fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Sejm wybrał czterech kandydatów do KRS. Żenująca debata

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 167
Kamila Gasiuk-Pihowicz i Robert Kropiwnicki (oboje z KO), Tomasz Zimoch (Polska 2050) i Anna Maria Żukowska (Lewica) - ci posłowie zostali we wtorek po południu wybrani przez Sejm do Krajowej Rady Sądownictwa. Sejm odrzucił cztery kandydatury zgłoszone przez PiS. Byli to posłowie: Marek Ast, Bartosz Kownacki, Kazimierz Smoliński i Arkadiusz Mularczyk.

Sejm wybrał posłów - kandydatów do KRS

Kamila Gasiuk-Pihowicz i Tomasz Zimoch uzyskali po 246 głosów; Robert Kropiwnicki - 243, a Anna Maria Żukowska - 245 głosów.
Czterej zgłoszeni przez PiS kandydaci zasiadali dotąd w KRS z ramienia Sejmu. Senat z kolei delegował senatorów Bogdana Zdrojewskiego i Krzysztofa Kwiatkowskiego.

Zanim doszło do głosowania z mównicy powiedziano wiele ostrych słów i wzajemnych oskarżeń. Z sali padały okrzyki, wystąpienia przerywano. Na koniec nawet marszałek Sejmu miał dość.

Zobacz galerię zdjęć:

Gratulacje dla Kamili Gasiuk-Pihowicz
Gratulacje dla Kamili Gasiuk-Pihowicz Borys Budka Zbigniew Ziobro Szymon Hołownia i Krzysztof Śmiszek Przemysław Czarnek Łukasz Schreiber Z przodu Szymon Szynkowski vel Sęk Arkadiusz Myrcha
Debata o KRS w Sejmie, fot. PAP/Tomasz Gzell

Budka rozsierdził Ziobrę

Kandydatury Kamili Gasiuk-Pihowicz i Roberta Kropiwnickiego przedstawiał Borys Budka. Budka podkreślał, że Gasiuk-Pihowicz walczyła o zachowanie standardów sądownictwa i wymiaru sprawiedliwości, a i Kropiwnicki jest doskonale przygotowany do pełnienia swej roli w KRS.

Budka zaznaczył, że powołanie czworga posłów do KRS to pierwsze działanie w tej dziedzinie podjęte przez nowy Sejm, ale kolejnym krokiem, by przywrócić jej tę funkcję, jest "usunięcie wadliwości składu, który tam zasiada". Według niego, poprzedni Sejm "dopuścił się rażącego złamania konstytucji formułując ten organ w sposób sprzeczny z konstytucją".

Polityk KO zaznaczył, że KRS ma stać na straży niezawisłości sędziowskiej, a tymczasem "stała się przybudówką ustępującego już - na szczęście -rządu i stała się trampoliną do karier dla ludzi, którzy zhańbili togę sędziowską, zhańbili noszone godło Rzeczypospolitej", a także jest miejscem "gdzie mierni, bierni, ale wierni władzy zdobywali kolejne szczeble kariery".


Cierpliwość stracił wtedy Zbigniew Ziobro, który stwierdził, że "to Trybunał Konstytucyjny decyduje o tym, czy ustawa jest zgodna z konstytucją, czy też nie, a nie Borys Budka".  Towarzyszyły mu okrzyki "konstytucja!".


Ziobro dodał, że to zapowiedzi Borysa Budki są niezgodne z konstytucją. - Przestrzegam, po nocy jest dzień, przyjdzie czas, że wy też znajdziecie się w ławach opozycji, a wtedy będziecie rozliczani również za łamanie konstytucji. (...) Niech pan nie będzie taki pewny siebie, czas biegnie szybko - powiedział Ziobro.

W tym momencie posłowie opozycji wznieśli okrzyki: "będziesz siedział". - Liczę na was. Mam nadzieję, że nie okażecie się takimi fujarami, jak za czasów Trybunału Stanu - odpowiedział Ziobro, nawiązując do nieudanej próby postawienia go przed Trybunałem Stanu.


Śmiszek zdenerwował Czarnka

Krzysztof Śmiszek przedstawiając kandydaturę posłanki Anny Marii Żukowskiej m.in. podkreślił, ze w IX kadencji Sejmu była wiceprzewodniczącą komisji sprawiedliwości. "Była także bardzo zaangażowaną osobą w ochronę praw i wolności obywatelskich" - zaznaczył.

- Co wyście uczynili z tym KRS-em, co wyście zrobili z tym najważniejszym organem, który ma stać na straży naszych praw i naszych wolności obywatelskich? Zrobiliście sobie maszynkę do powoływania takich sędziów, którzy nie stoją przy konstytucji, nie stoją przy literze prawa, tylko stoją przy statucie partii PiS. Te czasy już minęły - wskazał. Zwrócił się też do Ziobry, że "minął już jego czas w polityce".

Śmiszkowi postanowił odpowiedzieć Przemysław Czarnek. - Mamy do czynienia z daleko posuniętą już nie bezczelnością, tylko wręcz chamstwem politycznym - zaczął. - Pan z tej mównicy wyrzuca ministra Ziobro z polityki? To pan z tego państwa przed momentem wyrzucił 7 mln 660 tys. ludzi. Oni się dla was nie liczą, oni są dla was nikim, a nie takie są standardy demokratyczne. Demokracja polega na tym, że ludzie mają głos, a nie "śmiszki", które nie potrafią liczyć - powiedział, nawiązując do tego, że PiS uzyskało w wyborach prawie 4 razy głosów więcej niż Lewica.

Jak wskazał, przez 8 lat opozycja mówiła, że nie ma KRS-u, że jest neo-KRS. - A oni dzisiaj procedują wybór swoich kandydatów do czegoś, czego nie ma. U was logiki brakuje, zwykłej logiki. Jak nie ma logiki, to nie ma demokracji - podkreślił.



Myrcha punktował posłów PiS

Mirosław Suchoń (Polska 2050-Trzecia Droga) prezentując kandydaturę Tomasza Zimocha do KRS zwracał uwagę, że Zimoch - mimo iż najbardziej znany jest jako dziennikarz i komentator - jest magistrem prawa, odbył też aplikację i zdał egzamin sędziowski.

- Polacy nie zaakceptowali tego, co robicie przez ostatnie osiem lat i dlatego 12 mln obywateli powiedziało, że chce zmiany. I dzisiaj z tej mównicy apeluję, żeby PiS wreszcie uznało decyzję suwerenna - mówił Suchoń do polityków PiS. Jak dodał, obywatele oczekują szacunku polityków wobec siebie, wobec marszałka Sejmu i wobec do izby.

Po Suchoniu głos zabrał minister Łukasz Schreiber, który ocenił, że w tej debacie "urągano standardom demokratycznym".

Wiem, że miłe są wam standardy, które wprowadzaliście za czasów swoich rządów - sędziowie na telefon (...) miłe wam jest to, że lider waszego ugrupowania na wiecach politycznych unieważnia referendum, miłe wam jest to, że z tej mównicy posłowie unieważniają ustawy i konstytucję - mówił do posłów dotychczasowej opozycji Schreiber.

Minister Szynkowski vel Sęk podkreślał, że w KRS powinny być osoby o nieposzlakowanej opinii, a według niego tych kryteriów nie spełnia Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Partyjny kolega Ziobry Sebastian Kaleta wskazywał, że "Budka poniewierał polską konstytucję, poniewierał polską dumą narodową, polską demokracją". Argumentował, że Krajowa Rada Sądownictwa w Polsce funkcjonuje analogicznie, jak KRS w Hiszpanii.

Następnie głos zabrał Arkadiusz Myrcha (KO), który zwrócił się do wiceszefa MS. - Panie pośle Kaleta, Krajowa Rada Sądownictwa za waszych rządów nie działa jak hiszpańska, działa jak wasze spółki skarbu państwa. Zrobiliście sobie z KRS-u krajową radę szmalu - mówił poseł KO.

Pytał przedstawicieli PiS Bartosza Kownackiego i Arkadiusza Mularczyka, ile zarobili w KRS. "100 tysięcy? 120 tysięcy? Na litość boską, a jakie są efekty tej pracy? Wydłużające się kolejki w sądach? Wakaty na stanowiskach sędziowskich? Postępowania przeciwko praworządności? Miejcie odrobinę honoru, miejcie odrobinę godności. To, że przegraliście wybory to cała Polska wie - powiedział poseł KO.

Dodał, że KRS to wielkie osiągnięcie transformacji ustrojowej, a PiS zrobił z tej instytucji "dojną krowę". - Polacy powiedzieli "dość" - podkreślił poseł KO.


Hołownia prosił o szacunek

Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski powiedział, że "PiS Krajową Radę Sądownictwa upolityczniło i upodliło". A - jak dodał - "na czele tej zorganizowanej mafii stał pan Zbigniew Ziobro". I to jest dzisiaj jego największa odpowiedzialność, bo odpowiada za ten stan w Polsce" - podkreślił Gawkowski.

Jak dodał, "PiS w mijającej kadencji był jak dżuma dla Polski". - Byliście parlamentarzystami, którzy niszczyli polską konstytucję, którzy nie szanowali regulaminu Sejmu, a KRS traktowaliście jak łup polityczny na którym zarabialiście i nic tam nie robiliście - podkreślił Gawkowski.

Poseł Krzysztof Paszyk (PSL - Trzecia Droga) podkreślił, że zaprezentowanych kandydatów do KRS można podzielić na dwie grupy. - Pierwsza grupa to są ci, którzy wiele zrobili, żeby zniszczyć KRS, a grupa grupa to są ci, którzy chcą ten KRS naprawiać - powiedział Paszyk i dodał, że klub PSL - Trzecia droga zagłosuje za posłami opozycji.

Po głosowaniu marszałek Sejmu Szymon Hołownia podkreślił, że chciałby skomentować to, co się podczas wtorkowych obrad  wydarzyło. - Mikrofony na sali sejmowej zbierają tylko tych, którzy przemawiają. Chciałbym aby Polki i Polacy, którzy śledzą obrady Sejmu wiedzieli, że dzisiaj na tej sali w mojej ocenie, ale myślę, że i wielu z nas przekroczone zostały standardy demokratycznej debaty - powiedział.

- Chcę państwa zapewnić, że jako marszałek Sejmu nigdy nie będę okazywał państwu niczego innego niż szacunek i poważanie dla mandatu, który otrzymali państwo od obywateli. Natomiast gorąco zachęcam państwa do tego by pogarda, nienawiść, agresja i okrzyki "puknij się w głowę", które dzisiaj słyszeliśmy na tej sali, nigdy więcej na niej nie zagościły, bo są policzkiem wymierzonym tym, którzy poszli do wyborów 15 października tego roku - oświadczył Hołownia.

ja

Na zdjęciu Krzysztof Śmiszek czeka aż Zbigniew Ziobro skończy mówić, fot. PAP/Tomasz Gzell

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka