Według nowych przepisów, każdy mieszkaniec Szwajcarii, który nie identyfikuje się ze swoją płcią, może w prosty sposób zmienić ją w rejestrze stanu cywilnego. Wystarczy krótka rozmowa z urzędnikami i zapłata w wysokości 75 franków szwajcarskich. Nie jest przy tym wymagana żadna dokumentacja medyczna.
Dziennik “Luzerner Zeitung” poinformował o wykorzystaniu luki w systemie przez 60-letniego mężczyzny z Lucerny, który złożył wniosek o zmianę płci w celu wcześniejszego przejścia na emeryturę. W Szwajcarii przechodzi się na nią w wieku 64 lat w przypadku kobiet.
Zobacz:
- Gowin: Zgłosiłem się do Citizen Lab. Ufam Kamińskiemu, ale nie służbom
- Koniec pandemii w jednym z krajów UE? “Wchodzimy w endemię”
- Te dane nie budzą wątpliwości. Ponad połowa emerytów popiera obowiązek szczepień
Nowy przepis traktuje o braku obowiązku sprawdzania “intymnych przekonań zainteresowanych zmianą płci osób”. Urzędnicy zakładają, że taka osoba powie prawdę.
Sprawa wywołała wiele sporów w mediach społecznościowych, gdzie pojawiło się mnóstwo komentarzy, w których spekuluje się też m. in. o wykorzystaniu tego prawa w celu uniknięcia poboru do wojska w wieku 17 lat.
Warto zaznaczyć, że kwestia osób transpłciowych nie ogranicza się jedynie do emerytur. Jest to także problematyczny temat w obszarze sportu. Między innymi w Stanach Zjednoczonych coraz częściej dochodzi do sytuacji, w których biologiczni mężczyźni, którzy zdecydowali się na zmianę płci, startują w kobiecych zawodach, bijąc rekordy. W efekcie tego, biologiczne kobiety pozbawione bywają pieniędzy ze stypendiów.
Sprawę skomentował na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. - W Radio ZET News śmieją się właśnie z nowego prawa w Szwajcarii. Mężczyzna za 75 franków (opłata skarbowa) zmienił urzędowo płeć dzięki czemu mógł już jako "kobieta" skorzystać z niższego wieku emerytalnego - napisał.
RB
Komentarze