fot. PAP/Piotr Nowak
fot. PAP/Piotr Nowak

Dziennikarze TVP zdenerwowali Tuska. "Proszę wyjąć rękę, jak pan do mnie mówi"

Redakcja Redakcja Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 174
Podczas konferencji Donalda Tuska w Sejmie doszło do spięcia z dziennikarzami telewizji publicznej, którzy zaczęli zadawać kandydatowi na premiera niewygodne pytania. Lider PO odpowiadał niechętnie, zbeształ też jednego z reporterów za zachowanie niezgodne z etykietą.

Pytanie o "ucieczkę do Brukseli"

Najpierw Adrian Borecki pytał lidera KO o plotki dotyczące tego, że za rok miałby wyjechać do Brukseli i objąć stanowisko w strukturach Unii Europejskiej. Obszerny materiał Boreckiego na ten temat pokazały wczorajsze "Wiadomości" TVP. "Donald Tusk chce po raz drugi zostawić funkcję polskiego premiera i uciec do Brukseli"  - usłyszeli widzowie poniedziałkowego wydania programu. W materiale tym były także informacje, że "Tusk miałby być następcą Ursuli von der Leyen".

— Jedną z niewielu sensownych decyzji Morawieckiego w Europie było poparcie Ursuli von der Leyen na szefową Komisji Europejskiej. Rząd polski oraz węgierski bardzo zaangażowały się w jej poparcie. Ja byłem sceptyczny. (...) Brzmiałyby sensacyjnie informacje, co robił Morawiecki, żeby przypodobać się większym graczom w UE — komentował Tusk.

— Nie wybieram się nigdzie. Czytałem te informacje, wiem, kto je spinuje. Znam tę waszą propagandę. Ponieśliście klęskę w trakcie tej kampanii, bo większość Polaków wam nie uwierzyła — odpowiedział Boreckiemu.

- Ponieśliście klęskę także wy w czasie tej kampanii, bo na szczęście większość Polaków wam nie uwierzyła i teraz też nikt nie wierzy w tego typu spin, w tego typu propagandę - dodał. Zaznaczył, ze wybory szefa KE będą miały miejsce o wiele szybciej niż za rok. - Więc ta kombinacja, że ja 400 dni, a tych 400 dniach ja będę szefem komisji jest nie tylko nieprawdziwa, ale i głupia, bardzo niekompetentna. Trzeba trochę wiedzieć, ja mówię o autorach tego spinu - mówił lider PO.

Spięcie Tuska z Kłeczkiem

Następnie doszło do spięcia z Miłoszem Kłeczkiem. Pracownik TVP dopytywał o plany zmian w mediach publicznych. - Dowiecie się państwo w odpowiednim czasie – odpowiedział przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Dodał tajemniczo, że "będzie ciekawie".


- Czemu pan to ukrywa, co dalej będzie z nami? - pytał dalej dziennikarz TVP. - Te insynuacje są nie na miejscu - stwierdził w kontrze Donald Tusk.

-  Ja się ciągle dziwię, kiedy słyszę sposób zadawania pytań przez funkcjonariuszy mediów publicznych. Dziwię się, jak to mogło trwać przez tyle lat. Jednym z powodów, dla których będziemy używali twardych metod rozwiązując sytuację w mediach publicznych, jest to, co mówił ostatnio "agent Tomek" — podkreślił Tusk.

— Patrzę na pana i aż mnie ciekawość nurtuje i wolałbym, abyście wy przestali ukrywać, kto nielegalnie otrzymywał materiały od CBA. To jest idealny moment, aby teraz zacząć, bo i tak na komisji śledczej te pytania padną — dodał.

— Proszę wyjąć rękę, jak pan do mnie mówi — zbeształ dziennikarza Tusk. - Pan nie jest dyktatorem - odpowiedział mu z kolei Kłeczek.

Po konferencji Donald Tusk podszedł do Miłosza Kłeczka i jeszcze raz zwrócił mu uwagę.

Próba wyrwania mikrofomu

Podczas tej konferencji Miłosz Kłeczek chwilę szarpał się z posłem Janem Grabcem o mikrofon

"Skandaliczne zachowanie na konferencji z udziałem D.Tuska w sejmie. Rzecznik partii wyrywał mikrofon. Pełna agresji odpowiedź na spokojne, merytoryczne pytania. I medialni klakierzy wokół. Gdzie my żyjemy" - oburzał się potem Kłeczek.

Głos w sprawie zabrał też rzecznik PiS Rafał Bochenek.


ja

Na zdjęciu konferencja prasowa Donalda Tuska, fot. PAP/Piotr Nowak

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka