marek.w marek.w
1561
BLOG

Wojna z Putinem cz. II

marek.w marek.w Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 34



Chciałbym postawić parę tez dotyczących strategicznych aspektów obecnej sytuacji międzynarodowej związanej z agresywnymi działaniami Rosji.

Jak już wielokrotnie pisałem, Rosja ( Moskwa ) była głównym i naturalnym przeciwnikiem dla Rzeczpospolitej w naszej wielowiekowej rywalizacji o Europę Centralną i Wschodnią. Obecna sytuacja jest po prostu kolejnym etapem tej rywalizacji. Dlatego powinniśmy zrozumieć, że w sensie strategicznym to MY prowadzimy Wielką Grę z Moskwą o państwa buforowe, jak Ukraina, Białoruś czy Bałtowie, ponieważ jest to dla Nas podstawowym interesem narodowym, podobnie jakim było odzyskanie ziem straconych na rzecz żywiołu germańskiego w trakcie historii istnienia Polski.
Natomiast dla innych współczesnych państw, nawet mocarstw jak USA czy Niemcy, rywalizacja z Rosją jest jednym z ważnych, ale nie zasadniczych czynników obecnej sytuacji międzynarodowej. Co więcej, to polska dyplomacja doprowadziła do radykalnej zmiany w polityce Europejskiej, a nawet światowej, inicjując dzięki Partnerstwu Wschodniemu kijowski Majdan i w efekcie odbijając Ukrainę ze strefy wpływów Moskwy. Oczywiście nikt na czele z samą Rosją nie chce uznać oficjalnie  tego oczywistego faktu ( pewnie wszystkim jest zwyczajnie głupio, że tak się dali ograć )

Poprzednia sytuacja, gdy Rosja była ważnym partnerem Zachodu, choć wygodna dla prawie wszystkich graczy, stanowiła dla Naszych interesów wielkie zagrożenie. Przypomnę, że dla Obamy stała się ważnym ogniwem w budowanym pasie sojuszników otaczających Chiny, natomiast Europa robiła doskonałe interesy z Kremlowską Elitą, która lokowała w niej swoje zagrabione bogactwa. Korzystając z koniunktury i faktycznej neutralności Zachodu, Rosja stopniowo, ale konsekwentnie wciągała sąsiadujące państwa do swojej strefy wpływów, jak również uzyskiwała coraz lepsze kontakty na Zachodzie. Dobitnym tego dowodem była rezygnacja Ameryki z budowy wyrzutni przeciwrakietowej w Redzikowie akurat 17 września!
Groziło więc Nam, iż coraz bogatsza, silniejsza i bardziej wpływowa Rosja po faktycznej inkorporacji Ukrainy i Białorusi w ramach odbudowy Imperium stanie u naszych granic.

Nasza operacja, która miała dzięki obaleniu rosyjskiej marionetki w Kijowie, czyli Janukowicza, zablokować dalszą ofensywę moskiewską na Zachód przyniosła o wiele większe rezultaty od planowanych. Putin został zmuszony zmienić cały paradygmat rosyjskiej strategii międzynarodowej - zamiast dalszej współpracy z Zachodem postawił na konfrontację w imię rozbudzenia i tak silnych resentymentów swoich Sovków, którzy nie mogli zapomnieć i przeboleć rozpadu Imperium po przegraniu wielkiej Zimnej Wojny z NATO. Stawiając Rosję w położeniu oblężonej twierdzy, na którą wszyscy czyhają, dzięki szeroko rozreklamowanej polityce "powstawania z kolan" mógł odrobić straty wizerunkowe spowodowane utratą Ukrainy. To zaś było najlepszym sposobem na dalsze umacnianie jego władzy wśród rosyjskiego społeczeństwa.

Cały czas piszę o NASZEJ operacji, choć Rosjanie powszechnie oskarżają o nią Amerykanów, czasem nawet Niemców. Tymczasem przecież jasne jest, że dla Obamy lokalna operacja, która Ameryce niewiele dawała, a niszczyła podstawę jego międzynarodowej strategii, jakim był Reset, nie miała sensu! Tym bardziej, że USA nawet nie uczestniczyły w Partnerstwie Wschodnim, które było unijną koncepcją, też zresztą nie traktowaną poważnie przez Zachodnia Europę. Nasz sukces, który w efekcie przyniósł Europie wielkie straty finansowe związane z zerwaniem świetnych układów gospodarczych z Rosją był takim samym zaskoczeniem dla unijnych polityków, jak nagła inwazja Emigrantów czy polityka Erdogana.

Na ostatnim spotkaniu Klubu Wajdalskiego  Putin przedstawił dalszą strategię Rosji, w myśl której będzie dążyć do zbudowania armii o porównywalnej sile jaką ma cały Zachód. Uwzględniając kilkunastokrotną różnicę w PKB pozostaje się zastanawiać, na ile te gromkie plany to zwykły pijar skierowany do Sovków, a na ile wierzy w nie sam Putin. W końcu trudno uznać, że ludzie na Kremlu mogą być aż tak głupi, aby z pieśnią na ustach włazić na te same grabie, na których poległ Sojuz, zazbroiwszy się na śmierć. Do dziś pamiętam reportaż Kapuścińskiego, który opisywał pustynię w Etiopii, gdzie stały w rzędach "po horyzont" rosyjskie czołgi, transportery, działa i inny wojskowy złom, kompletnie bezużyteczny, a którego produkcja zarżnęła i tak kulawą komunistyczną gospodarkę.
Choć pewnie koszt produkcji wojennej w Rosji jest pare razy niższy od zachodniej ( co nie jest takie pewne, zważając na ogrom korupcji ), próba dorównania tak przeważającemu przeciwnikowi wygląda na samobójczą.

W gruncie rzeczy obecny stan światowej sceny politycznej, gdzie Moskwa sytuuje sie sama jako główny wróg Zachodu jest dla Nas znacznie korzystniejszy od poprzedniego, kiedy dogadywała się nad naszymi głowami z "kochanymi aliantami". Na nasze szczęście bezpośrednie wyzwanie, które rzuciła Anglosasom, anektując Krym, którego integralność gwarantowali Ukrainie, zmusiło ich do zdecydowanej odpowiedzi i wejścia na drogę konfrontacji, jakby to było im niewygodne.
Po 4 latach Amerykanie w sumie zaangażowali na Wschodniej Flance 2 brygady, dywizjon myśliwski i inne służby zbrojne, nie licząc NATO-wskich Sił Szybkiego Reagowania, zaś większość europejskich państw zwiększyła wydatki na Obronę.




Osobiście zresztą uważam, że należy życzyć Putinowi jak najdłuższego ( bez przesady :-)) panowania, ponieważ nikt tak skutecznie jak on nie prowadzi Rosji do bankructwa i upadku. Zamiast inwestować zawsze przecież ograniczone środki w naukę i wdrożenia wynalazków, aby dotrzymać pola gwałtownie rozwijającej się światowej czołówce, topi je w produkcję wojennego złomu i wściekłą prop-agitkę wewnątrz kraju jak na świecie. Rozkwitła przy nim Kleptokracja zdecydowanie osłabia siły i tak okrojonego ogryzka dawnego Imperium, wysysając ze społeczeństwa resztkę potencjału.


Wygląda na to, że do Czekistów, rządzących Rosją nie dotarła podstawowa prawda, iż obecnie rywalizacja odbywa sie na polu rozwoju gospodarczego i technicznego, a nie przez zbrojenia i wrogie operacje. Bez porównania lepiej zrozumieli to Chińczycy, rzucający wyzwanie Hegemonowi w sile ekonomicznej i wpływach na świecie.




Przyznaję, że opisując sytuację Rosji w r. 2014 nie doceniłem jej odporności na kryzys wywołany gwałtownym spadkiem cen na paliwa. Wśród Decydentów na Zachodzie zwyciężyła opcja odkręcenia śruby, aby nie doprowadzić Kremla do rozpaczliwych działań w obronie swojego istnienia w zrujnowanym kraju. Dlatego cena ropy podniosła się z 1/3 dawnego pułapu do 1/2, co zresztą jest bardzo korzystne dla wydobywców surowca z łupków w Ameryce. Po drugie Kreml obciął wszystkie wydatki budżetowe, nawet po cichu i wojskowe, nastawiając się na przetrwanie w nadziei na lepsze czasy. Co prawda PKB Rosji mierzone w $ spadło do połowy dawnego poziomu, jednak oficjalnie dalszy spadek został zahamowany.


Jeśli nawet jest to prawdą, obecna sytuacja powolnego gnicia gospodarczego i społecznego naszego największego rywala jest dla Nas bardzo korzystna, dając szansę na dalszą integrację naszych wschodnich sąsiadów z Polską i Europą, ponieważ zwyczajnie nie będą mieli innego wyjścia.






marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka