Umiłowany Przywódca i Ojciec Narodu myślał, aż wymyslił tytułowe rozwiązanie problemu pisowskiego premiera. Wymyślił, ze uwagę swoich dzieci nalezy skupić na swobodnym jężyku Matiego przy stole co też ochoczo podchwycił sam bohater "taśm prawdy 2" ponieważ klną niemal wszyscy więc to Morawieckiemu zostanie wybaczone
Kluczowe są te słowa Morawieckiego: "Zapytajcie go tak po cichu. Ja bym spróbował tak bardziej jednorazowo. Pięć dych czy siedem, czy stówkę mu damy na jakieś badania czy na coś."(...)"Dajcie mi pełne dossier. Pomyślę i jednorazowo będę mu mógł na pewno coś sprokurować." To jest propozycja skorumpowania urzędnika pieniędzmi banku kierowanego przez Morawieckiego. To jest oferta okradzenia spółki giełdowej.
Z taśm prawdy o Morawieckim wyłania się prawdziwy obraż premiera jako cynicznego, gardzącego ludzmi liberała - jakże daleki od tego, co mówi on swojemu elektroratowi. To jednak jest rodzaj nieuczciwości, któym niestety zakrólował w polityce, jednak nonszalancja z jaką wyraża się o wojnie rozwiązującej problemy przenosi nas na nowy poziom w percepcji polityki.
Wątek z pochylaniem się nad losem zdołowanego pracą syna opozycyjnego wtedy polityka, chociaż nadaje się do kabaretu. to jednak znając jego ojca a naszego kolegę blogera nie zaskakuje - przecioeż Rysia nie posądzamy o inne umiejętnosci niż sprawne nurkowanie beż użycia wazeliny.
I wcale nie będę zaskoczony wsparciem finansowym udzielonym przez bank Morawieckiego książce, w której Mateusz Morwaiecki opowiada o równie prawdopodobnych prześledowaniach doznaych przez niego w stanie wojennym jak jego późniejsze negocjowanie akcesji do UE.