Jak wszystkim wiadomo mija kolejna miesięcznica nieodzyskania wraku i bezpodstawnego opowiadania o zamachach strasznych przy braku obiecywanego jak helikoptery dla WP raportu, zamkniętych pod kluczem "dobrej zmiany" ustaleń biegłych prokuratury i tamże zapisem ostatniej rozmowy, nomen omen, bliźniaków.
I jak zwykle bloger Niegracz vell Quwerty zaśmieca internet kolejną notką, będącą bliźniaczą kopią poprzedniej, z niewielkimi zmianami.
Rozwodzenie się nad całokształtem, to cytując króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, „szkoda czasu i atłasu”; na ten zaszczyt te kiksy nie zasługują.
Domena publiczna
Dlaczego kiksy? Już śpieszę z wyjaśnieniem:
Autor pisze, cytuję:"( skrót: Ramachandran zauważył na powierzchni fragmentów szereg wgnieceń i śladów sugerujących że powstały wskutek uderzenia odłamków. Dodatkowo dolna część przedziału bagażowego była silnie zniekształcona , były w niej dziury i zadarcia..."
W przypadku Smoleńska wszyscy pamiętają duży, pięknie zachowany fragment podłogi.Czyli kolejne szukanie bliźniactwa pomiędzy gruszką, a jabłkiem.
Zdjęcie z materiałów KBWL LP (tej uczciwej),
http://faktysmolensk.niezniknelo.com/files/foto/poleszczatkow/P1010452.JPG
z komentarzem: Wnętrze tylnego bagażnika. Stan zachowania stropu bagażnika (u dołu) wyklucza eksplozję jako powód zniszczenia kadłuba.
Ale jest jeszcze inny fragment pokazujący, że autor nie ma bladego pojęcia o czym peroruje:
"...to zjawisko zwane łuszczeniem może być tylko spowodowane przez fale wybuchowe.)"
To się nazywa "falą uderzeniową". Bliźniakowanie bezsensów nie uczyni z nich prawdy. Ale, jak widzimy, próby trwają.