Eurybiades Eurybiades
743
BLOG

O palcu, czyli - znaj proporcją

Eurybiades Eurybiades Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

     Jak tam było, tak było  -  najlepiej wie pani Lichocka;  czy się tłumaczy zgodnie z tą wiedzą, to inna sprawa.  Nie oglądałem transmisji z Sejmu, więc kiedy się podniósł szum, nie miałem pojęcia, o co kaman;  byłem przekonany, że zdarzyło się coś na miarę koronawirusa, bo nawet bloger Echo24 uznał sprawę za wartą swego ostrego pióra i się poskarżył, że mu jakaś bańka pękła w wyniku ugryzienia przez żubra - a w dodatku jest mu gorzko z powodu podatku cukrowego, jak sadzę. Wszystko to powiązał jakoś z palcem Lichockiej - więc ja głowy nie dam, czy czegoś nie poplątałem, ale tak bywa z echem:  nie zawsze jest wyraźne, a więc  - zrozumiałe.

   Jestem tradycjonalistą i w związku z tym zwolennikiem starego obyczaju.  Nie podobają mi się wygłupy wiązane ostatnio z Zaduszkami, do Walentynek ustawiam się bokiem - a wystawiania palca też nie akceptuję;  cóż to  -  czy nie mamy własnego, wypracowanego na polskim gruncie sposobu na zademonstrowanie, gdzie się zgina dziób pingwina - poniekąd nobilitowanego przez Władysława Kozakiewicza pamiętnego dnia 1980 w Moskwie?  Stary obyczaj miałby w przypadku Lichockiej ten walor, że ab y się do niego zastosować, trzeba by było wstać;  w ławie poselskiej nijak nie dałoby się tego wykonać, w każdym razie -  z należytą ekspresją.  A skoro - wstać, to po drodze pewnie by naszło jakieś zastanowienie i na tym byłby koniec;  samo wstawanie, póki co, za obelżywe uznawane nie jest.  Z tego, co wyłożyłem jasno wydaje się wynikać, że jeśli o coś mieć do p. Lichockiej pretensje - to przede wszystkim o hołdowanie obcym nowinkom.

   Rozpatrując casus  "palec Lichockiej"  warto rozważyć parę okoliczności.  Po pierwsze  - sądziłem, że posłanka zrobiła to na mównicy;  taki się podniósł harmider.  W takim przypadku rzecz byłaby nie do obrony, choć mównica nierównie grubsze numery w wykonaniu np. Szczerby czy Pomaski widziała;  nie idzie jednak o to, aby równać w dół.  Pani Lichocka pokazała paluszek siedząc w ławie, a to nie to samo, co wystawienie palca z mównicy.  Posłanka z Gdańska i ten drugi darli kartki i rzucali pismami stojąc na tym najważniejszym miejscu;  nie usprawiedliwiając naszej awanturnicy  :-)   warto tę różnicę zauważyć i pamiętać, że skoro posłowie - nie wszyscy po równo - pracowali nad pogarszaniem obyczajów sali sejmowej, to paluszek nie jest najgorszym tego skutkiem.  To nie jest np. blokada mównicy czy sali  -  i to miałem na myśli przywołując w tytule mistrza Fredro.  Po drugie - sprawa kontekstu;  nasz tyczkarz na moskiewskim stadionie wykonał gest, co by nie mówić - wulgarny, ale wszystkim nam się z wiadomych względów spodobał.  Poza tym - była to odpowiedź na gwizdy rosyjskich kibiców, a więc odniesienie do kontekstu.  W przypadku Lichockiej palec był odniesieniem do kontekstu w postaci napastliwości opozycji podczas debaty.  Powtarzam - nie należało tego robić, ale i przywiązywać do tego wagi niewspółmiernej też nie trzeba;  koniec, bo rzecz nie warta dłuższego pisania.

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka