marek.w marek.w
1495
BLOG

Rosja - i śmieszno i straszno

marek.w marek.w Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 42
 Kolejna porcja ciekawych wiadomości przygodach Kremla z realnym światem :

Na początek uwaga- nie jestem specjalistą w technologiach informatycznych ( nawet ja nie mogę wszystkiego wiedzieć :-)), dlatego staram sie wiernie cytować źródła, ale mogą być wpadki.
Paweł Durow jest największym rosyjskim biznesmenem w dziale technologii informatycznych, prawdziwym bohaterem dla młodzieży, kimś w rodzaju rosyjskiego Gatesa. Najpierw założył portal społecznościowy "Wkontakcie" na wzór Facebooka, który szybko uzyskał miliony klientów. Niestety, sukces był tak wielki, że ludzie u władzy zainteresowali się kurą znoszącą złote jajka i "uprzejmie" skłonili go do sprzedaży portalu. Durow naukę przyswoił i wyprowadził się na Zachód, szukając bardziej zdrowego klimatu, identycznie, jak zrobiły to setki tysięcy co mądrzejszych Rosjan. Obecnie się oblicza, że  rosyjska diaspora na Zachodzie łącznie produkuje ok. 1000 mld $ rocznego PKB, czyli podobnie do całej Rosji z jej ogromnymi zasobami bogactw, skandalicznie marnotrawionych przez złodziejskie KGB u władzy.
Ten przychód oczywiście wzmacnia gospodarkę Zachodu, a nie Rosji ( na nasze szczęście ).

Już na Zachodzie Durow założył nowy portal nazwany "Telegram", tym razem o zasięgu światowym, a nie tylko rosyjskim. Konkretnie, na 200 mln użytkowników 7 % jest Rosjanami. Portal ma bardzo szeroki zakres usług, wśród których jest również możliwość prowadzenia kodowanej korespondencji, co mocno się nie spodobało FSB ( to stara dobra KGB, tylko pod pseudonimem )  Władcy Rosji zażądali od Durowa przekazania im kluczy do kodów, aby można było kontrolować korespondencję, oczywiście w zbożnym celu ścigania terrorystów...
Durow wytłumaczył im, iż nie może pomóc Władzy, ponieważ takich kluczy zwyczajnie nie ma ! Istnieją tylko 2 wersje kodu, jedna u nadawcy, druga u odbiorcy, a sam portal do nich przecież nie należy. "Siłownicy" oczywiście nie uwierzyli w tak złośliwe kłamstwa i uzyskali w "niezawisłym" Moskiewskim Sądzie wyrok nakazujący zamknięcie " Telegramu".

Wyszły z tego strasznie śmieszne historie, ponieważ upoważniony do tego rosyjski urząd, Roskomnadzór po prostu zablokował IP użytkowników Telegramu, a jest wśród nich masa oficjalnych firm, a nawet urzędów, już nie wspominając o międzynarodowych gigantach, jak Google czy Amazon. W sumie zablokowano kilkanaście mln IP, a wstępne straty liczone są na 1 mld $. Przy czym sam Telegram ma się nieźle, bo nie można zablokować dostawców portalu, ponieważ są to główni gracze na światowym rynku Internetu.
Pobieżnie patrząc, można dojść do wniosku, że jest to kolejna wpadka durnych ruskich czynowników, z której zresztą powoli się wycofują, istnieje jednak bardzo niepokojąca hipoteza, że nie była to wcale durna samowolka, tylko próba generalna odcięcia rosyjskiego Internetu od światowej sieci, do którego generałowie KGB przymierzają sie od dawna.

Z jednej strony dla mnie osobiście jest to fatalna wiadomość, skoro połowę czasu spędzam w Runecie, z drugiej cudowna, ponieważ dobrowolne cofnięcie Moskwy, naszego głównego rywala od wieków,  do epoki kamienia łupanego ( no dobrze, techniki lampowej ) oznacza ostateczną porażkę jej aspiracji do odnowy Imperium. Oczywiście KGB chce pozostawić dostęp do Sieci, tylko w pełni kontrolowany i blokowany, jak za dobrych sowieckich czasów z zagłuszarkami i "Sistiemoj" umocnień nadgranicznych. A wiadomo ( pewnie nie wszystkim ), czym się to zakończyło dla Sojuza, choć wtedy nie było jeszcze rewolucji informatycznej.
W każdym razie z ciekawością będę obserwował heroiczną walkę Czekistów z rewolucją cywilizacyjną, która opanowuje cały świat...

Drugim ważnym wydarzeniem jest spotkanie Władz obu Korei, na których zapanował duch "prawie przyjaźni" :-). Oczywiście nikt nie wierzy w dobrą wolę Kima, jednak jest jasne, że znalazł sie pod skoncentrowaną presją Ameryki i Chin, które tym razem grają w jednej drużynie, o czym zresztą pisałem w poprzednim tekście. Teraz to się potwierdza, a Kim chce mieć z tego jakąś nagrodę, choćby w postaci cofnięcia sankcji.
Oczywiste jest, że to dopiero początek długiej i trudnej drogi, która nadal może zostać przerwana przez Władcę Korei Płn., jednak równie oczywista jest porażka Rosji, która traci właśnie gruby kij na niegrzeczną Amerykę, już nie mówiąc o kolejnym dowodzie współpracy Chin z Zachodem, a nie Rosją, o czym zresztą piszę od paru lat.

Potwierdza się także teza, że mimo pozorów błazeństwa Trump i jego ekipa potrafią całkiem nieźle negocjować, stosując politykę kija i marchewki i cudowne dla Kremla lata, gdy u władzy był Noblista Obama, jeden z najbardziej niezdarnych Prezydentów USA w dziejach już się skończyły. Obrazowo mówiąc, Rosja została na półmisku sama, a sztućce właśnie się się ostrzą :-)

Coraz śmieszniej również wyglądają pretensje Rosji do posiadania czołowych technologii, w tym wojskowych. Oczywiście łatwo jest na łamach własnych mediów prowadzić prop-agitkę i pokazywać filmy animowane, tylko Real coraz bardziej skrzeczy :-)
Rosja wraz Chinami zabrały się do budowy wielkiego samolotu pasażerskiego, w domyśle konkurenta dla B-787 czy A-350, po czym silniki zamówiono u Rolls-Royca ( ciekawe, co jeszcze będą musieli zaimportować ). Ponieważ w grze są Chiny, może i coś z tych planów wyjdzie.
Rogozin, który nadzoruje "podbój Kosmosu" był zmuszony przyznać, że bez zachodniej technologii budowa nowoczesnych satelitów będzie praktycznie niemożliwa, natomiast rosyjski system GPS, zwany
Glonass, sypie się coraz bardziej. Rosjanie mają też zbudować nową rakietę nośną dla rywalizacji z Falconem SpaceX, już za 10 lat, jak dobrze pójdzie...
Indie zerwały właśnie kontrakt na wspólną budowę nowego myśliwca V generacji w oparciu o Su-57,   twierdząc, że Rosjanie wciskają im chłam, gorszy od samolotów IV generacji. Oczywiście rosyjska propaganda tłumaczy to złośliwym amerykańskim politycznym sabotażem, ale sami Rosjanie po cichu przyznają, że prawdziwy silnik dla Su-57, a nie stary jeszcze z Su-27 zbudują za jakieś 10 lat, podobnie jak awionikę.

Natomiast szczytem blamażu rosyjskiej "Obronki", czyli przemysłu do dojenia budżetu pod pretekstem budowy nowych broni jest afera z Dronami. Rosyjski Sztab Generalny widząc latające od dawna "Predatory" i inne zachodnie drony jakoś to zniósł, jednak gdy podobne drony dalekiego zasięgu uzyskał Kazachstan od Chin to już nie zdzierżył i zażądał podobnych od własnego przemysłu. Odpowiedni Instytut badawczy raźno wziął się do dzieła, czyli wydawania wielkich pieniędzy, po czym sprawa się rypła i kierownictwo Instytutu poszło do pudła . Okazało się, że co prawda drewniana makieta już jest, ale na resztę trzeba trochę poczekać, ot, pewnie te mityczne 10 lat :-)

Po prostu następuje to, co było jasne od początku. Samą propagandą i nawet największą ilością kłamstw w "zombojaszczyku" ( ichnie TV ) realnego życia nie da rady zagadać,  całe społeczeństwo przeżarte korupcją i zgnilizną rodem jeszcze ze Stalina nie jest w stanie rywalizować na światowej arenie, a co mądrzejsi Rosjanie albo uciekają na Zachód, albo wyprowadzają tam rodziny i pieniądze.
marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka