Bazyli1969 Bazyli1969
850
BLOG

Donbas – mroczny obiekt pożądania

Bazyli1969 Bazyli1969 Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Gdy pieniądze mówią, prawda milczy.
Przysłowie rosyjskie

image

Tzw. samozwańcze republiki ludowe Doniecka i Ługańska to twory obejmujące jedynie część historycznego  Donbasu. Poza ich granicami żyje mnóstwo ludzi poczuwających się do wspólnoty kulturowo-mentalnej z mieszkańcami ukraińskich terytoriów opanowanych przez separatystów. Warto o tym wspomnieć, bo tenże faktor jest nieustannie podkreślany podczas debat i w opracowaniach poświęconych gorączce trawiącej pogranicze ukraińsko-rosyjskie. Dodaje się zwykle, iż Rosja, występująca w roli protektora zbuntowanych „republik”,  rozpięła nad nimi parasol ochronny motywowana czynnikiem etnicznym. Władcy Kremla niejednokrotnie przypominali doktrynę mówiącą o tym, iż  państwo rosyjskie ma nie tylko prawo ale i obowiązek dbać o swych rodaków żyjących w krajach sąsiednich. Sam W. Putin w marcu 2014 r. wyraził swój żal z tego powodu, że granice wykreślone po upadku ZSRR rozdzieliły w sposób okrutny żywe cząstki narodu rosyjskiego, które „nie mogą żyć bez siebie”. Prawdopodobnie tak rzeczywiście myśli zarówno on, jak i cała rzesza aktywistów tworzących jego dwór, ale czy zamieszanie związane z Donbasem naprawdę ma swoje główne źródło w problematyce narodowościowej i jest wynikiem tęsknoty moskiewskiego kierownictwa do zjednoczenia „ruskiego miru” pod jednym berłem?

Tereny nazywane dzisiaj Donbasem przez całe wieki pozostawały we władaniu ludów koczowniczych. Wbrew pozorom nie były niemal bezludnymi pustkowiami, bo ze względu na warunki przyrodnicze przeróżne plemiona walczyły zaciekle o prawo wypasu na nich swych olbrzymich stad. Kimmerowie, Scyci, Sarmaci, Chazarowie, Bułgarzy, Pieczyngowie, Połowcy, Mongołowie… Życie na „Donbasie” wręcz kipiało. Dodatkowo od wczesnego średniowiecza pośród nomadów zamieszkiwały grupy ludności osiadłej (najczęściej słowiańskiej) zwanej Brodnikami. Co ważne, już w owej dobie ludność żyjąca w basenie Donu i na Przyazowiu, czerpała pełnymi garściami z zasobów ukrytych pod powierzchnią ziemi. Zachowane do dziś artefakty dowodzą, iż ówcześni rzemieślnicy nie mieli problemu z pozyskiwaniem surowców do produkcji broni, ozdób, przedmiotów codziennego użytku. To ważne, gdyż już wtedy prócz soczystych pastwisk „Donbas” oferował ludziom sporo innych skarbów.

Od XVII stulecia nad średnim i dolnym Donem poczęli osiedlać się osadnicy z ziem Rzeczypospolitej. Przede wszystkim kozacy i masy tzw. ludności luźnej. Po upływie kolejnego stulecia i spacyfikowaniu przez Moskwę Chanatu Krymskiego, ruch osiedleńczy przybrał na sile. Wartość tego regionu została zauważona przez Katarzynę II, która  wydała zezwolenie na budowę pierwszej huty w tym regionie. W tym samym roku Gascoigne, przedsiębiorca z Wysp Brytyjskich, zaczyna jej budowę. Wieś, która powstała przy przedsiębiorstwie została nazwana… Ługańskiem. W 1869 roku John Hughes (Walijczyk), uzyskał zezwolenie Moskwy i wraz z setką inżynierów, techników i robotników rozpoczął budowę pierwszej huty w miejscowości Juzowka, czyli w granicach dzisiejszego… Doniecka. Prace ruszyły z kopyta, różnojęzyczne masy szukających szczęścia mieszkańców imperium znalazły zatrudnienie w powstających niczym grzyby po deszczu kopalniach, stalowniach, hutach, koksowniach.

Z upływem lat powstało olbrzymie, nawet na skalę światową, centrum przemysłowe, odgrywające wielką rolę w procesie uprzemysłowienia Rosji. Według danych spisu powszechnego z 1897 r. w Donbasie zamieszkiwali: Ukraińcy (zgodnie z  ówczesną nomenklaturą - Małorusini) (52,4%), Rosjanie (28,7%), Grecy (6,4%), Niemcy (4,2%), Żydzi (2,9%), Tatarzy (2,1%), Białorusini (0,8%), Polacy (0,4%) oraz Kozacy dońscy. Dominował język ukraiński i surżyk, powstały z połączenia języka rosyjskiego i ukraińskiego. Trzeba podkreślić, że Donbas był wówczas swoistym parapaństwem pozostającym we władaniu Noworosyjskiego Stowarzyszenie Przemysłu Węglowego, Żelaznego i Kolejowego. Sam Donieck należał do wspomnianego Hughesa. Bez zgody obu podmiotów nie mogło odbyć się dosłownie nic. Zwykli mieszkańcy byli w pełni uzależnieni od widzimisię urzędników i podlegali prawdziwemu terrorowi funkcjonariuszy Stowarzyszenia. W związku z tym stosunki bardzo przypominały te panujące na Dzikim Zachodzie. Nie powinno zatem dziwić, iż już wtedy poczęła się kształtować wspólnota, w której traciły znaczenie podziały narodowościowe, a główna linia podziału przebiegała pomiędzy masami robotników najemnych a właścicielami kapitału i środków produkcji. Proces ten nabrał rozpędu w wyniku rewolucji bolszewickiej oraz w czasie Wielkiego Głodu. Polegało to na tym, że będący w przewadze Ukraińcy mieszkali głównie na wsi i w przysiółkach, które na skutek terroru stalinowskiego wyludniły się. Ci którzy przetrwali uciekali do miast, od końca lat trzydziestych zaludnianych celowo przez masy obywateli ściąganych z najdalszych zakątków Kraju Rad. Dawny profil narodowościowy uległ zamazaniu, a bezwzględną przewagę w Donbasie zdobyli przedstawiciele „gatunku” homo sovieticus, posługujący się na codzień specyficzną gwarą rosyjską.

Jeszcze w 1991 r. olbrzymia większość mieszkańców Donbasu głosowała za przyjęciem przez Ukrainę deklaracji niezależności, ale był to fałszywy sygnał dla władz w Kijowie. Głosujący „za” nie kierowali się bowiem poczuciem wspólnoty z resztą Ukraińców, ale liczyli na korzystne zmiany społeczne i gospodarcze, które – jak wiadomo - nie zostały zrealizowane. Nie przywrócono dobrych czasów, kiedy to donbascy górnicy i hutnicy byli przez władze wynoszeni na piedestał, a zarobki należały do najwyższych w całym ZSRR. W zamian za to zakłady pracy zostały przejęte przez bezwzględnych oligarchów, którzy bez mrugnięcia okiem wprowadzali na swych włościach porządki rodem z XIX w. Lud Donbasu uznał, że to wina Kijowa i z nadzieją nadstawił ucha na podszepty płynące z Moskwy. Co było dalej wiemy. A co będzie?

image

Terytorium Donbasu w kolorze żółtym

Nie jestem wróżką i nie podejmę się przewidywania przyszłości, ale na jedno pragnę zwrócić uwagę. Otóż obecny kryzys polityczno-militarny na linii Ukraina-Rosja nie wynika z narodowych resentymentów. Podstawową przyczyną są pieniądze. I to olbrzymie. Pamiętać należy, że odpadnięcie od Ukrainy Donbasu natychmiast zmniejszyło jej PKB o 16% i ponad 3,5 milionów obywateli. To tak jakby nasz kraj z dnia na dzień utracił obszar województwa kujawsko-pomorskiego lub podkarpackiego, ludność wielkopolskiego i więcej niż całą gospodarkę Górnego Śląska. I to nie wszystko! Prawdziwa bomba wciąż nie została ujawniona.

Otóż, prócz zasobów węgla kamiennego oraz brunatnego, rud żelaza, soli itp,. Donbas, a dokładnie jego południowe regiony, są zasobne w inne bogactwa. Są nimi metale ziem rzadkich. Skand, neodym, lantan, europ, terb, lutet… Obecnie ponad 90% produkcji tychże generuje CHRL, przy udziale ok. 30% zasobów świata. Inne kraje muszą zadowolić się pozostałą drobnicą. To istotny problem, gdyż bez wspomnianych pierwiastków wiele gałęzi gospodarki nie może funkcjonować. Poczynając od produkcji AGD, poprzez urządzenia wykorzystywana w medycynie, a na przemyśle kosmicznym kończąc. Zdaniem fachowców w Donbasie i na Przyazowiu zalegają pod ziemią największe w Europie i jedne z największych na świecie pokłady pierwiastków ziem rzadkich.

Opanowanie tak zasobnych terenów pozwalałoby nie tylko zapewnić dostawy niezwykle cennych surowców strategicznych na potrzeby światowego przemysłu, lecz również uzyskać przychody liczone już nie w miliardach ale bilionach USD. Przy okazji dałoby władzę oraz możliwości… szantażu. Nie powinno zatem dziwić, że ostatnimi czasy wzmogło się zainteresowanie Ukrainą ze strony rekinów biznesu. Amerykanie (w tym syn Bidena), Niemcy, Izraelczycy… Ciągną nad Dniepr niczym muchy do lepu. Rosjanie to zauważyli i postanowili działać. Rzecz jasna dla Moskwy spore znaczenie ma również polityczna aneksja Donbasu, bez którego utrzymanie korytarza lądowego do Krymu i zapewnienie mu dostaw świeżej wody byłoby niezwykle trudne, lecz – jak można sądzić – istotą sporu nie jest głoszona wszem i wobec miłość do mieszkańców jednego z ostatnich skansenów ZSRR, ale olbrzymie, gigantyczne pieniądze. Podobnie  wsparcie udzielane Kijowowi przez USA i liczne państwa Zachodu nie wynika li tylko z miłości do demokracji i zachwytu nad oryginalnie wyszywanymi koszulami. Tu w grę wchodzą wielkie biznesy. I tak naprawdę tylko kilka krajów wspomaga Ukrainę bez nadziei na udział w podziale smakowitego tortu, ale za to z prawdziwie egzystencjalnego musu. Wśród nich jest Polska. Taki nasz los…


Link:
https://forsal.pl/artykuly/1417214,metale-ziem-rzadkich-chiny-usa-wojna-handlowa-zakaz-wybobycia-przez-cudzoziemcow.html
https://dspace.uni.lodz.pl/xmlui/bitstream/handle/11089/21960/%5B175%5D-181_Topala_To%C5%BCsamo%C5%9B%C4%87%20regionalna.pdf?sequence=1&isAllowed=y

---------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.


Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka