Prowokacja dziennikarzy. Posłowie połknęli haczyk i zgłosili absurdalną interpelację

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 130
"Dziennik Gazeta Prawna" opisuje, jak w łatwy sposób przekonać parlamentarzystów do złożenia interpelacji w dowolnej sprawie. Dziennikarze udawali zaangażowanych aktywistów, którzy zabiegają o nieistniejący lek na zaćmię dla psów rasy shiba inu. Aż 16 posłów podpisało się pod interpelacją - w tym wiceszef komisji ds. Pegasusa Paweł Śliż, wiceminister obrony Paweł Zalewski i członek KRS Tomasz Zimoch.

Interpelacje poselskie służą najczęściej zwracaniu uwagi ministrom na konkretne problemy do rozwiązania. Takim miał być brak dostępności leku viskyrem dla psów shiba inu. Problem polega na tym, że podający się za obrońców praw zwierząt aktywiści byli dziennikarzami, którzy zmyślili całą historię, kontaktując się z posłami - od fanpage'a na Facebooku, po nazwę leku. Viskyrem nie istnieje, czego nie sprawdzili politycy. 


Prowokacja dziennikarska z pieskiem shiba inu

"Dziennik Gazeta Prawna" w ten sposób chciał sprawdzić, czy przygotowujący interpelacje poselskie, których jest średnio kilka tysięcy w trakcie kadencji Sejmu, w ogóle sprawdzają fakty. Okazało się, że nie. 16 posłów poprosiło ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego o wpisanie "na listę leków weterynaryjnych dopuszczonych do obrotu w Polsce preparatu do leczenia zaćmy u psów", choć ten konkretny nie istnieje. Interpelacją zajęła się posłanka Maja Nowak z Polski 2050 - to ona zbierała podpisy. Napisała ona: "choć przedstawiciele rasy shiba inu są z reguły psiakami zdrowymi, zdarza się, że cierpią na jedną z odmian zaćmy, której nie da wyleczyć się standardowymi lekami stosowanymi w weterynarii". W dalszej części inicjatorka wyraża ubolewanie nad tym, że viskyreme jest niedopuszczony do użytku w Polsce.  


"Wystarczył jeden e-mail"

- Wystarczył e-mail nieistniejącej osoby, fanpejdż z kupionymi lajkami oraz absurdalny pomysł, by skłonić 16 posłów do interwencji w sprawie piesków shiba inu - podaje współautorka prowokacji dziennikarskiej Anna Wittenberg. 

- Wystarczy doza kreatywności, aby w interpelacji poselskiej znalazł się dowolny absurd. Posłowie często nie weryfikują spraw, o których piszą do ministrów. System kuleje, a nabijanie statystyk trwa - podkreślił Marek Mikołajczyk z "DGP".

- Do kilkunastu posłów wysłaliśmy prośbę o złożenie interpelacji w sprawie nieistniejącego leku dla psów chorych na zaćmę. Nikt nie zapytał nas o szczegóły, nie sprawdził, co to za lek i kto nam go przypisał, nie poprosił nas o przesłanie dokumentacji medycznej. Krótka weryfikacja wystarczyła, aby stwierdzić, że sprawa nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Interpelacja została wysłana jednak w ciemno, bez żadnej próby kontaktu - dodał dziennikarz. 


Fot. Sejm RP/pies rasy shiba inu/Wikipedia/Canva 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka