Zaczął się sezon grzewczy. Straż miejska sprawdzi, czym palimy w piecach. Fot. Salon24.pl ©
Zaczął się sezon grzewczy. Straż miejska sprawdzi, czym palimy w piecach. Fot. Salon24.pl ©

Kontrole ruszyły na dobre. Mogą cię najść bez żadnej zapowiedzi i nałożyć karę

Redakcja Redakcja Pieniądze Obserwuj temat Obserwuj notkę 56
Zaczął się sezon grzewczy. Polacy chcą mieć ciepło w domach. A strażnicy miejscy sprawdzają, czemu zawdzięczamy ciepło w mieszkaniach. Kontrole dotyczą tego, czym palimy w piecach. Wciąż nie brakuje plastikowych butelek, lakierowanego drewna, łatwopalnych substancji, przepracowanego oleju. Smog to wciąż problem w wielu polskich miejscowością. Dlatego staż miejska ostrzega: za palenie odpadami można dostać wysoką karę.

Zaczął się sezon grzewczy. Straż miejska sprawdzi, czym palimy w piecach

Normalne o tej porze roku spadki temperatur spowodowały, że coraz częściej i na dłużej odkręcamy kaloryfery. Wiele polskich domów ogrzewanych jest domowymi piecami różnych typów. Strażnicy miejscy mają już pełne ręce roboty. Tym bardziej, ze zaczęły do napływać zgłoszenia mieszkańców zaniepokojonych smrodem spalanych śmieci i czarnym dymem u sąsiadów.

Czy sytuacja w Polsce w ogóle się poprawia w tym względzie?

– Na przestrzeni lat widzimy znaczną poprawę, spowodowaną akcjami informacyjnymi oraz dofinansowaniem do wymiany przestarzałych źródeł ogrzewania, ale widzimy też, że do idealnego stanu jest jeszcze długa droga – mówi money.pl st. inspektor Sławomir Smyk ze Straży Miejskiej miasta stołecznego Warszawy.

– Podczas kontroli zdarzają się osoby, które jeszcze ogrzewają domy tzw. kopciuchami, czyli kotłami, które już dawno powinny być wycofane – podkreśla inspektor Smyk.


Czym Polacy palą w domach i w warsztatach?

W lokalach użytkowych, np. warsztatach często spalany jest przepracowany olej. 

W mieszkaniach Polacy spalają laminowane drewno, płyty wiórowe lub różnego rodzaju odpady z tworzyw sztucznych - wyjaśnia strażnik miejski

Straż miejska ma prawo do kontroli nieruchomości, jeżeli mają uzasadnione wątpliwości dotyczące jakości spalanego w piecach opału. Kontrolami objęte są nieruchomości zamieszkałe, jak i niezamieszkałe, w których prowadzona jest działalność gospodarcza.

Uprawnienia strażników w tej kwestii reguluje art. 379 ust. 3 ustawy Prawo ochrony środowiska.

Odmowa lub uniemożliwienie strażnikowi przeprowadzenia kontroli jest naruszeniem artykuł 225 par. 1 Kodeksu karnego: „kto osobie uprawnionej do przeprowadzenia kontroli w zakresie ochrony środowiska lub osobie przybranej jej do pomocy udaremnia lub utrudnia wykonanie czynności służbowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech”.

Drony zajrzą wam do komina

Coraz częściej w sprawdzaniu tego rodzaju zanieczyszczeń służbom pomagają drony. Jak to działa?

Po namierzeniu źródła emisji bezzałogowiec z pomocą specjalnego urządzenia zasysającego powietrze pobiera próbki do badania. Czujniki określają zawartość niebezpiecznych substancji m.in. formaldehydu i cyjanowodoru. Ich obecność może świadczyć o spalaniu odpadów lub niewłaściwej jakości paliwa.

Z wynikami w ręku strażnicy ruszają na kontrolę w danej nieruchomości. Wizyta nie nie musi być zapowiedziana.


Polakom coraz bardziej przeszkadza, czym palą sąsiedzi

Ważne jest to, że Polakom coraz bardziej przeszkadza, czym palą sąsiedzi w okolicy. I nie zostawiają sprawy samej sobie.

– Ludzie dzwonią i proszą o interwencję, kiedy widzą kłęby czarnego dymu w pobliżu. Podczas kontroli jednak okazuje się, że w piecach nie są spalane odpady, a po prostu sam kocioł jest stary, pozaklasowy i już dawno powinien być wymieniony – mówi Money.pl Waldemar Forysiak, zastępca komendanta Straży Miejskiej Wrocławia.

Za palenie w piecu odpadami grozi mandat. I grzywna w sądzie

Podobnie jak w wielu innych sprawach, argument finansowy najmocniej przekonuje łamiących prawo.

Za palenie w piecu odpadami grozi mandat w wysokości do 500 złotych. – Jeżeli osoba w sposób rażący narusza obowiązujące przepisy, to możemy także złożyć wniosek o ukaranie do sądu. Tam już można otrzymać grzywnę w wysokości 5000 zł – wyjaśnia wrocławski strażnik miejski.

"Skład dymu ze spalania odpadów jest podobny do składu gazów bojowych"

Zdaniem Piotra Siergieja, rzecznika prasowego Polskiego Alarmu Smogowego „z kontrolami nie jest dobrze”. 

W rozmowie z Money.pl aktywista klimatyczny tłumaczy: „Ich liczba spadła, wzrosła zaś pobłażliwość pracowników gmin, a wystawione mandaty mają symboliczną wysokość. Palenie odpadami ma się dosyć dobrze. Trzeba podkreślić, że wyjątkiem jest Warszawa, tu wszystkie osoby łamiące przepisy są karane”.

Z raportu PAS wynika, że tam, gdzie nie ma straży miejskiej lub gminnej, nie ma komu przeprowadzić kontroli spalania śmieci.

Siergiej wyjaśnia, że w Polsce spalamy rocznie 9-10 mln ton węgla w gospodarstwach domowych, do tego dochodzi 3-4 mln ton drewna. Paliwa stałe często spalane są w starych pozaklasowych kotłach i według Polskiego Alarmu Smogowego to podstawa zanieczyszczeń w Polsce.

– Palenie odpadów jest toksycznym dodatkiem do smogu węglowego. Są badania, które wskazują, że skład dymu ze spalania odpadów jest bardzo podobny, albo identyczny do składu gazów bojowych używanych podczas I wojny światowej – przekonuje rzecznik prasowy PAS.

KW

Źródło zdjęcia: Zaczął się sezon grzewczy. Straż miejska sprawdzi, czym palimy w piecach. Fot. Salon24.pl ©

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka