Mamy 2 rodzaje kryzysu w systemie oświaty - niskie płace nauczycieli sukcesywnie wpływające na obniżanie pozycji społecznej i obniżanie jakości nauczania, co z jednej strony wynika z negatywnej selekcji do zawodu, ale też ma podłoże w postaci indoktrynacji szkolnictwa ideami niezgodnymi z polskimi tradycjami dotyczącymi etyki i wychowania.
Do tego należy dodać zmniejszanie się wpływu rodziców na wychowanie własnych dzieci wynikające z prawnego ograniczenia dozwolonych środków zapobiegawczych degeneracji.
Na to zaś należy nałożyć filtr poprawności związanej z narzucaną wielokulturowością, co blokuje możliwość ukształtowania jednolitego systemu wartości.
Czy ustąpienie względem żądań ZNP i "dowartościowanie" żądaną podwyżką płac rozwiąże problemy?
Nie wydaje się to możliwe. Raczej może zwiększyć jeszcze patologie coraz bardziej zauważalne w tym środowisku. (Dotyczy to w takim samym stopniu postaw uczniów, rodziców jak i nauczycieli).
Czy są zatem możliwości zmian, które doprowadzić mogą do poprawy systemu nauczania?
Ważną konstatacją, która musi być przy tym uwzględniona, że procesy wychowawcze nie mogą być gwałtownie zmieniane, a efekty są dostrzegalne dopiero w dłuższej perspektywie czasowej. Do tego eksperymenty są czynione na ludziach i nie można odrzucić ich jako produktu nieudanego jeśli założenia programowe okazałyby się nieudane.
Propozycja dotyczy zwiększenia roli rodziców w procesie nauczania.
Obecnie rola ta jest znacznie ograniczona i w zasadzie jednostronna; rodzice są obligowani do dostosowania się do wymogów szkoły. Ingerencja w drugą stronę zazwyczaj dotyczy "specjalnego" traktowania danej latorośli - zmniejszenia wymagań i wyższych ocen. Próby żądania zwiększenia wymagań - są traktowane jako ingerencja w proces wychowawczy i program edukacyjny.
Konstytucyjnie gwarantowany wpływ rodziców na kształcenie dotyczy jedynie strony etycznej, a i to w coraz bardziej ograniczonym zakresie, gdyż przecież obowiązuje przymus szkolny, co daje możliwość indoktrynacji młodzieży ideami o politycznym podłożu.
Bez zmiany dotychczasowych reguł nie uzyska się pozytywnych efektów. Możliwość ewolucyjnej zmiany zwiększającej wpływy rodziców upatruję w zasadzie zwiększenia roli wychowawcy klasy do której uczęszcza uczeń.
Obecnie rodzice "oddają" dziecko szkole i praktycznie nie mają wpływu na dobór nauczycieli itd. Należy to zmienić na tworzenie bardziej indywidualnej więzi między rodzicami, a wychowawcą. Rodzice powinni mieć większy wpływ na wybór wychowawcy - to w końcu w jego ręce oddają swe dzieci.
Z kolei wychowawstwo powinno być stosownie doceniane i to w tak istotny sposób, aby wyraźnie ważyło na statusie materialnym. Dodatek ten (wysoki) powinien być jednak wypłacany po konsultacji z rodzicami, a przynajmniej rodzice powinni mieć nań wpływ.
Ważne, aby nie dopuścić do bieżących ingerencji w procesy dydaktyczne, a ocena rodziców powinna odnosić się do wyników przynajmniej w perspektywie semestralnej.
Domeną wychowawcy powinien być cały proces nauczania tej grupy młodzieży, także wpływ na dobór nauczycieli przedmiotowych. Również zwiększone środki dyscyplinujące aż do możliwości usunięcia ucznia z klasy przy braku współpracy z rodzicami i negatywnym wpływie ucznia na pozostałą młodzież.
Z kolei rodzice oprócz oceniania efektów pracy wychowawcy powinni mieć możliwość formułowania specjalnych zaleceń - także w odniesieniu do zajęć rozszerzających, przy stosownym uregulowaniu kwestii finansowych.
Czy część dodatku za wychowawstwo powinna pochodzić ze składki rodziców - wydaje się to zasadne wszak pod warunkiem, że nie prowadziłoby to do alienacji danej grupy z racji możliwości finansowych. Ten element nie powinien być nadmiernie eksponowany.
Przy tych założeniach awansem dla nauczyciela byłaby pozycja wychowawcy wynikająca ze społecznego szacunku, a w mniejszym zakresie z hierarchicznego osiągania stopni drabiny pozycji zawodowej. Dodać należy, że wychowawcy nioe powinny dotyczyć limity czasu pracy z młodzieżą.
Z kolei dążeniem rodziców (a z czasem i uczniów) stałoby się "ulokowanie" pociechy u dobrego wychowawcy, co gwarantowałoby dobry poziom nauczania. W ramach relacji ustalany byłby zakres wpływu szkoły na kształtowanie postaw etycznych - zakres programowy wynika z ustaleń systemowych. Takie kwestie jak wprowadzanie karty LGBT+, czy tp. powinno być możliwe tylko przy akceptacji ze strony rodziców.
Niniejsza sugestia nie narzuca określonego rozwiązania, a umożliwia płynne przejście wynikające z systemowo zwiększonej roli rodziców w procesie. W miarę efektów - zakres stosowania może ulec zwiększeniu i dostosowaniu do nowych wyzwań.
Komentarze