Inflacja spada, ale wciąż jesteśmy pesymistami. Spoglądamy na ceny

Redakcja Redakcja Inflacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 59
Firma doradcza EY po raz szósty zapytała Polaków o ich konsumenckie nastroje. Badania EY Future Consumer Index 2023 nie nastraja optymistycznie.

Zdaniem ekspertów wpływ na to ma zbyt niska dynamika wzrostu gospodarczego, wprawdzie słabnąca, ale nadal wysoka i utrzymującą się inflacja oraz trwająca od pandemii, a wzmocniona wojną na Ukrainie, duża niepewność ws. rozwoju sytuacji na świecie i w kraju. 

Jesteśmy nastawieni pesymistycznie 

Z najnowszej edycji raportu wynika, że już co trzeci z nas negatywnie ocenia swoją sytuację ekonomiczną. To o 20 proc. więcej niż przed rokiem. Kolejnych 35 proc. pesymistycznie patrzy w przyszłość. Ponad 70 proc. rodaków obawia się dalszego pogorszenia sytuacji ze względu na rosnące koszty życia, 56 proc. ma obawy dotyczące gospodarczych perspektyw kraju, a 48 proc. - napiętej sytuacji międzynarodowej i konfliktów zbrojnych. 


Ankietowani wskazują, przy tym, również na niepokój związany z wynikiem wyborów parlamentarnych, stanem finansów osobistych i zmianami klimatycznymi. Takie nastroje zdecydowanie wpływają na to, w jaki sposób robimy zakupy. Ponad połowa respondentów (53 proc.) kupuje już tylko niezbędne artykuły, a zdecydowana większość (90 proc.) chce bardziej świadomie i ostrożnie podchodzić do swoich wydatków. Także 9 na 10 Polaków szuka tańszych sklepów i możliwości zakupów. Ponad połowa respondentów (53 proc.) utrzymuje, że „kupują tylko to co niezbędne” (wzrost z 29 proc. w poprzedniej edycji badania), 45 proc., że „wydaje mniej na rzeczy mniej istotne”, a 67 proc. obawia się rosnących kosztów żywności, mediów i artykułów pierwszej potrzeby. 


Nastroje Polaków widać po zakupach

- Pogarszające się nastroje wśród konsumentów rzeczywiście wpływają na zmiany w preferencjach zakupowych Polaków. Kupujemy bardziej rozważnie, polujemy na promocje, oszczędzamy na artykułach, które nie są niezbędne, a oszczędność coraz częściej wygrywa z wygodą – potwierdza Grzegorz Przytuła, Partner EY-Parthenon, ekspert ds. sektora handlu i produktów konsumenckich. - Największy potencjalny wpływ zmianę podejścia do zakupów odczuć mogą firmy sprzedające odzież i obuwie oraz branża urody i kosmetyków, bo odpowiednio 43 proc. i 38 proc. konsumentów deklaruje, że będzie kupować mniej tego typu artykułów.

Deklaracje istotnych oszczędności dotyczą także napojów alkoholowych (41 proc. osób ograniczy zakupy) i bezalkoholowych (37 proc. będzie kupować mniej). Ucierpi też elektronika, bo prawie co piąty Polak chce w ogóle zrezygnować z takich wydatków.

Swoje obawy klienci przekładają na konkretne działania. Jednym z głównych skutków zmniejszających się możliwości finansowych i pesymistycznych nastrojów Polaków jest rosnące zainteresowanie produktami marek własnych sklepów, 26 proc. respondentów chce częściej kupować tego typu produkty, a to dwukrotny wzrost w porównaniu z poprzednią edycją badania. Utrwalają się też zachowania, które rozpowszechniły się w czasie pandemii. Chętniej spędzamy czas w domu (27 proc.), gotujemy w domu (37 proc.) i korzystamy z rozrywki w domu (18 proc.). 


Cena jest najważniejszym kryterium

Analitycy obawiają się, że takie tendencje mogą utrwalić się w dłuższej perspektywie, bo 68 proc. konsumentów deklaruje, że cena będzie głównym kryterium zakupów przez najbliższe trzy lata. To wzrost z 34 proc. w porównaniu do poprzedniej edycji badania. Poprawa naszych nastrojów oraz chęci i możliwości wydawania jest o tyle ważna, że jednym z głównych motorów rozwoju polskiej gospodarki jest właśnie konsumpcja. 

Fot. zdjęcie ilustracyjne/Pixabay

Tomasz Wypych

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka