Joanna Opozda i Antoni Królikowski, fot. Instagram/profil aktora
Joanna Opozda i Antoni Królikowski, fot. Instagram/profil aktora

Strzelanina w domu Opozdów. Działaczka PiS usunięta z partii. Teść pozywa zięcia aktora

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 65
Świat celebrytów od kilku dni żyje awanturą w Busku-Zdroju. Dariusz Opozda, ojciec modelki Joanny Opozdy, strzelał w drzwi, za którymi stała jego żona i córka, a jego matka Maria Opozda miała powiedzieć "Szkoda, że nie trafił". Działaczkę PiS za te słowa usunięto z partii.

Awantura w Busku-Zdroju

Do awantury doszło w sobotę około południa w części uzdrowiskowej Buska-Zdroju, przy ulicy 1 Maja. W znanej małżeńskiej parze doszło do konfliktu, w który po obu stronach zaangażowali się bliscy pary.

Żona Dariusza Opozdy wraz z ich młodszą córką i mężem starszej córki, Joanny Opozdy - aktorem Antonim Królikowskim przyjechała do Buska. Chciała się dostać do domu, w którym do niedawna mieszkała cała rodzina, ale nie mogła, ponieważ zmieniono zamki. Dariusz Opozda twierdzi, że próbowano dostać się do domu siłą, rozbijano drzwi, w co mocno zaangażowany był jego zięć, więc poczuł się zagrożony i oddał ostrzegawczy strzał w sufit. 

Antoni Królikowski inaczej przedstawia to zdarzenie. Jak twierdzi, pojechał ze swoją teściową do domu jej męża, by pomóc kobiecie zabrać stamtąd jej rzeczy. Para od jakiegoś czasu żyje osobno.

Według jego relacji strzał przebił ścianę i przeszedł nad głową szwagierki. Strzelał Dariusz Opozda. Aktor uznał, że całe zajście to "zaplanowana z zimną krwią próba morderstwa", w której za współudział powinna zostać ukarana także 24-letnia Magdalena W., rzekoma kochanka Dariusza Opozdy.

Czytaj także:

Jeden zwala winę na drugiego

Obie strony zamieszczają w mediach społecznościowych nagrania mające obciążać drugą stronę. Zajmie się nimi policja. 

Do sprawy odniosła się też Joanna Opozda, córka skonfliktowanej pary. Jak pisze, odcięła się już dawno od ojca i babci. 

"Faktem jest że mój ojciec od wielu miesięcy grozi mi i mojej rodzinie. Żyjemy w ciągłym strachu i napięciu. Policja jedynie sporządza notatki. Oczywiście już od dawna sprawą zajmują się prawnicy ale takie sprawy ciągną się latami. Nie sądziłam, że tak to wszystko się potoczy - napisała w oświadczeniu. 

"Moja mama kilkukrotnie próbowała dostać się do swojego domu, niestety bezskutecznie. W końcu postanowiła wynająć ślusarza. Mieszkała tam całe swoje życie i zostawiła tam cały swój dobytek. Zwyczajnie chciała go odzyskać i miała do tego pełne prawo. Nigdy bym nie przypuszczała ze dojdzie do takiej tragedii: - dodała. Na koniec zaapelowała do ojca, by "zakończył tę wojnę".

Opozda będzie się sądził z zięciem

Opozda złożył pozew przeciw Antkowi Królikowskiemu, o czym poinformował na Facebooku.


Policja potwierdza, że w domu doszło do wystrzału

- Funkcjonariusze zabezpieczyli broń czarnoprochową, na posiadanie której nie jest wymagane zezwolenie. Natomiast oddanie strzału w miejscu do tego nieprzeznaczonym to wykroczenie. Broń została zabezpieczona, biegli wypowiedzą się co do tego, czy jej nie przerabiano. W związku z sobotnimi zdarzeniami policję wzywały obie strony konfliktu rodzinnego, trwa wyjaśnianie okoliczności zajścia - informował Tomasz Piwowarski, rzecznik prasowy buskiej policji.

Działaczka PiS wyrzucona z partii

Jak się okazało, w sprawę zamieszana jest również działaczka PiS w Busku-Zdroju, Maria Opozda, która jest matką Dariusza. Na jednym z nagrań słychać jak na stwierdzenie jednej z uczestniczek zdarzenia, że padły strzały, odpowiada: "Dobrze. Szkoda, że nie trafił".

Maria Opozda została w środę, 12 stycznia, usunięta z Prawa i Sprawiedliwości. Jan Bartosik, szef struktur w powiecie buskim, poinformował, że stało się to w związku z wydarzeniami z 8 stycznia. Decyzja miała zapaść na szczeblu centralnym.

Działaczka wydała oświadczenie. Twierdzi w nim, że padła ofiarą manipulacji. - Cytowanych słów nie wypowiedziałam w sposób w pełni świadomy i niezakłócony. Nigdy nie wypowiedziałabym ich gdyby rozmowa przebiegała w normalny sposób - napisała Maria Opozda.

Wcześniej, w rozmowie z "Echem Dnia" mówiła: - Szanuję decyzję władz partyjnych, ale proszę mnie też zrozumieć. Jak każda matka, martwię się i troszczę o swojego syna. Kiedy widzę, że osoby w kapturach próbują dostać się przemocą do jego domu... Choćby człowiek miał stalowe nerwy, trudno to wytrzymać. Skąd ja mogłam wiedzieć, czy ktoś nie chce pchnąć go nożem, albo coś gorszego. Doszło do wyłamywania drzwi, wyrywania zamków. Wyglądało to tak, jakby ktoś chciał go na miejscu uśmiercić. Jestem do tej pory bardzo roztrzęsiona, biorę leki - powiedziała.

ja

Zobacz też:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości