Kilka miesięcy temu Magdalena Stępień udostępniła na Instagramie zbiórkę pieniędzy na leczenie syna, Oliwiera, który cierpi na rzadko spotykany nowotwór wątroby. Bardzo szybko zebrała środki potrzebne na wstępne badania i transport do specjalistycznej kliniki w Izraelu. Okazało się jednak, że wyjazd nie jest potrzebny, bo dziecko jest leczone w Polsce, o czym nie wiedziała opinia publiczna.
Krytycy ciągle piszą w komentarzach pod postami rodziców chorego dziecka, że stać ich na leczenie, a mimo to zbierają pieniądze. Najmocniej oberwało się Jakubowi Rzeźniczakowi, który stał się obiektem kpin ze względu na wysokie zarobki. Część internautów zarzucała mu bezczynność i brak serca w obliczu śmiertelnej choroby synka. W międzyczasie dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski opowiedział widzom "Kanału Sportowego", że sportowiec zajmował się w szpitalu Oliwierkiem i jest w stałym kontakcie z warszawskimi lekarzami, którzy odradzali leczenie za granicą. Dlatego też Rzeźniczak nie wyraził zgody na wyjazd dziecka do specjalistycznej kliniki w Izraelu.
Stępień natomiast tłumaczyła w mediach społecznościowych, że zbierana kwota znacznie przewyższa jej możliwości finansowe, bo utrzymuje się z alimentów o wysokości 3 tys. złotych, a sama nie pracuje, gdyż zajmuje się chorym dzieckiem.
Co się dzieje z pieniędzmi ze zbiórki?
"Kochani. To naprawdę ciężki okres dla mnie i Oliwiera. W głowie mi się nie mieści, jak można podważać cokolwiek, co dzieje się w tym momencie. Proszę was z całego serca: dajcie nam przetrwać przez to. Jest naprawdę ciężko. Jestem pod ogromnym wpływem emocji" – relacjonowała na Instagramie była żona Rzeźniczaka.
Później dodała, że ma już serdecznie dość pytań o postawę dawnego partnera i nie będzie na nie odpowiadać.
"Od tej pory nie będę się wypowiadać na temat związany z ojcem dziecka. Nie mam już na to siły. Skupiam się tylko i wyłącznie na moim synku. Nie zadawajcie mi pytań o postawę ojca dziecka w sprawie zbiórki. O to, czy z alimentów nie mogę opłacić leczenia, bo nie mam już zwyczajnie na to siły. Oliwier odczuwa każdy mój stres. Wy mi go ciągle dokładacie w wiadomościach, pytając mnie o takie rzeczy. To boli" – stwierdziła modelka.
Kończąc swój wpis zapewniła, że zbiórka na "Siepomaga" jest zweryfikowana, a na wszystkie koszty leczenia jej syna są wystawiane faktury.
"Zbiórka jest założona przez portal Siepomaga. Wszystko jest zweryfikowane. Na każdą rzecz w leczeniu wystawiana jest faktura. Ja już wysiadam. Dziękuję za wsparcie, ale zrozumcie też mnie, że ja już naprawdę tracę siły" – zakończyła swój wpis Stępień.
MP
Czytaj dalej:
- Zełenski w specjalnym nagraniu. Mocny film na tle zniszczeń w Borodziance
- Magierowski z kolejnym niezłym wynikiem. Sporo respondentów go rozpoznaje
- Tyle wydaje Rosja za każdy dzień inwazji. Kwota zwala z nóg
Komentarze