Elina Switolina pokonała Igę świątek na Wimbledonie, fot. PAP/EPA/TOLGA AKMEN
Elina Switolina pokonała Igę świątek na Wimbledonie, fot. PAP/EPA/TOLGA AKMEN

Deszcz i piwo na Wimbledonie. Waleczna Ukrainka pokonała Igę Świątek

Redakcja Redakcja Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 21
Niektóre media piszą, że to, co się dzieje w życiu Ukrainki Eliny Switoliny to bajka. Zaledwie 9 miesięcy po urodzeniu dziecka jest w półfinale Wimbledonu i wygrywa z nr 1 na świecie, Igą Świątek. "Daję Ukrainie małe zwycięstwo" - powiedziała po wygranej.

Świątek przegrała w ćwierćfinale ze Switoliną

Spotkanie polskiej tenisistki z Ukrainką Eliną Switoliną  trwało dwie godziny i 41 minut. Ostatecznie Świątek odpadła w ćwierćfinale wielkoszlemowego Wimbledonu.

Początek meczu ze Switoliną sugerował, że na 1/4 finału może się nie skończyć. Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego już w gemie otwarcia przełamała rywalkę. Switolina co prawda doprowadziła do remisu 2:2, ale chwilę później Świątek prowadziła 5:3.

W tym momencie w grze 22-latki z Raszyna coś zaczęło szwankować. Ukrainka nadspodziewanie łatwo wygrała cztery kolejne gemy i w efekcie pierwszego seta. Z ostatnich 14 punktów aż 12 padło jej łupem.


Deszcz przerwał mecz, Ukrainka zagrała mistrzowsko

Zanim zaczęła się druga partia Świątek miała kilkanaście minut, aby przemyśleć co wydarzyło się na korcie i skonsultować się ze sztabem. Wszystko dlatego, że z powodu nadchodzących opadów deszczu, organizatorzy zarządzili przerwę na zasunięcie dachu.

Gdy wznowiono grę, Switolina gładko wygrała swojego gema serwisowego. Później obie zawodniczki przeplatały lepsze i słabsze momenty. Najpierw Świątek objęła prowadzenie 3:1, by następnie przegrywać 3:4.

W kolejnych gemach tenisistki utrzymywały już swoje podanie i potrzebny był tie-break. W nim inicjatywę najpierw przejęła Switolina, która prowadziła już 4-1. Świątek odwróciła jednak jego losy i wyrównała stan meczu.

Trzeci set zaczął się od wygranego gema serwisowego przez Świątek, ale potem koncertowo grała Switolina. 28-latka z Odessy, która wiosną wróciła do gry po przerwie macierzyńskiej, wygrała pięć gemów z rzędu i znalazła się o krok od drugiego w karierze awansu do półfinału Wimbledonu.

Świątek zdołała zmniejszyć stratę do 2:5, ale Ukrainka serwując na zwycięstwo nie zmarnowała szansy. Wykorzystała drugą piłkę meczową.


Switolina uczci zwycięstwo piwem

Z powodu przerwy związanej z urodzeniem córeczki Switolina na liście WTA zajmuje dopiero 76. miejsce, ale sześć lat temu była trzecia na świecie. Media podkreślają, jak niezwykle szybko udało się Ukraince odbudować pozycję. Także dzięki jej trenerowi Raemonowi Sluiterowi. Otrzymała dziką kartę do turnieju na kortach trawiastych miesiąc po osiągnięciu ćwierćfinału French Open. Po raz siódmy w karierze udało jej się wygrać z aktualną liderką rankingu. W dorobku ma 17 wygranych turniejów i brązowy medal igrzysk olimpijskich w Tokio (2021).

"Przede wszystkim prawdopodobnie napiję się piwa" - powiedziała Switolina na korcie. "Na początku turnieju, gdyby ktoś powiedział mi, że będę w półfinale i pokonam numer 1 na świecie, powiedziałbym, że jest szalony."

W półfinale Switolina spotka się z Marketą Vondrousovą. Czeszka wygrała z rozstawioną z numerem czwartym Amerykanką Jessicą Pegulą 6:4, 2:6, 6:4.

Porażka może być bolesna w skutkach dla Igi

To było drugie w historii spotkanie tych tenisistek. Switolina zrewanżowała się za porażkę z 2021 roku w ćwierćfinale turnieju w Rzymie.

Wtorkowa porażka może mieć dla Świątek jeszcze jeden negatywny skutek. Jeśli Aryna Sabalenka dotrze w Londynie do finału, to zostanie nową liderką światowego rankingu. W środę w ćwierćfinale Białorusinka zagra z rozstawioną z numerem 25. Amerykanką Madison Keys.

- Czułam, że nie grałam tak dobrze jak w poprzednich meczach, ale nie zmienia to faktu, że dałam z siebie wszystko" - mówiła Świątek na konferencji prasowej po meczu. - Dzisiaj faktycznie Elina zagrała też bardzo dobry tenis, miałam wrażenie, że gra bez jakiegoś zawahania, nie wstrzymuje ręki i opłaciło jej się to. Mam nadzieję, że w przyszłym roku wyciągnę wnioski - dodała.

Świątek przyznała, że jakkolwiek porażka boli i jest rozczarowaniem, to łatwiej jest jej zaakceptować to, że przegrała akurat ze Switoliną, z którą jest zaprzyjaźniona. Powiedziała, że będzie teraz kibicować Ukraince.

- Zdaje sobie sprawę, że nie ma też co roztrząsać każdej sytuacji, mam 22 lata i jeszcze sporo szans, żeby zagrać dobrze na tym turnieju - podsumowała.

ja

Czytaj także:


Komentarze

Inne tematy w dziale Sport