowym może być warty min. 5 tys. zł.

Salonik

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura