Animela Animela
407
BLOG

LuLu. Facet ma rację, i to bez wątpienia!

Animela Animela Polityka Obserwuj notkę 13

"Ja przez całe życie nie miałem grypy, miałem za to przeziębienia, które ja i lekarze uważali za grypę,  aż w roku 2016 złapałem chorobe, która wydawała mi się grypą i stwierdzam, ze to co dotychczas nazywałem grypą to były zwykłe przeziębienia, bo to co mnie dorwało miało bardzo dotkliwe symptomy. Ostatnio przeczytałem opinie, ze tak naprawdę b. mało ludzi choruje na grypę, a większość na przeziębienie. Ci którzy chorują na grypę mają podobne objawy do tych, które przypisuje się SARS-COV-2. Sądzę, ze cały czas nas oszukują, wciskając Testy PCR (w kierunku COVID) a wykrywające grypę i nazywając to SARS-COV-2. Powikłania po Covidzie to powikłania pogrypowe. Reszta to wciskanie starym ludziom choroby zakaźnej podczas, gdy oni umierają ze starości i wycieńczenia organizmu niehigienicznym trybem życia. Zresztą każdą śmierć próbują dopisać do listy zgonów z powodu COVID. Taka Agenda."

(Lulu.Facet na blogu https://www.salon24.pl/u/emigranta/1162648,nastepny-dzien-infekcji-sars-cov-2 )

Z całym szacunkiem dla autora bloga - przeczytałam jego notkę, żadnej czułej nuty nie poruszyła ona we mnie, i już miałam sobie stamtąd iść, gdy wzrok mój padł na wyżej zacytowany komentarz. Przeczytałam i pomyślałam, że przecież to są moje własne przemyślenia - facet mi je chyba ukradł (zapewne gdy spałam, bo wtedy jestem mniej czujna).

Miałam w życiu prawdziwą grypę dwa razy: w połowie lat osiemdziesiątych i w połowie lat dziewięćdziesiątych. Pierwsza opresja była wynikiem burzliwego życia studenckiego; drugą francę złapałam od syna, który ją przyniósł z przedszkola. Dwa razy przez kilka długich dni na przemian miałam wrażenie, że umieram, albo odpływałam w sny narzucone przez gorączkę - oczywiście z łóżka wstawałach wyłącznie do łazienki - i to w tych rzadkich chwilach, gdy byłam w stanie dokonać tego bohaterskiego wyczynu. Temperaturę miałam powyżej 40 stopni, bolało mnie wszystko: gardło, głowa, mięśnie, nawet włosy ... O braku sił nie wspomnę (warto dodać, że za każdym razem przez 5 dni wyłącznie piłam wodę; o żadnym jedzeniu mowy nie było. To były dwa koszmary. Tak - to były lata, kiedy grypa zbierała ofiary śmiertelne liczone w setki. Szpitale były przepełnione, łącznie z korytarzami.

Miałam też coś w rodzaju przeziębienia na wiosnę tego roku. Byłam osłabiona, miałam podwyższoną temperaturę, bardzo kasłałam. Mogłam chodzić,  jeść, poza bólem gardła nic mi nie dolegało. Raczej nie było to zwykłe przeziębienie, bo potrafię te stany odróżnić. Domyślam się, że pewnie dorwał mnie wirus o dźwięcznej nazwie "Sars-Cov-2", czyli grypa znacznie łagodniejsza od tych, które szczęśliwie przeżyłam dwa razy.

Twierdzę, że kowid jest chorobą o wiele ŁAGODNIEJSZĄ, niż grypa sezonowa. Daje podobne objawy (nawet sławetna utrata smaku i węchu występuje też przy sezonówce) i identyczne powikłania. Pamiętam, jak w marcu ub. roku koleżanka ze zgrozą mówiła o kowidzie, że zostawia ślady na płucach. No i co? Grypa robi identycznie; naznacza swoim piętnem również np. serce. Tyle, że grypę sezonową oswajamy od setek albo może tysięcy lat, i jeszcze się z nami nie zaprzyjaźniła, a kowid już spuścił z tonu i robi się CORAZ MNIEJ GROŹNY.

Tak, jak to mają wirusy w zwyczaju.


Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka