Jerzy George Jerzy George
2133
BLOG

Przyszłość badań nad Holocaustem zagrożona. Grabowski i Engelking czekają na wyrok sądu

Jerzy George Jerzy George Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 82

Covid sprawił, że wielkiej awantury w Auschwitz tego roku nie było. Są jedynie gdzieniegdzie drobne awanturki, ale tak w ogóle można powiedzieć, że w 2021 roku Polsce się upiekło. W dodatku nie tylko ona jest atakowana, ale jej obywatele atakują atakujących. Atakują – to może przesada, bo ataku dokonała zaledwie jedna, skromna i dotychczas nieznana światu osoba. Jest nią Filomena Leszczyńska, która pozwała do sądu Jana Grabowskiego i Barbarę Engelking oskarżając ich o zniesławienie jej wuja, Edwarda Malinowskiego, we współedytowanej przez nich książce pod tytułem „Dalej jest noc: Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”. Książka ta została wydana w 2018 roku przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Przedstawione w niej dowody wskazują, że Edward Malinowski uratował życie Żydówce pomagając jej uchodzić za nie-Żydówkę. Lecz jednocześnie w książce cytowana jest wypowiedź uratowanej Żydówki, że miał on przyczynić się do śmierci kilku tuzinów Żydów.

Pisze o tym z Warszawy Vanessa Gera, piękna – sądząc po twitterowym zdjęciu - korespondentka Associated Press. Wiem, że polityczna poprawność zabrania stosować wobec kobiet określeń, które uwłaczają ich godności, a do takich należą obecnie również przymiotniki opisujące wygląd zewnętrzny pracującej zawodowo kobiety - wszak o dziennikarzu nikt normalny nie napisze „przystojny dziennikarz”, choćby to była prawda. Ale ja jestem chorobliwie uwrażliwiony na piękno kobiece i nie zdołałem odmówić sobie użycia tego przymiotnika, więc w razie ewentualnego oskarżenia o uwłaczanie proszę wysoki sąd o złożenie tego czynu na karb choroby i uwolnienie mnie od winy. Za dodatkową okoliczność łagodzącą niechaj posłuży moja opinia, że Vanessa Gera wykonała dobrą robotę.

Korespondentka AP przede wszystkim nie popełniła błędu prymitywnych polakożerców, unikających jak diabeł święconej wody słowa „Niemcy” w publikacjach o Holocauście, za to z lubością szpikujących każdą taką publikację słowami „Polska” i „Polacy”. W publikacji redaktor Gery słowo „Niemcy” - w znaczeniu kraju, w znaczeniu jego mieszkańców i w znaczeniu przymiotnikowym - użyte zostało aż 7 razy. Nie szkodzi, że słowa „Polska”, i „Polacy” zostały użyte, wprost lub w znaczeniu przymiotnikowym, 33 razy – liczą się dobre chęci.

Zapomniałem podać tytułu publikacji Vanessy Gery, w którym słowo „Polska” pojawia się po raz pierwszy: „Future of Holocaust research in Poland hinges on libel case” („Przyszłość polskich badań nad Holocaustem zależy od sprawy o zniesławienie”). Vanessa Gera zdecydowała się użyć pierwszy raz słowo „Niemcy” dopiero w trzecim akapicie, z dodatkiem „nazistowskie”, żeby broń Boże nikt nie pomyślał, że chodzi o Niemcy dzisiejsze. Za to słowo „Polska” - w znaczeniu kraju i w znaczeniu przymiotnikowym - pojawia się już w pierwszym akapicie i to trzy razy. Za trzecim razem korespondentka AP używa zwrotu „rząd Polski” z dodatkiem „nacjonalistyczny”, żeby broń Boże nikomu na świecie nie przyszło na myśl, że może chodzić o jakiś zwyczajny rząd powołany w wyniku legalnych wyborów.

Korespondentkę AP bulwersuje fakt, że Filomenę Leszczyńską poparła Polska Liga Przeciw Zniesławieniom otrzymująca fundusze od polskiego rządu. Natomiast ani trochę jej nie bulwersuje to, że za Grabowskim i Engelking stanęło murem szereg instytucji historycznych ramię w ramię z paryską Fundacją Pamięci Shoah oraz Polską Akademią Nauk też finansowaną przez „nacjonalistyczny” polski rząd.

We wtorek, czyli wczoraj, wspomniany szereg instytucji – ich nazw redaktor Gera nie wymienia - i paryska fundacja scharakteryzowali sprawę wytoczoną dwójce historyków jako „polowanie na czarownice” i „zgubną inwazję w samo serce badań”. Izraelskie muzeum Holocaustu, Yad Vashem – uzupełnia korespondentka AP - oświadczyło, że wytoczenie sprawy „stanowi poważny atak na wolne i otwarte badania”.

Grabowski i Engelking powiedzieli – kontynuuje Gera – że postrzegają tę sprawę jako próbę zdyskredytowania ich osobiście i odstraszenia innych naukowców od badania prawdy o eksterminacji Żydów w Polsce. W tym miejscu artykułu słowo „Polska” zostało użyte już po raz siedemnasty. Autorka użyła go bez żadnych dodatków, takich jak choćby „okupowana”, nie mówiąc o dopowiedzeniu „przez kogo”. Pożałowała światowej opinii publicznej nie tylko słów „przez Niemcy”, ale nawet „przez nazistów”.

Rozczula się natomiast nad „gehenną” pozwanych do sądu. Zaznacza, że siostrzenica Malinowskiego żąda od nich 100 tysięcy złotych tytułem odszkodowania i przeprosin w gazetach. Wyrok ma zapaść 9 lutego. Autorka artykułu uświadamia światową opinię publiczną, że jest to pierwszy poważny test prawny po ustawie z 2018 roku, zgodnie z którą fałszywe oskarżanie narodu polskiego o zbrodnie popełnione przez nazistowskie Niemcy jest przestępstwem. Prawo to wywołało poważny spór dyplomatyczny z Izraelem – podkreśla Gera, dodając, że rząd PiS od 2015 roku wybiela fakt, że niektórzy Polacy kolaborowali z Niemcami w mordowaniu Żydów.

W Polsce i na świecie trwa swoista licytacja, ilu też „niektórzy Polacy” zabili Żydów. Grabowski doliczył się 200 tysięcy zabójstw. Przebił go dwa lata temu w stacji telewizyjnej Rosija 1 izraelski komentator Yakov Kedmi, stwierdzając bez mrugnięcia powieką, że z polskich rąk zginęło 500 tysięcy Żydów. Tak jest, pół miliona, co stanowi połowę liczby Żydów zamordowanych przez Niemców w Auschwitz, dokąd ofiary trzeba było latami zwozić ogromnymi transportami kolejowymi. Kedmi powtórzył tę bzdurę w izraelskim programie ITON. Nikt oprócz Polaków bredni Kedmiego nie zakwestionował, ani w programie Rosija 1, ani w Izraelu, ani gdziekolwiek indziej. Nie wiem, czy redaktor Gera brała udział w tej licytacji, ale nie zdziwiłbym się, gdyby tu czy tam powtarzała te bzdury, a w każdym razie je akceptowała. Korespondentka AP pomija milczeniem przypisanie Polakom przez Grabowskiego 200 tysięcy morderstw na Żydach i jednocześnie cytuje jego oświadczenie, że książka „Dalej jest noc” wiernie odmalowuje prawdę.

Niedawno w Salonie24 ukazał się wpis Bogny Janke pod tytułem „Likwidacja getta zakończyła historię Żydów w Konstancinie-Jeziornie”. Tekst jest wstrząsający, współczucie dla ofiar zamyka usta, ja w każdym razie nie zdobyłem się na zamieszczenie komentarza. Nie znalazłem po prostu słów, które nie umniejszałyby ogromu tych cierpień. Wobec tekstu Vanessy Gery i podobnych tekstów innych poszukiwaczy „prawdy” nie czuję tego rodzaju oporów. W ich artykułach nie ma miejsca na wzbudzanie zamykającego usta współczucia dla ofiar. Widzę w nich tylko niską intencję oczernienia milionów polskich ofiar, które jednocześnie z żydowskimi ofiarami ginęły z rąk tych samych katów. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że zwyczajni Żydzi w Izraelu i w Ameryce za sprawą takiego nastawienia coraz bardziej nas nienawidzą. Covid trochę przyhamował „dobrą robotę” fachowców od informowania świata o udziale polskiego narodu w Holocauście, ale gdy szczepionka zrobi swoją dobrą robotę, można oczekiwać, że skłócanie Żydów z Polakami przez tych kapłanów nienawiści ruszy z poprzednim rozmachem. A może i większym.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka