Jerzy S. ukarany. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Jerzy S. ukarany. Fot. PAP/Łukasz Gągulski

Jest wyrok dla Jerzego S. Znamy wymiar kary

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 92
Za winnego prowadzenia pod wpływem nietrzeźwości uznał w środę sąd Jerzego S i orzekł wobec niego karę zakazu prowadzenia pojazdów przez trzy lata, grzywny w wysokości 12 tys. zł oraz 6 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Proces Jerzego S. Zapadł wyrok

Aktor Jerzy S. w środę 1 marca został skazany za potrącenie motocyklisty. Dostał 12 tysięcy złotych grzywny i 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Aktor ma też zapłacić prawie 4,3 tys. zł tytułem postępowania kosztów sądowych. Wyrok nie jest prawomocny.

Polecamy:

Ile chciał prokurator dla Jerzego S.

Prokurator Bartłomiej Legutko chciał dla aktora zakazu prowadzenia pojazdu na trzy lata, kary w wysokości 45 tysięcy złotych ( 300 stawek dziennie po 150 złotych) oraz wpłaty 25 tysięcy złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Aktor, oskarżony o prowadzenie w stanie nietrzeźwości, nie stawił się na rozprawie. Motocyklista, którego miał potracić, przyszedł do sądu, ale nie był na sali rozpraw i na ogłoszeniu wyroku.

Motocyklista: "Nagranie zmanipulowane"

Z dziennikarzami w sądzie rozmawiał motocyklista potrącony przez aktora. – Mam paraliż w lewej dłoni, w ostatnich miesiącach funkcjonuję tylko dzięki antydepresantom – powiedział Onetowi pan Sławomir, 44-letni motocyklista, który uczestniczył w kolizji z samochodem kierowanym przez Jerzego S.

W rozmowie z mediami twierdził też, że nagranie przekazane śledczym zostało zmanipulowane i nie ma na nim samego momentu kolizji. Twierdził też, że wycięta została ścieżka dźwiękowa, na której słychać moment uderzenia.

Sędzia Tomasz Rutkowski uzasadnił wyrok

Jak uzasadniał wyrok sędzia Tomasz Rutkowski, materiał dowody pozwala tylko na postawienie zarzutu prowadzenia w stanie nietrzeźwości. Wysokość kary sąd ustalił na podstawie średniego stopnia szkodliwości czynu społecznego oraz na podstawie stanu majątkowego oskarżonego wysokości miesięcznego dochodu aktora (6 tys. zł), a także uwzględniając podeszły wiek oskarżonego.


Zarówno prokurator jak i obrona wnioskowali o trzy lata zakazu prowadzenia pojazdu. Obrońca Jakub Dzwoniarski chciał niższej kary finansowej – wysokość 12 tys. zł i 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.


Adwokat Jakub Dzwoniarski nie chciał w rozmowie z dziennikarzami komentować wyroku. Jak mówił, chce, aby z treścią uzasadnienia zapoznał się najpierw jego klient.

 – Sąd podzielił stanowisko prokuratury odnośnie tak ustalonego stanu faktycznego jak i kwalifikacji przyjętej za podstawę przypisanej winy i wymierzonej kary – mianowicie jazdę pod wpływem alkoholu – powiedział dziennikarzom prokurator Bartłomiej Legutko.

Sędzia odczytał wyjaśnienia aktora

17 października Jerzy S. miał potrącić 44-letniego motocyklistę – pana Sławka. W organizmie aktora było ok. 0,7 promila alkoholu.Podczas środowej rozprawy sędzia Tomasz Rutkowski odczytał wyjaśnienia aktora. Aktor wskazywał m.in., że 17 października wypił trzy, cztery lampki wina do obiadu. Zapomniał, że miał umówiony tego dnia wywiad z dziennikarzem. Czując się dobrze i w przekonaniu, że alkoholu nie ma w organizmie, wyjechał bocznymi drogami – z powodu remontu ul. Królowej Jadwigi - na spotkanie z dziennikarzem.

Aktor tłumaczył, że najpierw odjechał z miejsca zdarzenia, ponieważ nie poczuł, aby spowodował kolizję i zranił motocyklistę, który – według aktora – krzyczał i nie wyglądał na poszkodowanego. Jak podkreślił, miał wrażenie, że krzyczący obcy mężczyzna może go zaatakować. Jerzy S. zaznaczył, że żałuje tamtego zdarzenia i nigdy wcześniej nie prowadził pod wpływem alkoholu. Zauważył też, że miał rozładowany aparat słuchowy w prawym uchu, co dodatkowo sprawiło, że nie widział, o co dokładnie chodziło na początku po zdarzeniu 17 października.

Aktor Jerzy S. potrącił motocyklistę

Aktor Jerzy S. w połowie października 2022 r. potrącił na al. Mickiewicza w Krakowie 44-letniego motocyklistę. Jechał dalej, bo - jak tłumaczył potem na miejscu policji - nie zauważył kolizji. Kiedy został zatrzymany, badanie wykazało, że ma 0,7 promila alkoholu w organizmie.

KW

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo