Donald Tusk, lider PO. Fot. PAP
Donald Tusk, lider PO. Fot. PAP

Moralnym szantażem i dziwacznym sondażem. Jedność wymusić, wyborcę ulepić [OPINIA]

Redakcja Redakcja PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 27
Dla „grupy trzymającej rząd dusz opozycji” nie wystarczy być przeciw PiS. Trzeba być przeciw partii rządzącej z pozycji, której konkretny obóz oczekuje. I wyznawać jedynie słuszną, liberalno-lewicową ideologię. Inaczej jest się kryptopisiorem, nawet gdy partii rządzącej szczerze się nie lubi.

ONI – światli i przemądrzali już wiedzą. Nie ma wyjścia – tylko jedna lista ugrupowań opozycyjnych może odsunąć od władzy Zjednoczoną Prawicę. Dowieść ma tego sondaż, który opublikowała jedna z gazet. Po nim nikt nie może mieć wątpliwości – jak opozycja wystartuje  osobno, to Zjednoczona Prawica utrzyma się u władzy, drzewa przestaną dawać owoce, krowy zaczną szczekać, psy miauczeć, a żubry zatańczą „Jezioro Łabędzie”. 

Żadna dyskusja  nie ma dziś sensu – albo popierasz jedną listę, albo jesteś „kryptopisiorem”. Tylko nieliczni przypominają, że w samym sondażu zabrakło pytania o całkiem realny (zdaniem części komentatorów najbardziej prawdopodobny) scenariusz. Czyli pytania o osobny start Koalicji Obywatelskiej i Lewicy oraz wspólnego bloku Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ale kto by się tam przejmował szczegółami. Grunt, to jasny przekaz. Musi powstać jeden blok opozycji. Na pohybel inaczej myślącym.

Ne wystarczy być przeciwko PiS-owi


Rzecz w tym, że niezależnie od realnych szans jednej, dwóch, czy stu list wystawionych  przeciwko PiS-owi, opozycyjne ośrodki intelektualno-medialne od dawna lansują dwie narracje. Pierwsza – musi być jedna lista, inaczej dojdzie do katastrofy. Druga – nie wystarczy, że ktoś jest przeciwko PiS-owi. On musi być „prawdziwie przeciw”. Jest ktoś całym sercem za zmianami w wymiarze sprawiedliwości, widzi jego patologie, ale nie akceptuje sposobu, w jaki zmiany wprowadził tam Ziobro? O, nie, toż to fanatyk PiS. Prawdziwie „nasz” człowiek musi wrzeszczeć, że wszystko działało w Polsce wspaniale. I, że najlepiej, żeby było tak, jak było. Ktoś uważa, że PRL była zbrodniczym państwem, należałoby je rozliczyć, ludziom walczącym z komuną oddać cześć, a PiS robi źle  zawłaszczając tradycję niepodległościową? Jak nic jest funkcjonariuszem partii rządzącej. Powinien generałów nazywać ludźmi honoru i pluć na pamięć o  Żołnierzach Wyklętych. Jest ktoś – o zgrozo! – wierzący i chodzi do Kościoła? Niech spada – w światłym gronie nikt go nie zechce.

Różnorodności nie będzie


Takie podejście nie jest charakterystyczne wyłącznie dla mediów społecznościowych, forów, czy publicystyki. Wystarczy przypomnieć z jak ostrą krytyką spotkał się Kazimierz Michał Ujazdowski, niegdyś istotny polityk PiS, gdy wystartował z listy Koalicji Obywatelskiej. Dlatego jeśli nawet jedna lista opozycji powstanie, będzie spory odsetek wyborców nie popierających ani PiS-u (z powodów rozmaitych) ani antypisu. Są na tym świecie rzeczy, o których się na Czerskiej nie śniło. Na przykład istnieją ludzie,  którzy nie akceptują działań partii rządzącej, ale zachowali na przykład tradycyjne wartości, niepodległościowe, szukają czegoś dla siebie. I nie zaakceptują raczej faktu, że stosunkowo wąska „grupa trzymająca opozycyjny rząd dusz” próbuje moralizatorskim szantażem i dziwnym sondażem wymusić opozycyjną jedność. Jednocześnie w ramach  tej jedności o jakiejkolwiek różnorodności członkowie ewentualnego sojuszu mogą wyłącznie pomarzyć.

Ulepią sobie  wyborcę


Grupa zarządzająca chce ulepić sojusz opozycyjnych partii. Ale taki sojusz, w którym wszystkie te partie będą mówić jednym głosem. Ulepić chce też opozycyjnego wyborcę, który ma myśleć dokładnie tak, ja ci, którzy go lepią. Szczerzy lewicowcy,  którym nie po drodze z PO, czy konserwatyści zrażeni do PiS, w przypadku jednej listy zostaną bez przydziału. Czy oznacza to, że główny  nurt opozycji nie będzie mieć szans na wygraną  z PiS? Niekoniecznie. Ale szansy tej upatrywać opozycja może nie w swoim zapleczu, ale w zapleczu przeciwników. Gdzie poziom głupoty bynajmniej nie jest mniejszy.

Przemysław Harczuk


Francuzi przeciwni reformie emerytalnej. Żądają dymisji Macrona, ostre protesty uliczne

Tusk już wie, że jednej listy nie będzie. Dlatego zaczął realizować plan B



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka