Tydzień temu Erdogan, masowy morderca i psychopata zapowiedział oficjalnie rzeź Syryjskich Kurdów, jak tylko wycofają się z ich terenów amerykańscy żołnierze. Następnie przeprowadził negocjacje z Trumpem, oferując w zamian za wycofanie amerykańskiego wojska z Syrii rezygnację z zakupu rosyjskich S-400 i w ich miejsce zakup Patriotów za 3,5 mld $. Trump ochoczo łyknął haczyk razem ze spławikiem i ogłosił na cały świat natychmiastowe wyjście amerykańskiego kontyngentu z Syrii ( no bo przecież wojna z ISIS już się zakończyła ). Spowodował w ten sposób katastrofę strategiczną i wizerunkową Ameryki, której skutków trudno nawet dziś ocenić.
Katastrofalne następstwa tej decyzji dla polityki amerykańskiej na Bliskim Wschodzie najlepiej przedstawił Repetowicz na Defence24, ja natomiast wymienię je w dużym skrócie. Oprócz samej Ameryki najbardziej przegrani są Kurdowie, pozostawieni sami wobec tureckiej agresji i wręcz perspektywy zagłady, bo Erdogan nie ukrywa swoich zamiarów "ostatecznego rozwiązania kwestii kurdyjskiej ". Można sądzić, że w tej sytuacji zwrócą się do Irańczyków, jako najmniejszego zła o obronę przed Turcją. Drugi wariant, czyli Rosja Putina jest absolutnie niewiarygodny, z góry jest jasne, że Putin by ich przehandlował szybciej od Trumpa....
Drugim totalnie przegranym graczem jest Izrael, który nagle stanie wobec zagrożenia ze strony jedynego ważnego wroga, jakim jest Iran.
Przypomnę, że głównym celem Iranu w wojnie domowej w Syrii było oprócz ocalenia Asada przebicie korytarza komunikacyjnego do Libanu poprzez Syrię, aby móc bez przeszkód zbroić i kierować Hezbollahem, najgroźniejszą obecnie dla Izraela organizacją terrorystyczną, swoistym państwem w państwie, czyli w Libanie, na granicy z Izraelem. Hezbollah w trakcie wojny w Syrii pomógł wygrać ją Asadowi, ogromnie wzmacniając swoją reputację oraz możliwości operacyjne dzięki wsparciu Iranu, Rosji i samego Asada. Teraz kolej nadchodzi na walkę z Izraelem, a jedyną ważną przeszkodą był brak bezpośredniego korytarza transportowego z Iranu do Libanu a także częste bombardowanie dostaw broni przez Izraelskie samoloty na terenie Syrii. Najlepszy korytarz, czyli autostrada Bagdad -Damaszek była zablokowana przez oddział Marines w El-Taft na granicy Iraku z Syrią. Teraz, po ich wycofaniu znów będzie można przewozić dowolne uzbrojenie w tirach wprost z Iranu. Przy czym, po ucieczce Amerykanów wyrzutnie OPL S-300, dostarczone przez Rosjan i obsługiwane przez rosyjskie załogi będą mogły spokojnie strzelać do Izraelskich samolotów, broniąc irańskich transportów np. rakiet ziemia -ziemia dla Hezbollahu, który zacznie nimi ostrzeliwać Izrael.
Natomiast oczywistymi wygranymi tej szaleńczej decyzji Trumpa są po kolei - Putin, który obecnie zacznie chodzić w glorii zwycięzcy wojny w Syrii i przegonienia Amerykanów z B.W,( trzeba poczytać triumfalistyczne teksty w oficjalnych rosyjskich mediach , aż pieją z zachwytu :-)). Iran, którego zdobycze będziemy mogli dopiero ocenić, Erdogan, otwierający sobie drogę do zniszczenia Kurdów, których nienawidzi z całej zbrodniczej duszy no i Asad, ostatecznie umocniony na tronie Syrii. Zresztą Turcja, po uzyskaniu oświadczenia Trumpa już zaczęła mówić, że z tą rezygnacją z S-400 to nie jest do końca prawda, a i nad kupnem Patriotów też trzeba się zastanowić....
O ile zdrada Kurdów, najlepszych oprócz Izraela sojuszników USA i ogólnie Zachodu przez Trumpa jakoś mnie nie dziwi, to kompletnie nie rozumiem tego ciosu nożem w plecy Izraela. Chyba w całej dotychczasowej historii ich stosunków żaden Prezydent USA nie spowodował tak wielkiego zagrożenia nie tylko interesów, a wręcz podstawowego bezpieczeństwa Izraela ! W końcu w zasięgu irańskich rakiet z Libanu jest całe terytorium państwa. Nic dziwnego, że po oświadczeniu Trumpa Opozycja w Izraelu natychmiast rzuciła się na premiera Netanjahu , oskarżając go o karygodny błąd w kontaktach z USA. A przecież Trump słynął z przychylności wobec Izraela, w końcu ma żydowskiego zięcia, a jego córka przeszła na Judaizm....
Trumpowi udało się kompletnie zaskoczyć nie tylko świat, ale i własny Kongres, który dowiedział się o najważniejszej decyzji Prezydenta w jego kadencji z twitta, bo z nikim nie raczył o niej porozmawiać. Natychmiast zerwała się gigantyczna burza, także wśród najważniejszych Republikanów w Senacie, a pierwszym jej efektem jest ostentacyjna dymisja Sekretarza Obrony gen. Matiss'a . Trumpowi najwyraźniej udało się zgromadzić imponującą koalicję przeciwników, czyli Republikanów w Senacie, Demokratów, Lobby Żydowskie ( tradycyjnie niezwykle wpływowe ) oraz własny gabinet. I znów nie pamiętam, aby kiedykolwiek jakiś amerykański Prezydent dokonał takiej sztuki :-)
Jesteśmy dopiero na początku prawdopodobnie największego kataklizmu w kadencji Trumpa, dalszy ciąg wydarzeń będzie wyjątkowo ciekawy, a polityczni analitycy będa mieli używanie na długi czas( jak i reszta publicystów oraz uczestników życia politycznego w USA i na świecie ). Pozostaje więc pytanie - skoro wiadomo, że Trump mimo swoich wyczynów ma ogromne doświadczenie biznesowe i musiał choćby z grubsza wyliczyć ryzyko, jaka była przyczyna tak kretyńskiego posunięcia? Czy Trump po prostu oszalał, czy też Erdogan go jakoś zaszantażował?
Pozostaje jeszcze inna, być może najważniejsza dla Ameryki kwestia. Trump jednym ruchem podważył, a właściwie przekreślił całe dekady amerykańskiej polityki na Bliskim Wschodzie, zagroził jej reputacji na całym świecie ( na przykład i MY a konkretnie nasz obecny rząd, tak zależny wyłącznie od poparcia Ameryki, musimy teraz się poważnie zastanowić nad naszym bezpieczeństwem w obliczu kompletnej nieodpowiedzialności Prezydenta USA). Co mogą i powinni zrobić w takiej sytuacji pozostali amerykańscy politycy, czy amerykański system politycznych przeciwwag zda egzamin i czy zdobędą się na drastyczne środki? Swoją drogą, jaka szkoda, że senator John McCaine już odszedł, naprawdę nie w porę!
Dla Amerykańskiej Władzy właśnie nadszedł czas poważnego egzaminu, jeśli Amerykanie nadal chcą pozostać Hegemonem Planety, muszą go zdać...
Inne tematy w dziale Polityka