Wiadomo było, że wizyta Dudy w USA nie przyniesie Polsce żadnych konkretów. W miarę zbliżania się terminu z Pałacu Namiestnikowskiego dochodziły informacje coraz bardziej rozmywające polskie oczekiwania.
Z USA mamy od upadku komuny dobre stosunki a od przyystąpienia do NATO ich charakter sformalizował się. Z drugiekj strony USA cały czas "przyglądają się" problemowi wiz dla Polaków.
Na to nakłada się kompleks Trumpa wobec Merkel, która obecnie jest najbardziej doświadczomym politykiem Zachodu i z racji wielkości gospodarki niemeickiej naturalnym przywódcą UE. Trump nie mogąc debrać Merkel zabawek, chce je, czyli UE podniszczyć. Do tego Polska nadaje się najlepiej.
Trumpowi niezbyt dobrze poruszjącemu się w polityce światowej nie można odmówić jednego - PiS ma rozpracowany absolutnie doskonale - wie, że PiS jest gotów zapłacić bardzo wysoką cenę - w dolarach - za wizerunek siły poltycznej umacniającej polskie bezpieczeństwo. Wiedział również, że ma do czynienia z rozmówcą za wszelką cenę dążącym do poprawy wizerunku we własnym ugrupowaniu, gdzie traktowany jest jak śmieć, tak więc cynicznie rzucił kwotę za bazy. Podsumowując - za zrobienie Trumpowi dobrze trzeba słono zapłacić.
Trump to jednak - lecąc McArthurem - tymczasowy lokator Białego Domu i niewiele wskazuje, żeby zajmował go przez kolejną kadencję. Amerykańcy prezydenci - republikanie i demokraci - zachowywali względną stabilność stosunku do UE i jej porzedników - zawsze unikano wiązania konfliktu interesów gospodarczych z globalną polityką. Następca Trumpa wróci do wizji świata, w którym Europa, będąc praojczyzną Amerykanów, jest jej sojusznikiem a wtedy Polska obudzi się z ręką w nocniku - być może jeszcze w UE, ale jako lokator, do którego awantur wszyscy się przyzwyczaili bo szczelnie zamykając przed nim ważne pomieszczenia, nauczyli z tym żyć
Twarde jądro UE coraz częściej mówi o budowie unijnego systemu obrony. Jeżeli obecnie zamówimy sobie amerykańskich kondotierów** to najprawdopodoniej nie starczy kasy na uczestnictwo w przedsięwzięciu europejskim. Oczywiście kaczyści wytłumaczą, że my już mamy lepszy, bo amerykański. Zostanie przypomniany wrzesień 39` a zapomniana Jałta ale po to zdobywa się władzę aby napisać historię. Historii, która już się zdarzyła skutecznie na nowo napisać się nie da, kiedy jednak kaczyści będą to robili, trzeba przypominać, że to samo, co kiedyś było agrumantem w Jałcie Trump już powiedział o Czarnogórze, a była to pierwsza tak wyrazista wypowiedż najważniejszego polityka w NATO.
_______________________________
* Nie znalazłem dokładnych danych, ale do osiągnięcia tego stanu brakuje Polsce jakieś 150 - 200 placówek. Rozbudowa sieci tak, aby każdy obywatel RP miał w zasięgu PKS bezwizowy wstęp do amerykańskiej placówki byłaby dorażniem rozwiązaniem problemu. Zwaszcza, że tych amerykańskich baz jest wyraźnie mniej na ścianie wschodniej.
** Kondotierzy rozgrywali wojny pomiędzy stronami, które je zaangażowały, ustalając przy suto zastawinych stołach, kto więcej zapłacił. Legenda głosi, że w jednej takiej wojnie jedyną ofiarą byl kondotier, który po pijaku spadł z konia. Ale też najznakomitszy pomnik konny poświęcono kondotierowi.
Komentarze