Marcin Kącki. Fot. PAP/Leszek Szymański
Marcin Kącki. Fot. PAP/Leszek Szymański

Oświadczenie „Wyborczej” po oskarżeniach pod adresem Kąckiego. „Sprawę wyjaśnimy”

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 80
Instytut Reportażu odsunął Marcina Kąckiego autora „Białegostoku” i „Chłopców” od pracy ze studentami i studentkami po oskarżeniach dziennikarki „Newsweeka” Karoliny Rogaski. Wcześniej Kącki, reporter „Gazety Wyborczej”, opublikował na łamach „GW” obszerny tekst, w którym przyznał się do próby samobójczej, problemów alkoholowych i niewłaściwego traktowania kobiet. „Oświadczenia te traktujemy bardzo poważnie, sprawę wyjaśnimy na naszych łamach” - zapowiada „Gazeta Wyborcza”.

Kącki opowiada o sobie, kobiety go oskarżają

Przypomnijmy, że w weekendowym wydaniu „Gazety Wyborczej” ukazał się obszerny artykuł znanego reportażysty Marcina Kąckiego. Opisał w nim swoje problemy z alkoholem, próbę samobójczą i bardzo złe traktowanie kobiet. W sobotę wieczorem okazało się, że Instytut Reportażu odsunął autora głośnego „Białegostoku” i „Chłopców” od pracy ze studentami i studentkami. Przyczyną była relacja dziennikarki „Newsweeka” Karoliny Rogaski, dotycząca niewłaściwego zachowania reportażysty wobec niej. Wprost wpadł zarzut o molestowanie seksualne.


Sprawa Kąckiego. Oświadczenia na łamach "Gazety Wyborczej"

W sobotę wieczorem na portalu Wyborcza.pl okazały się dwa oświadczenia. Pierwsze pióra Romana Imielskiego, I zastępcy redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”. Imielski krótko omawia całą sprawę, pisze o decyzji Instytut Reportażu i oskarżeniach pod adresem Marcina Kąckiego. Zapewnia: „Oświadczenia te traktujemy bardzo poważnie, sprawę wyjaśnimy na naszych łamach”.

Z kolei wicenaczelna „Wyborczej” Aleksandra Sobczak w nieco dłuższym tekście deklaruje: „Wydaje mi się, że rozumiem ofiary przemocy seksualnej, a na pewno czuję wobec nich bardzo silną empatię. Chciałabym, żeby »Wyborcza« była miejscem, w którym prawa ofiar są szanowane i w którym pokazujemy ich perspektywę”.

Sobczak opowiada o własnym strachu przed gwałtem i molestowaniem: „Do łazienki uciekłam przed byłym chłopakiem, który chciał mnie zgwałcić. Głośno krzyczałam, licząc, że pomogą mi sąsiedzi lub przechodnie pod blokiem, ale nikt nie zareagował”.


"Ryczałam w tej łazience, a potem poczułam zapach jajecznicy"

Odnosząc się do tekstu Kąckiego komentuje jeden z fragmentów, w którym znany reportażysta „w pijanym widzie” wspiął się na balkon na czwartym piętrze, żeby „zdobyć kobietę”. Kącki w swoim reportażu tak relacjonuje tamto wydarzenie, rzekomo z perspektywy kobiety, którą "zaszczycił swoją obecnością":

„Wspinałeś się do mnie w nocy na czwarte piętro, po balkonach, na trzecim sąsiad jeszcze pchał cię w górę, bo mówiłeś, że zgubiłeś klucze. Zamknęłam się w łazience, bo ty jakoś ten balkon otworzyłeś, ryczałam w tej łazience, a potem poczułam zapach jajecznicy i bałam się, że spalisz mi mieszkanie. No i zjedliśmy tę jajecznicę, bo to już było rano…”.

Aleksandra Sobczak: Po prostu się popłakałam

Aleksandra Sobczak komentuje: „Czytając ten fragment u Kąckiego, po prostu się popłakałam. Nie śmieszyła mnie opowieść o wspinaniu się po balkonach, bo ja czułam w niej grozę. Skoro facet był na tyle pijany i silny, że może zrobić coś takiego, to co się stanie, gdy sforsuje te ostatnie drzwi do łazienki?”.

Dziennikarka dodaje:

„Wydaje mi się, że rozumiem ofiary przemocy seksualnej, a na pewno czuję wobec nich bardzo silną empatię. Chciałabym, żeby »Wyborcza« była miejscem, w którym prawa ofiar są szanowane i w którym pokazujemy ich perspektywę.

W tekście Marcina Kąckiego tego zabrakło. Przepraszam za to, powinniśmy jako redaktorzy o to zadbać”. 

Wicenaczelna "Wyborczej: Uważam wstyd i przeprosiny Kąckiego za szczere

Aleksandra Sobczak zaznacza, że potępia napastliwe zachowania Marcina Kąckiego, ale jednocześnie docenia jego przeprosiny i wstyd, które uważa za szczere. 

„Nikt poza nim się publicznie nie kaja. A przecież wielu mężczyzn ma takie historie na koncie. Może jestem naiwna, ale liczę na to, że po tekście Kąckiego kogoś jeszcze ruszy sumienie i może postara się powiedzieć choćby to proste »rozumiem, przepraszam«” - konkluduje.

KW

Źródło zdjęcia: Marcin Kącki. Fot. PAP/Leszek Szymański 

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura