Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
1313
BLOG

O edukacji - co dobrego może wyniknąć ze strajku

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 85

Na kwestię strajku w szkolnictwie można mieć różne spojrzenie. Staram się przedstawiać poglądy wynikające z idei Cywilizacji Polskiej i jej formy realizacyjnej - Rzeczypospolitej.


Wydaje się, że i żądania strajkujących i forma protestu - są nadmierne względem sytuacji.


Skąd biorą się tak wygórowane roszczenia i dlaczego kierowane są do państwa (podobnie jak lekarzy, czy sędziów)?

Podstawową kwestią jest nadmierne przejęcie funkcji przez państwo.

Państwo miało spełniać rolę pomocniczą w organizacji życia społecznego, a stało się nadzorcą i realizatorem narzucającym swoje rozwiązania.

Jeśli więc myśleć o zmianach w szkolnictwie - należy zmniejszyć ingerencję państwa,  a zwiększyć rolę i wpływy rodziców.


Druga kwestia - to specjalny status nauczycieli. O ile początkowo nauczyciel realizował polecenia rodziców i z nimi ustalał zakres nauczania, to wobec ujednolicenia programów i wprowadzenia obowiązku szkolnego - stał się wykonawcą poleceń państwa.Tak było w odniesieniu do ustalonego programu podstawowego, ale z czasem doszedł wpływ na kształtowanie etyki zgodną z wolą i potrzebami państwa.

I jeszcze jeden element. Obowiązek szkolny spowodował, że kształceniu podlegać zaczęły dzieci rodziców o niskim poziomie wiedzy i wykształcenia.Wobec estymy jaką miało polskie społeczeństwo dla wiedzy - autorytet nauczyciela był duży.

Tymczasem obecnie znaczna część społeczeństwa jest wykształcona na poziomie zbliżonym, bądź i wyższym od nauczycieli. Coraz częściej zaczynają być zauważalne niedostatki w sposobach przekazywania wiedzy, a nawet braki takowej. Oczywiście dochodzi do tego konflikt wynikający z narzucania "państwowego" modelu etycznego, nie zawsze zgodnego z wolą rodziców.

I jeszcze jeden konflikt. Szkoła jest narzędziem państwa w kształtowaniu postaw społecznych. Z tej racji następuje dążenie do uśredniania poziomu nauki, a efektem jest ograniczenie możliwości rozwojowych dzieci zdolniejszych. Ten problem także powinien być brany pod uwagę przy projektowaniu zmian. Wydaje się, że rolą szkoły jest kształtowanie modelu społecznego na rzecz wspólnoty na poziomie podstawowym (do ustalenia), ale tak, aby nie ograniczał możliwości rozwojowych  dzieci zdolniejszych i bardziej ambitnych.

Obecnie ta kwestia jest załatwiana przez rodziców "na własną rękę" poprzez organizowanie zajęć dodatkowych - o różnym i bardzo szerokim zakresie, co uzupełnia wiedzę i daje nabywanie umiejętności dzieci.


Problem jest szerszy i bardzo kłopotliwy, gdyż te zajęcia dodatkowe są mylone z korepetycjami dla dzieci, które nie nadążają z przyswajaniem wiedzy. Często zaś winę za to ponosi niska jakość pracy nauczycieli, którzy nie potrafią, bądź świadomie nie wywiązują się ze swych obowiązków celem udzielania korepetycji i wynikających z tego korzyści.


Zaistniała sytuacja wymaga istotnych zmian.

Po pierwsze zwiększenia roli rodziców w procesie nauczania i kształtowaniu postaw etycznych; to już się dzieje, gdyż przecież organizowanie zajęć dodatkowych to forma zaangażowania. Należy nadać temu stosowną formę organizacyjną.

Obowiązkiem państwa jest organizacja dostosowania młodego pokolenia do życia w społeczeństwie na poziomie podstawowym. I to powinno być bezwzględnie wymagane i przestrzegane. Jednak dalsze, rozszerzone formy kształcenia powinny być zależne od woli rodziców i zdolności uczniów. Szkoła powinna ułatwić i umożliwić takie działania. Dodatkową rolą światłych nauczycieli powinno być wyławianie "talentów" z grona dzieci, których rodzice nie wykazują zainteresowania nauką, bądź nie mają na to środków.


Jak wprowadzić taki model?

Chyba zacząć od zwiększenia roli wychowawcy klasy. Tu obecne władze idą w dobrym kierunku. Jednak 300 PLN za wychowawstwo - to zdecydowanie za mało. Ta kwota powinna być min 2 X większa, ale połowa z niej wypłacana w postaci premii na koniec roku szkolnego po podsumowaniu wyników - na wniosek rodziców.

Wychowawca powinien przedstawić rodzicom swój program wychowania i kształcenia klasy - i powinno to być zaakceptowane, gdyż to powinien być rodzaj kontraktu między rodzicami a nauczycielem. Z kolei ingerencje bieżące w proces dydaktyczny - powinno być bezwzględnie tępione z opcją usunięcia z klasy dziecka, którego rodzice próbują coś wymusić.

Wychowawca powinien tez mieć prawo usunięcia dziecka przy powtarzających się niesubordynacjach. Z kolei rodzice powinni mieć prawo kontroli realizowanych programów, a w przypadkach dotyczących etyki - wyrażać zgodę na ich wdrażanie.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo