Protesty w Londynie, fot.  	PAP/EPA/FACUNDO ARRIZABALAGA
Protesty w Londynie, fot. PAP/EPA/FACUNDO ARRIZABALAGA

Protesty w Londynie po pożarze Grenfell Tower. Premier May prawie zlinczowana

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 80

W Londynie doszło do przepychanek z policją po pożarze w wieżowcu Grenfell Tower. Kilka tysięcy ludzi domaga się rzetelnego śledztwa w sprawie tragedii oraz pomocy od rządu.

Szefowa rządu w niebezpieczeństwie

W pożarze zginęło co najmniej 30 osób, a 78 zostało rannych. W ocenie policji liczba ofiar jest dużo większa. Z 78 rannych 24 osoby pozostają w szpitalach, w tym 12 jest w stanie krytycznym. Według nieoficjalnych informacji telewizji Sky News ofiar śmiertelnych może być ponad 70. Wcześniej "The Times" pisał, że ofiar śmiertelnych może być nawet 100.

Jedna z grup protestowała w pobliżu siedziby premier Theresy May na Downing Street, po czym przeniosła się w kierunku oddalonej o kilka kilometrów siedziby BBC na Portland Place. Demonstranci mają ze sobą m.in. transparenty z hasłami "Sprawiedliwość dla Grenfell", "Polityka oszczędności zabija" i "Ludzie ważniejsi od zysku" oraz wykrzykują hasło "Bez sprawiedliwości nie będzie spokoju".

Druga grupa demonstruje w dzielnicy Kensington and Chelsea, w której znajduje się spalony budynek Grenfell Tower. Protestujący najpierw udali się pod budynek ratusza dzielnicy i rozpoczęli jego okupację, a następnie przeszli pobliskimi ulicami w kierunku spalonego budynku, krzycząc "Chcemy sprawiedliwości dla Grenfell".

Złość i irytacja z powodu reakcji władz rosła od środowego pożaru, gdy okazało się, że część rodzin wciąż nie otrzymała pełnego wsparcia ze strony władz dzielnicy Kensington and Chelsea, w tym mieszkań tymczasowych oraz wsparcia psychologów rodzinnych. Zbiórka darów na rzecz rodzin ofiar nie została również wsparta przez władze i była w całości prowadzona przez tysiące wolontariuszy, którzy zgłosili się do lokalnych centrów zarządzania kryzysowego.

Szefowa rządu Theresa May spotkała się z mieszkańcami okolicznych bloków, przywódcami lokalnej społeczności i poszkodowanymi wskutek pożaru. Wczoraj odmówiła udziału w takim spotkaniu, a dziś zadeklarowała przekazanie 5 mln funtów na wsparcie, zapewnienie mieszkań, a także pomoc w korzystaniu z kont bankowych i dostęp do gotówki. To jednak nie wystarczyło. May musiała być eskortowana przez policję w drodze do samochodu. Demonstranci uznali, że władza powinna inaczej zareagować na tragedię, zaczęli biec za autem i wykrzykiwać obelgi pod adresem szefowej rządu.

Fatalny remont wieżowca

Uczestnicy obu protestów domagają się transparentnego śledztwa w sprawie pożaru, w tym opublikowania listy osób zaginionych, a także zmiany formuły zapowiedzianego przez premier szczegółowego dochodzenia w tej sprawie. Wolą zamiast komisji śledczej dochodzenie sądowe, co pozwoli mieszkańcom na aktywny udział w postępowaniu, w tym zadawanie własnych pytań.

Protestujący oczekują również przeprowadzenia kontroli pozostałych bloków w Wielkiej Brytanii, które w ostatnich latach zmodernizowano pod kątem zagrożenia pożarowego, a także zwiększenia wydatków na straż pożarną.

Dziennik "The Times" poinformował, że firma Rydon, wykonawca ubiegłorocznego remontu budynku, zdecydowała się na tańsze elementy elewacji, które ze względu na swoją budowę są łatwopalne. Informację tę potwierdził w rozmowie z dziennikiem "The Guardian" dostawca materiałów budowlanych. Użyty materiał jest zakazany m.in. w Niemczech ze względu na oceny, że może grozić pożarem.

Według mediów w samym Londynie co najmniej kilkanaście budynków mogło być wyremontowanych w podobny sposób.

Zbudowany w 1974 roku 24-piętrowy blok mieszkalny Grenfell Tower, w którym znajdowało się 120 mieszkań, zapalił się krótko przed godz. 1 czasu lokalnego (godz. 2 w Polsce) z wtorku na środę. To jeden z najpoważniejszych pożarów w budynku mieszkalnym w historii Wielkiej Brytanii.

źródło PAP
ja


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka