Bazyli1969 Bazyli1969
462
BLOG

O pewnym marzeniu W. Putina, czyli „Вперёд в Минск!”

Bazyli1969 Bazyli1969 Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Rosja będzie imperium albo nie będzie jej wcale
W. Tretjakow

image


Aby zrozumieć działania możnych tego świata warto pamiętać o kwestiach zasadniczych. Trzeba m.in. mieć świadomość, iż nawet największy mocarz targany jest namiętnościami podobnymi do pasji przeciętnego człowieka. Ten i tamten pożąda bogactwa, sławy, uznania, miłości i władzy. Większości spełnienie tych oczekiwań w żaden sposób nie wychodzi, ale zdarza się, że pojedyncze jednostki osiągają upragniony cel. Do tych ostatnich niewątpliwie można zaliczyć Włodzimierza Putina. Oficer tajnych służb zdobył pozycję jednego z dwóch, no może trzech, najważniejszych ludzi na globie. Taki stan oszałamia, wprawia w stan euforii, narkotyzuje. Jedno słowo, jedno skinienie powoduje, że cała masa osób usytuowanych w hierarchii niżej od wodza spełnia jego polecenia i zachcianki. Najbardziej doświadczony generał, szef akademików, utytułowany profesor, magnat finansowy i pani Swietłana z kwiaciarni gotowi są spełnić w trymiga wszelkie życzenia gospodarza Kremla.  Więcej nawet! Ci, którzy z przyczyn obiektywnych nie podlegają władzy wybrańca bogów, wsłuchują się w jego głos i analizują każde słowo, w celu prawidłowego odczytania intencji. Czy można chcieć więcej? Można!

Ostatnie wybory prezydenckie w Rosji odbyły się w marcu 2018 r. Włodzimierz Putin zdobył w nich bez mała 80% poparcia i kolejną (czwartą!) kadencję na tym urzędzie ma zakończyć w roku 2024. Brzmi to bardzo poprawnie jak nie przymierzając lekcja z podręcznika młodego politologa. Szkopuł w tym, że wiele wskazuje na to, iż obecny prezydent Federacji Rosyjskiej nie ma zamiaru żegnać się z lokum na Kremlu już za cztery lata. Na podstawie zmian w kodzie ustrojowym Rosji dokonujących się na naszych oczach należy wnioskować, iż nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Czy gmeranie w tej materii ograniczone do przestrzeni rosyjskiej wystarczy? Wątpię. Uważam bowiem, że szef państwa moskiewskiego z do końca nieznanych mi przyczyn pragnie zachować pozory legitymizmu i z tej racji zajęcie prezydenckiego fotela po raz trzeci (lub jak kto woli piąty)  byłoby poważną rysa na wizerunku przywódcy. Cóż zatem planuje W. Putin?

Zdaje się, że plan prezydenta Rosji jest bardzo awangardowy. Któż bowiem byłby w stanie wykombinować pretekst przedłużenia okresu sprawowania władzy poprzez wchłonięcie obcego państwa? Głowa Francji? Niemiec? Bułgarii? Polski? Nie, na to stać jedynie spadkobiercę Iwana Groźnego. Sądzę, że prezydent Putin ze wszystkich sił stara się przekonać i pozyskać szefów najważniejszych państw świata do akceptacji dla wchłonięcia… Białorusi. Wielu z nas zdaje się, że stroszenie piór w akcie postponowania Rzeczpospolitej, Francji i Anglii oraz flirt z przywódcami Izraela i społeczności żydowskich jest standardowym i cyklicznym rytuałem Moskwy. Nic bardziej mylnego. Zdaje się bowiem, że te wszystkie pohukiwania, umizgi i negocjacje mają na celu oswojenie świata z myślą, że Białoruś musi połączyć się bratnim narodem rosyjskim. Oczywiście pod światłym przywództwem W. Putina.

Ktoś bardzo spostrzegawczy w związku z powyższymi uwagami zada dwa pytania. Pierwsze: co na tym ruchu miałby zyskać W. Putin? Drugie: czy Białorusini na to pozwolą? Odpowiedzi na oba są smutne i do bólu prawdziwe. Otóż, przywódca Rosji dzięki zjednoczeniu Rosji z Białorusią (de facto wchłonięciu tego drugiego podmiotu) zyskuje poważny argument pozwalający mu na ogłoszenie się kolejny raz prezydentem. Tym razem zupełnie „nowego” podmiotu. Taki fakt byłby absolutnie akceptowalny przez kręgi decyzyjne światowych potęg. Któż bowiem jest w stanie wyobrazić sobie mrowie pancernych dywizji amerykańskich, francuskich i brytyjskich spieszących na pomoc Mińskowi w obliczu inwazji sił rosyjskich? Druga wątpliwość również nie jest zbudowana na solidnych podstawach. Prawdę mówiąc większość mieszkańców Republiki Białorusi używa na co dzień języka rosyjskiego. Wiedzę o świecie czerpie z „przekaziorów” moskiewskich i tęskni za porządkami rodem z ZSRR. Stronnictwo antymoskiewskie, uznające niezależność Białorusi za istotną wartość, składa się tak naprawdę z garstki młodzieży białoruskiej, zamieszkującej zachodnie regiony kraju mniejszości polskiej oraz… prezydenta Łukaszenki. Wątpię aby to nieliczne grono miało na tyle sił aby zapobiec czy spacyfikować potencjalną i spodziewaną irredentę wywołaną przez Moskwę.

A. S. Kowalczyk w przedmowie do wielkiej powieści „Nadberezyńcy” napisał: „Przez Białoruś przebiega granica pomiędzy światem normalnym a jakąś koszmarną barbarią; podział ten zresztą ma charakter nie tylko polityczny i cywilizacyjny, lecz również – powiedzmy – transcendentny”. Powinniśmy o tym pamiętać. Winien o tym nie zapominać również cały cywilizowany świat. Dlaczego? Bo kapitulacja Białorusi – co by o niej nie mówić – skutkuje przybliżeniem się do jądra Europy zastępów Mordoru.

Namiętność W. Putina w połączeniu z „religią” wielkoruską, wyznawaną przez środowiska wojskowo-polityczne i miliony zwykłych Rosjan, są paliwem, które niebawem musi zostać wypalone. Naturalnym kierunkiem ekspansji jest Białoruś, której warstwy przywódcze posiadające instynkt samostanowienia praktycznie nie istnieją. Dlatego scenariusz dla Białorusi napisany w Moskwie nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Szkoda tylko, że jako sąsiedzi Białorusi i potomkowie ludzi tworzących onegdaj z Białorusinami jedno potężne państwo, będziemy musieli przyglądać się temu dramatowi z pozycji obserwatorów. A może się mylę? Być może nasi pobratymcy znajdą dość sił by odmienić los? Zatem nim Parki zabiorą się za robotę, zawołam do mieszkańców Grodna, Mińska, Homla, Pińska, Nowogródka, Bobrujska, Witebska, Brześcia, Mozyrza i Orszy:  Hяхай жыве беларус!


Link:
Warto posłuchać wspomnień o naszej wspólnej i wielkiej przeszłości…
https://www.youtube.com/watch?v=DRbBHo2sGXE&list=RDDRbBHo2sGXE&index=1





Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka