Dmitrij Miedwiediew dał popis scenopisarstwa w najnowszym wpisie na Telegramie.
Dmitrij Miedwiediew dał popis scenopisarstwa w najnowszym wpisie na Telegramie.

Miedwiediew przedstawia swój scenariusz ataków na Nord Stream. Pojawia się w nim Duda

Redakcja Redakcja Nord Stream Obserwuj temat Obserwuj notkę 42
- Medialne zarzuty, że za atakami terrorystycznymi na Nord Stream stoi niezaangażowana "proukraińska grupa" to tępa amerykańska propaganda. Taką opinię wyraził w czwartek na swoim kanale w Telegramie rosyjski wiceszef Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew. Przedstawił swój alternatywny scenariusz, rodem z filmów akcji.

Miediwiediew komentuje śledztwo ws. Nord Stream

"Już trzeci dzień na naszych oczach rozwija się kolejny epicki dramat rodem z Hollywood. Sequel filmu, który skupił się na broni chemicznej Saddama z demonstracją w probówce w ONZ. Świat z otwartymi ustami i lekkim odruchem wymiotnym patrzy na liczne defekacje zachodnich mediów na temat tego, kto w końcu wysadził Nord Stream. Rzeczywiście: kto wrobił Królika Rogera?" - ironizował Miedwiediew, komentując liczne publikacje zachodnich mediów, które próbują przypisać odpowiedzialność za zamach na rurociągi bliżej nieokreślonej "proukraińskiej grupie". "Głupia amerykańska propaganda" - stwierdził rosyjski polityk.



Parodia filmów Tarantino

Miedwiediew skrytykował prezentację tej idei w zachodnich mediach. Zwrócił szczególną uwagę na fakt, że to "proukraińskie ugrupowanie" nie ma nic wspólnego z Kijowem, Europą, Stanami Zjednoczonymi czy "resztą zachodniego świata chorego na rusofobiczną histerię". "Po prostu samotni bohaterowie zaangażowani w walkę z zaprzysięgłymi Moskalami! Nowe zbawienie świata przez jakichś "bękartów wojny" - szydził polityk, używając gry słownej w nawiązaniu do parodii filmów wojennych reżysera Quentina Tarantino. Jednak zdaniem Miedwiediewa zachodnia interpretacja wydarzeń Nord Stream wyraźnie nie jest na poziomie zdobywców Oscara Brada Pitta i Christopha Waltza, a reżysera nie da się porównać do Tarantino.

Miedwiediew zwrócił też uwagę na szczegóły przytaczane przez zachodnie media, zauważając próbę maksymalnego zatarcia przynależności państwowej domniemanych sprawców ataku. "Tajemniczy nurkowie (ubrani ni mniej ni więcej tylko w czarne kominiarki nałożone na mokre kombinezony) byli "obywatelami Ukrainy lub Rosji". Jednocześnie nie byli w żaden sposób związani z kijowskim reżimem. Zwłaszcza nie z wolnym światem. W ogóle nie z żadnego państwa, a tutaj! Obywatele świata. Po prostu bojownicy przeciwko Moskwie. Schizofreniczni samotnicy, typ inicjatorów" - napisał.

Wśród tanich efektów specjalnych Miedwiediew odniósł się do pojawienia się wśród sabotażystów kobiety, a także wypłynięcia na jacht po Bałtyku z pół tony materiałów wybuchowych na pokładzie. "Zrobili sobie piękne nurkowanie. A potem jakby wysadzenie dwóch ogromnych rur na dnie! I "off" w stronę zachodzącego słońca. Niewykryty. W morzu pełnym okrętów NATO i międzynarodowych systemów śledzenia" - kontynuował, nazywając taki scenariusz nisko ocenianym.

"Bojownicy pod wodzą Dudy duszą w bunkrze Zełenskiego"

Miedwiediew podkreślił, że ten "film" zawiódł natychmiast po premierze, a widzowie nie uwierzyli i zaczęli zadawać niewygodne pytania, dlaczego poprzednia wersja o "rosyjskim szlaku" nagle odwróciła się o 180 stopni i dlaczego Zachód tak aktywnie bronił niezaangażowania obecnego kijowskiego reżimu w "proukraińskie ugrupowanie". "Odpowiedzi są całkiem zrozumiałe, biorąc pod uwagę obecne nastroje Europejczyków, którym coraz mniej podoba się perspektywa płacenia z własnej kieszeni za coraz większe pakiety sankcji, dostawy broni na Ukrainę, kryzys energetyczny i spadek poziomu życia w niegdyś zamożnych krajach" - napisał polityk, zaznaczając, że jeśli to ukraińscy naziści, a nie Rosja, wysadzili gazociągi, to pojawia się pytanie: "jaki jest sens wspierania ich ogniem, mieczem i transferami pieniężnymi"?

Wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa zaproponował też swoją wersję kontynuacji wersji lansowanej na Zachodzie. W jego interpretacji ci sami bohaterowie pod wodzą polskiego prezydenta Andrzeja Dudy mogą przeniknąć do bunkra, w którym ukrywa się ukraiński prezydent Władimir Zełenski, "a potem przypadkowo go udusić, bo nie jest im przykro i się nudzą". "A potem zaczyna się apokalipsa zombie w stylu "The Last of Us". Czekamy, zaopatrujemy się w popcorn" - zakończył Miedwiediew.

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka