Jeżeli Pan Marszałek odpuści to będzie kolejny krok w wywracainu znaczeń słów, w odwracaiu porządku moralnego. Słowa prezesa z prześladowcy opozycji i obróncy księży-pedofili w jednej chwili będą czyniły obrcńcę opozycji oraz tropiciela pedofiłów bowiem prezesowi losy opozycjonistów oraz dzieci są zupełnie obojetne z prostej przyczyny - prześladowanym ani ojcem nie był.
Każdy powinien ponosić odpowiedzialność za swoje słowa. Nie może być tak, iż wolno pomawiać ludzi tylko dlatego, że pomówienie może przynieść przychylność prezesa Kaczyńskiego bo kiedy do tego dopuścimy to po prezesie Kaczynskim może przyjść prezes jeszcze bardziej lubujący się w nurzaniu w pomówieniach niż prezes Kaczyński.
Akolici prezesa powinni mieć na uwadze, że niekoniecznie muszą to być pomówienia obciążające ich przeciwników. Może być zupełnie odwrotnie - to praktyczna uwaga dla tych,którzy drogowskazy moralne - w tym podobno wynikające z wyznawanej przez nich wiary - zastąpili odczytywaniem myśli prezesa i ojca dyrektora.
Potwarczyni wydaje się zmierzać w kierunku wersji, że w przeszłości widziała ogłoszenie fundacji o możliwości wpłaty a presję psychiczną poczuła teraz.