Rządowy Gulfstream G550, fot. mon.gov.pl
Rządowy Gulfstream G550, fot. mon.gov.pl

Kuchciński latał z rodziną rządowym samolotem. Terlecki: Ja bym pieniędzy nie zwracał

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 269

Radio ZET dotarło do dokumentów, z których wynika, że podczas lotów rządowym samolotem na pokładzie poza marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim znajdowali się członkowie jego rodziny i oficer SOP. Ryszard Terlecki bagatelizuje sprawę "rodzinnych" lotów marszałka, a klub PO-KO chce odwołania Kuchcińskiego i złożył wniosek w tej sprawie. 

Chodzi o sześć lotów w okresie od stycznia do lipca tego roku: trzy z Warszawy do Rzeszowa, dwa z Rzeszowa do Warszawy oraz jeden z Warszawy do Krakowa. Dwa z sześciu lotów marszałek odbył na pokładzie najnowszego rządowego samolotu Gulfstream G550. W zapotrzebowaniach na organizację lotów, dołączonych do dokumentacji, wskazano, że rejsy mają status HEAD, co oznacza, że jest to lot specjalny, z udziałem najwyższych władz państwowych.


Według Radia Zet, w lotach marszałkowi Kuchcińskiemu towarzyszyli najbliżsi "w różnym składzie" - albo żona, albo córka, albo synowie. "Nie wiadomo, czy rodzina Kuchcińskiego zapłaciła za te loty" - zastrzega rozgłośnia.

Centrum Informacyjne Sejmu odnosząc się do sprawy lotów marszałka wydało komunikat, w którym informuje, że każda podróż Kuchcińskiego samolotem rządowym miała charakter służbowy. Jak zaznaczono były to "podróże realizowane zazwyczaj w bezpośredniej styczności kalendarzowej z posiedzeniami Sejmu, co nakładało na Kancelarię Sejmu dodatkowe zadania o charakterze logistycznym".

mężczyzna z laską
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński, fot. sejm.gov.pl

Podkreślono też, że "obecność dodatkowych osób na pokładzie nie wpływa w żadnej mierze na koszt przelotu". "Z możliwości towarzyszenia marszałkowi Sejmu w podróżach korzystają zresztą przede wszystkim reprezentanci Izby, pracownicy Kancelarii Sejmu oraz funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa, co ułatwia sprawną realizację programu podróży, a zarazem nie ma nic wspólnego z korzyściami o charakterze osobistym" - głosi komunikat.

Poseł PO-KO Sławomir Nitras ocenił na czwartkowej konferencji prasowej, że marszałek Sejmu powinien złożyć wyjaśnienia w sprawie korzystania z lotów rządowym samolotem wraz z członkami swej rodziny, powinien też zwrócić koszty tych lotów i podać się do dymisji.

- Zazwyczaj nie podróżuje sam, tylko podróżuje z innymi pasażerami, kilkoma - pięcioma, sześcioma, dwoma, trzema - których łączy jedna rzecz: wszyscy mają nazwisko Kuchciński. To są kobiety, mężczyźni. (...) Wydaje mi się, że to nie jest zbieżność nazwisk. Wydaje mi się, że to są po prostu członkowie rodziny pana marszałka - wskazywał Nitras.

Marszałek Kuchciński - podkreślił Nitras - "często mówi o standardach, o tanim państwie, że parlamentarzyści muszą się w sposób odpowiedni zachowywać". - A pan marszałek każdego tygodnia wraca do domu, 300 km do Rzeszowa, samolotem i ten lot kosztuje na pewno ponad 100 tys. zł, jeden. Dla niego, dla jego syna, dla jego córki, dla jego żony, może dla brata - zaznaczył poseł.

W piątek Nitras wraz ze Sławomirem Neumannem złożyli wniosek o odwołanie marszałka Kuchcińskiego. - Wiemy, że to jest koniec kadencji, ale symbolicznie trzeba pokazać, że w normalnym państwie nie ma zgody na tego typu oligarchiczne zachowania przedstawicieli władzy - powiedział szef klubu PO-KO. We wniosku jako kandydatkę na nowego marszałka wskazano Małgorzatę Kidawę-Błońską.

Neumann podkreślił, że w "cywilizowanych krajach" tego typu doniesienia zakończyłyby się dymisją. Dodał, że liczył, iż Kuchciński sam złoży rezygnację z zajmowanej funkcji. To już czwarty w tej kadencji wniosek klubu PO o odwołanie marszałka Kuchcińskiego.


Szef klubu PiS Ryszard Terlecki zapytany w TVN24 o loty Kuchcińskiego bronił partyjnego kolegi. - Marszałek ma ogromną ilość rozmaitych zajęć, spotkań, także podróży zagranicznych, przecież reprezentuje polski parlament. Ale też ma swój okręg wyborczy, jest szefem regionu podkarpackiego, więc te podróże są jak najbardziej uzasadnione - zauważył szef klubu PiS.

mężczyzna w słuchawkach przed mikrofonem
Ryszard Terlecki, fot. sejm.gov.pl

Dopytywany, jak ocenia to, że marszałek Sejmu podróżuje rządowymi samolotami z rodziną, Terlecki odparł: "To, że zdarzało się zabrać syna, czy córkę, to w niczym nie zmienia sytuacji tego lotu". - Nie przesadzajmy. Samolot i tak leci z marszałkiem, więc czy zabiera posła, czy dziennikarza, czy syna, to myślę, że nie dzieje się nic nadzwyczajnego - dodał. Ironizował, że żałuje, że nie leciał z Kuchcińskim, bo miałby co opowiadać.

Terlecki zapytany, czy nie byłoby lepiej, aby dla "czystości sprawy" Kuchciński zwrócił pieniądze, powiedział: "Ja jestem z Krakowa, więc ja bym nie zwracał". - Nie widzę takiej potrzeby - dodał szef klubu PiS.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka